Boli Cię, że nie słuchałam Twoich rad, jak były małe? Że nie odstawiłam
od piersi po trzech miesiącach i nie używałam chodzika, a dzieci wbrew twoim przestrogom nosiłam w chuście. Teraz możesz się zrewanżować. Prawo do krytykowania mnie rościsz sobie, bo wychowałaś własne dzieci „na ludzi”. Z satysfakcją pokazujesz palcem, gdzie Twoim zdaniem popełniłam błąd. Pamiętaj jednak, że żyję z jednym z Twoich dzieci i powiem Ci coś - Tobie, nie jemu:
- nauczyłam go mówić „kocham”, bo nikt go wcześniej nie nauczył,
- nauczyłam przytulać, bo nie był przytulany,
- nauczyłam go płakać, bo mężczyźni nie są i nie muszą być twardzi,
- nauczyłam go cieszyć się z drobnych rzeczy i śmiać się w głos,
- nauczyłam, że w rodzinie wcale nie trzeba rywalizować o niczyje względy,
- nauczyłam kochać bezwarunkowo, a nie za coś,
- nauczyłam, że nieumyte kubki, to nie koniec świata,
- nauczyłam odpoczywać i wspólnie spędzać czas.