Mój syn ma 7 lat i znów muszę go usypiać jak niemowlaka. Czy to się kiedyś skończy?
Iza Orlicz
09 lutego 2021, 14:40·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 lutego 2021, 14:40
Napisała do mnie koleżanka, z którą przez pandemię nie widziałam się jakiś czas. Nasi synowie są w tym samym wieku, mają po 7 lat, w tym roku szkolnym rozpoczęli pierwszą klasę. Bez zbędnych wstępów oznajmiła mi, że ma ogromny problem. "Znowu muszę go usypiać, to jest jakiś koszmar. Nie chce zostawać sam w swoim pokoju, nawet gdy ma włączoną lampkę. Prosi, żebym z nim siedziała, dopóki nie zaśnie, a trwa to czasem i godzinę. Jestem wykończona”.
Reklama.
Problemy z usypianiem dzieci nie dotyczą tylko maluszków, ale często również starszych dzieci.
Dziecko może odczuwać strach przed ciemnością i nie trafiają do niego żadne racjonalne argumenty.
Jak pomóc dziecku przezwyciężyć strach, by nie bał się znów samodzielnie zasypiać?
Kłopoty ze snem dzieci to problem wielu mam, ale na grupach czy forach internetowych piszą głównie mamy maluszków. Skarżą się na liczbę nocnych pobudek, próbują odzwyczajać dziecko od usypiania go podczas karmienia piersią, dzielą się swoimi sztuczkami i sposobami, jak szybko i sprawnie uśpić niemowlaka czy roczniaka. A co ze starszymi dziećmi? Okazuje się, że problem wraca, czego przykładem jest nie tylko moja koleżanka.
Boi się i płacze
"Gdy był niemowlakiem zasypiał najedzony i zadowolony zaraz po karmieniu, w wieku 2 lat kładł głowę na moich kolanach i po chwili spał, a ja tylko na paluszkach wychodziłam z jego pokoju. Ok. 5 roku życia dawał nam buziaka na dobranoc i sam wędrował do siebie. Zasypiał przy włączonej lampce, ale jednak sam.
Nie wiem, co się teraz stało. Czy się czegoś boi? Czy przeżywa klasyczny regres? Po prostu nie mogę wyjść z jego pokoju. Nie histeryzuje, bo już jest na to za duży, ale prosi mnie ze łzami w oczach, bym usiadła na łóżku i poczekała aż zaśnie” – pisze moja koleżanka, a ja rozumiem jej zmęczenie i frustrację, bo rok temu miałam do czynienia z podobną sytuacją.
Syn, który zasypiał już w miarę samodzielnie nagle "zablokował się”. Reagował strachem na gaszenie światła i żadne racjonalne argumenty do niego nie trafiały.
Po kilku rozmowach okazało się, że na urodzinach u kolegi obejrzał bajkę, gdzie występowały duchy. Na tyle zapadła mu ona w pamięć, że zaczął odczuwać lęk przed ciemnością i pozostawaniem samemu w pokoju.
Nie mów: "Jesteś już taki duży"
Według psychologa, z którym się wtedy kontaktowałam nie pomoże tu pocieszenie typu "Nie ma się czego bać". Wyśmiewanie czy bagatelizowanie strachu dziecka też nie jest żadnym rozwiązaniem. To trudne dla rodzica, który ma już 6-8-letnie dziecko i nagle znów od nowa zaczyna "przerabiać” problemy ze snem. Pojawia się frustracja, zniecierpliwienie, może nawet złość.
Myślisz, a może nawet mówisz: "Jesteś przecież już taki duży, daj spokój z tymi strachami”. Jak więc możemy pomóc dziecku, by stawiło czoło swoim lękom? Po pierwsze rozmawiaj. Wysłuchaj jego obaw, na spokojnie i bez nerwów. Może potrzebuje dowodów, że rzeczywiście nie ma się czego bać. Jeśli uważa, że w szafie kryje się potwór lub coś "mieszka” pod łóżkiem – zajrzyjcie tam razem.
A może najbardziej stresuje go całkowita ciemność, zasłonięte rolety lub zamknięte drzwi od pokoju? Zapytaj go, co mogłabyś zrobić, by poczuł się bezpiecznie. Wymyślcie kilka rzeczy, które ułatwią, ale też przyspieszą jego zaśnięcie. Obiecaj dziecku, że będziesz je chronić, że nawet gdy wyjdziesz z pokoju, to nadal czuwasz nad jego dobrym i bezpiecznym snem.
Jesteś odważny
Jednocześnie zapewniaj go na każdym kroku, że jest odważny. Przypominaj mu te sytuacje, w których wykazał się odwagą, przezwyciężył własny strach i pokonał swoje słabości. Ja mojemu synowi przypominam, że wszedł do labiryntu strachu w jednym z parków rozrywki i co prawda z lekko przymkniętymi oczami, ale pokonał go w całości, piszcząc z ekscytacji.
Prawda jest taka, że nawet dorosłym bardziej "pracuje” wyobraźnia w ciemności, dlatego nie ma co się dziwić dzieciom, że pokonanie strachu przed ciemnością to dla nich realny problem. Niestety, podobnie jak w przypadku maluszków, tak i starszych dzieci – nic nie uda się "na szybko”. Potrzeba morza cierpliwości, zrozumienia, empatii, by dziecko przezwyciężyło strach i znów weszło na drogę samodzielności.