Czasem mamy wrażenie, że zaraz po naszym partnerze najważniejszą osobą, na której akceptację musimy zasłużyć, jest jego mama. Nauczone szacunku do starszych robimy wszystko, by stosunki z teściową były przynajmniej "poprawne", ale ona nie zawsze odpowiada tym samym. Oto 7 zdań, po których powinnaś powiedzieć teściowej "nie", niezależnie od tego, co o tym myśli twój partner.
Jak budować relacje z teściową, by ta nie wtrącała się w nasze życie?
Oto 7 zdań, po których czas sprzeciwić się teściowej.
By zachować dobre relacje z teściową bądź asertywna. Nigdy nie pozwalaj jej na wypowiedzenie tych 7 zdań.
1. Zrobiłaś mu pranie, obiad, kanapki?
Przypomniałaś o ważnym spotkaniu, zacerowałaś skarpety i przygotowałaś relaksującą kąpiel po pracy? Te pytania brzmią dla ciebie jak skrajność z kawałów o koszmarnej teściowej? Masz szczęście!
Niestety wiele "mamuś" nadal uważa, że ich syn nie jest twoim pełnoprawnym partnerem i dorosłym człowiekiem, a jedynie chłopcem, który przechodzi spod jej opieki pod twoją. A ona jako matka-kwoka ma prawo zapytać, czy odpowiednio się nim zajmujesz.
Ty na szczęście nie musisz na te pytania odpowiadać, a jedynie podkreślić wprost, że jesteś partnerką, a nie opiekunką.
Oczywiście, teściowa może zadawać takie pytania w dobrej wierze i warto podkreślić, że dbasz o jego potrzeby dokładnie tak samo, jak on o twoje. Ale nie widzisz żadnego powodu, dla którego miałabyś traktować dojrzałego mężczyznę jak dziecko.
2. Chciałabym już zostać babcią. To za ile te wnuki? Kiedy wnuczka? A może czas na trzecie?
Tych zdań teściowe uczą się chyba na specjalnych kursach ingerowania w plany rozrodcze synowych.
Wiele kobiet pozwala na ciągłe komentarze dotyczące tego, kiedy wreszcie będą mieć dzieci. Nie chcą sprawić teściowej przykrości, mówiąc, że nie spełnią jej marzenia o "byciu babcią".
Niezależnie od tego, czy właśnie starasz się o dziecko, czy jesteś zagorzałą bezdzietną, dla której rodzina to dwie osoby i maksymalnie jeden kot, nie musisz słuchać komentarzy ingerujących w twoje najbardziej intymne plany.
Nie musisz pozwalać, by teściowa poruszała takie tematy przy niedzielnym obiedzie czy przy okazji świątecznych życzeń mówiła ci, jak bardzo czeka na bobasa. To jej plany i wymagania, o których wcale nie musisz słuchać.
Teściowa nie może wymagać od ciebie spełnienia jej marzenia o zostaniu babcią, tak jak ty nie możesz oczekiwać, że twoje przyjaciółki zajdą w ciąże, tylko po to, żebyś mogła nazwać siebie ciocią.
Banalne? Wiem. Dlaczego więc pozwalasz teściowej na takie pytania? Warto odpowiedzieć wprost: uważam, że to nasza prywatna sprawa. O dzieciach chcę rozmawiać wyłącznie ze swoim partnerem.
Nie musisz się usprawiedliwiać lub jak niektóre kobiety tworzyć historii o tym, jak od dawna staracie się o dziecko, po cichu łykając tabletki antykoncepcyjne.
Posiadanie dzieci nie jest kolejnym krokiem w rozwoju związku, a jedynie wyborem, który nie dla każdego będzie właściwy. Jeśli masz ochotę na dłuższą rozmowę z teściową, zacznij od tego zdania.
3. Za moich czasów kobiety...
Chodziły do pracy i wychowywały pięcioro dzieci, piekły chleb i same robiły makaron do rosołu. Jedną ręką gotowały obiad, drugą myły podłogę, a trzecią trzymały dziecko... Czy jakoś tak. A do tego wcale nie narzekały, nie to, co te dzisiejsze.
Niektóre teściowe mają tendencję do gloryfikowania "starych dobrych czasów".
Pytanie tylko dla kogo dobrych, bo słuchając historii o wykończonych pracą domową żonach, które podawały jeszcze obiad mężowi, można im tylko współczuć i zapytać, czym zajmowali się wtedy ich partnerzy.
Można powiedzieć, że kobiety wychowane w takim porządku nie zawsze rozumieją, z czym mogą się zmagać dzisiejsze matki i żony, które przy wychowaniu dzieci czy prowadzeniu domu korzystają z opiekunek, zdobyczy techniki czy przynajmniej sprawnych rąk swojego partnera.
Nie oznacza to jednak, że teściowa ma prawo umniejszać ci jako matce, żonie lub sugerować, że twoja praca, czy to zawodowa, czy domowa, nie jest wartościowa. Na takie komentarze warto zareagować asertywnością.
4. Bo jak (tu wstaw imię swojego partnera w zdrobnieniu) był mały, to ja go inaczej wychowywałam
To tekst, który wkurzy każdą młodą matkę. Teściowa, która nie tylko radzi wam, jak macie wychowywać swoje dzieci, ale robi to, biorąc za wzór "złotego dziecka" waszego dorosłego od dawna partnera.
Przywołuje anegdoty o tym, jak mały Kubuś, Łukaszek czy Tomuś 20 lat temu przesypiał całe noce, dał się odstawić od piersi za pierwszą próbą i nigdy nie wybrzydzał przy obiedzie. O dziwo wasze dziecko (przypomnijmy spokrewnione z ideałem) wcale tak chętne do współpracy nie jest.
Z pouczankami a propos wychowania bywa różnie. Czasem teściowe chcą doradzić w naprawdę dobrej wierze, ale nie musicie być wyrozumiałe na ich niedelikatność.
Nie ma uniwersalnych rad na wychowanie, dlatego warto mamie powiedzieć, że w razie wypadku zapytacie ją o poradę. Na razie dajecie sobie radę same.
5. Za dużo czasu poświęcasz...
Koleżankom, siłowni, zajęciom z hiszpańskiego. A za mało oczywiście mężowi i dziecku. Nie raz słyszałam o teściowych starszego pokolenia, które swoimi złotymi radami dzieliły się z synowymi wprost: "gdy masz rodzinę, nie potrzebujesz przyjaciółek czy rozrywek".
Brzmi apodyktycznie i toksycznie? I właśnie takie jest. Zamykanie się w kręgu męża i dzieci wielu kobietom wychowanym w konserwatywnym modelu rodziny jawi się jako obowiązek, naturalne poświęcenie.
Czasy się jednak zmieniły, a sytuację, w której kobieta rezygnuje z siebie na rzecz męża zarówno wtedy, jak i teraz, można nazwać współuzależnieniem. Nigdy nie pozwól, by teściowa rozliczała cię z twojego czasu wolnego, podawała w wątpliwość zasadność twoich pasji czy hobby. Powiedz zdecydowanie, że nie prosiłaś ją o opinię w tej kwestii.
6. Mój synek jest naj.
Najprzystojniejszy i inne kobiety się za nim oglądają. Najlepiej zarabia i utrzymuje wasz cały dom. Najciężej pracuje, dlatego musisz go odciążyć i nakładać obiad, zanim przekroczy próg domu.
Fajnie, że mama docenia własnego syna. Na pewno gdyby pod wieloma względami nie był tak świetnym człowiekiem, sama byś z nim nie była. I takim komentarzem warto zamknąć dyskusję o zaletach synka.
Nie ma nic złego w komplementowaniu twojego partnera przez jego matkę, o ile przy okazji nie wypomina ci błędów, które sprawiają, że nie jesteś dla niego wystarczającą partnerką.
7. Od kiedy mój syn jest z tobą...
Jakoś dziwnie przytył. Czy ty go na siłę nie karmisz, żeby ci czasem nie zwiał z domu? Albo właśnie schudł — może nie dajesz mu obiadu? Jest smutny, leniwy, za dużo robi w domu. Albo za mało właśnie, bo nic od niego nie wymagasz.
Każda mama jest przekonana o tym, że jej dziecko jest we wszystkim naj. A jeśli akurat powinie mu się noga, winne jest (w szkole) nieodpowiednie towarzystwo, w dorosłości niewłaściwa żona.
Jeśli teściowa naprawdę martwiłaby się o swojego syna, porozmawiałaby bezpośrednio z nim lub zapytała cię w neutralny sposób, czy z jej synem na pewno wszystko w porządku. Jeśli dialog z tobą rozpoczyna od sugestii, oskarżeń i aluzji, nie musisz się jej tłumaczyć.
Wyznaczaj granice od początku
Kontakty synowa-teściowa bywają trudne, często jedna ze stron demonizuje drugą, co kończy się małymi domowymi wojnami. Najważniejsze, byś na początku zawsze zakładała dobre intencje teściowej — niezgrabny żart czy niezamierzona aluzja czasem wymsknie się każdemu z nas.
Jeśli jednak teściowa zaczyna ingerować w twoje życie, nie możesz usprawiedliwiać jej zachowania nieśmiertelnym hasłem: "starszym należy się szacunek". Jeśli nie zadbasz o swoje granice od razu, później będzie tylko trudniej o ich wyznaczenie. Dlatego nie bój się powiedzieć grzecznego, ale zdecydowanego NIE do teściowej.