Oziębłość u kobiet. Co pierwsze przychodzi wam do głowy, gdy słyszycie te dwa słowa? Zapewne niechęć do seksu i dystans w sprawach łóżkowych. Nie zawsze musi jednak chodzić o seksualność. Jest wiele kobiet, które charakteryzuje tzw. chłód emocjonalny. Nie lubią się przytulać, częsty i intensywny dotyk sprawia im ból, a słowo "kocham cię" nie przechodzi przez ich gardło. Co jest tego przyczyną?
Emocjonalna oziębłość u kobiet może być spowodowana trudnymi doświadczeniami z dzieciństwa, wcześniejszym skrzywdzeniem lub nadmiarem bodźców.
Oziębły typ kobiety charakteryzuje się nieumiejętnością okazywania uczuć, niechęcią do bliskości, czułości, dotyku i rozmowy o emocjach.
Psycholog wyjaśnia, że gdy jest się w związku z osobą chłodną emocjonalnie i niepotrzebującą bliskości, to bardzo ważna jest szczera rozmowa, ale nie tylko.
W stereotypowej wizji świata to mężczyzna jest osobą, która nie potrafi wypowiedzieć tego, co czuje i woli szybki seks zamiast romantycznych przytulasów. W rzeczywistości nie zawsze tak jest.
Wiele kobiet ma problem z bliskością, czułością i dotykiem. Chociaż w swoich związkach potrafią być naprawdę szczęśliwe, to niekiedy słyszą od partnera, że są "niedotykalskie", a ich oziębłość może powodować konflikty.
Zapytałam psycholożkę Amandę Staniszewską-Celer, z czego może wynikać chłód emocjonalny i fizyczny u kobiet.
– Niedostępność emocjonalna często wynika z niedojrzałości emocjonalnej oraz przekonań. Dla oziębłych kobiet miłość najczęściej jest zagrożeniem. Takie osoby zazwyczaj nie potrafią rozpoznać własnych emocji, co sprawia, że nie wiedzą, w jaki sposób zachować się, gdy partner je przytula i okazuje im czułość – wyjaśnia specjalistka.
Dla niektórych kobiet i ich partnerów chłód emocjonalny staje się problemem i wyzwaniem, z którym trzeba się zmierzyć.
– Nigdy nie lubiłam się przytulać czy całować nawet na powitanie. Unikałam tego w relacjach z przyjaciółkami czy rodziną – opowiada 26-letnia Agnieszka. – Problem zauważyłam, gdy zaczęłam spotykać się z moim pierwszym chłopakiem. Kiedy zasypialiśmy razem, nie lubiłam być do niego ściśle przytulona. Później usłyszałam słowa "kocham cię" i trudno mi było odpowiedzieć, chociaż przecież wiedziałam, co czuję.
Emocjonalna oziębłość u kobiet może wynikać z różnych czynników. Jeśli same borykamy się z tą przypadłością, powinnyśmy zwrócić uwagę na kilka ważnych czynników, które mogły wpłynąć na to, że mamy problemy z bliskością i czułością.
– Niechęć do dotyku może być spowodowana różnymi wydarzeniami. Są osoby, które w dzieciństwie w ogóle nie dostają od rodziców ciepła fizycznego. Wówczas w dorosłym życiu funkcjonują według schematów z przeszłości i nie potrafią nagle stać się czułymi dla partnera czy partnerki. To trochę tak, jakby osobę, która nie ma zrobionego prawa jazdy, wsadzić w samochód i kazać pojechać do sklepu – wyjaśnia ekspertka.
Nie tylko wzorce, które wynieśliśmy z domu, mogą wpłynąć na to, że kobieta jest oziębła emocjonalnie. Amanda Staniszewska-Celer wymienia jeszcze inne czynniki.
– Niektóre osoby zostały wcześniej skrzywdzone i od tego momentu mimowolnie starają się unikać sytuacji, w których mogłoby to się powtórzyć. Tak jest skonstruowana nasza psychika, że kiedy ktoś nas zranił, trudno na nowo odbudować zaufanie i otworzyć się na bliskość. Dla skrzywdzonych osób miłość staje się zagrożeniem – mówi psycholożka.
Z kolei Agnieszka opowiada mi, że rozstanie z jej pierwszym chłopakiem wynikało właśnie z niechęci do bliskości i nieumiejętności rozmowy na ten temat.
– On myślał, że mi już nie zależy. Ja nigdy nie byłam nauczona tego, w jaki sposób mówić o swoich potrzebach, więc zwyczajnie unikałam tego tematu. Czasami zmuszałam się do bliskości, ale widziałam, że to nie jest dla mnie dobre. Już po rozstaniu przeanalizowałam wszystko na chłodno i dostrzegłam problem, zaczęłam pracować nad tym, by mówić o swoich potrzebach i zastanowiłam się, skąd wzięła się we mnie niechęć do czułości. Dzisiaj małymi kroczkami buduję szczęśliwy związek – opowiada 26-latka.
Oziębłość emocjonalna wcale nie musi wynikać jedynie z negatywnych doświadczeń czy trudnego dzieciństwa. Niektóre osoby po prostu nie lubią intensywnego dotyku czy długich rozmów o uczuciach, bo taki mają charakter i w nieco inni sposób odbierają rzeczywistość.
– Jeszcze innym czynnikiem może być nadmiar bodźców. Jeśli odczuwamy, że dotyk bliskiej osoby jest dla nas uciążliwy, powinniśmy porozmawiać o swoich potrzebach. Mówmy o tym, co mieści się w naszych granicach, a co je przekracza. Być może spanie przytulonym "na łyżeczkę" nie jest dla nas do zaakceptowania, ale krótkie przytulenie na dobranoc okaże się idealne – tłumaczy Amanda Staniszewska-Celer.
Zdziwilibyśmy się, jak wiele osób boryka się z problemem zbyt dużej ilości bodźców i jakie to może mieć konsekwencje dla związku.
– Są dni, w których nie potrzebuję dawać ani dostawać dużo czułości. Szybko się przebodźcowuję, jestem bardzo wrażliwa na dźwięki, zapachy i dotyk. Czasami, gdy ktoś mnie głaszcze, to po jakimś czasie czuję ból. Szybko się irytuję, staję się drażliwa i niemiła – mówi 28-letnia Martyna.
Jak zbudować szczęśliwy związek z oziębłą kobietą?
Takie kobiety są w stanie stworzyć zdrowy i szczęśliwy związek. Powinny jednak pamiętać o kilku ważnych rzeczach. Psycholożka zwraca uwagę na to, że kluczem jest uświadomienie sobie naszej przypadłości, a następnie szczera rozmowa z drugą połówką.
– Jeśli dotyk partnera nas zniechęca, warto spokojnie wyjaśnić, w jaki sposób powinien nas głaskać, przytulać itd., by sprawiało nam to radość. Kiedy zaś problem wynika z naszych doświadczeń, warto jest wyjaśnić to osobie, z którą jesteśmy w związku. Pamiętajmy, by mówić tyle, na ile jesteśmy gotowi, jeśli jest to dla nas trudne – wyjaśnia ekspertka.
Okazuje się, że szczera rozmowa pełna zaufania nie jest jedynie rozwiązaniem sugerowanym przez specjalistów, ale pozytywnym doświadczenia poszczególnych osób. Świadczy o tym historia Martyny.
– Mój obecny facet jest dla mnie bardzo wyrozumiały. Wie, że nie wolno na mnie naciskać. Z drugiej strony sam też ma swoje potrzeby i widzę, że jest mu przykro, kiedy nie reaguję entuzjastycznie na jego czułość. U nas rozmowa na ten temat odbyła się bardzo szybko. Wprost wyjaśniłam, że nie chodzi o niego, a o moją chęć samotności i mniejszego kontaktu fizycznego. Partner na początku odbierał to bardzo personalnie. Myślał, że już się nim nie interesuje, a ja po prostu miałam inne potrzeby niż on – wyjaśnia Martyna.
Pamiętajmy, że związek to drużyna. Kobieta, która ma problemy z bliskością, nie poradzi sobie z tym sama. Kluczowe jest wsparcie i zrozumienie ze strony drugiej osoby.
– Ważne jest to, by partner w spokojnej, nienaładowanej emocjonalnie rozmowie także powiedział o swoich potrzebach. Dobrze jest wówczas zaznaczyć, że dotyk, bliskość i czułość są dla niego istotne. Równocześnie zapewnijmy partnerkę, że nie będziemy wywierać na niej nacisku, ale postaramy się wspólnie nad tym popracować. Istotne jest też powiedzenie partnerce, że będziemy ją wspierać, gdy np. zdecyduje się pójść na terapię – wyjaśnia Amanda Staniszewska-Celer.
Oziębła kobieto, nie bój się terapii!
Pamiętajmy jednak, że nasz partner nie jest terapeutą. Jeśli widzimy, że nie radzimy sobie z oziębłością i niechęcią do fizycznego kontaktu, powinniśmy poszukać pomocy u specjalisty.
– Moi partnerzy często uważali, że jestem chłodna i niedostępna, bo nie umiem upominać się o czułość, nawet wówczas, gdy bardzo jej potrzebuję. Sama widzę, że mam problem z wyrażaniem emocji, właśnie dlatego chodzę na terapię i się tego uczę – mówi Martyna.
Oziębła kobieta nie zawsze definitywnie unika czułości. Czasami po prostu nie umie o niej mówić i nie wie, w jaki sposób ją wyrazić. Właśnie dlatego tak ważna jest rozmowa i nieustanne patrzenie na potrzeby drugiej osoby, respektując jednocześnie swoje granice.
– Zadajmy sobie pytanie, czy nieutrzymywanie bliskiego kontaktu fizycznego z partnerem jest dla nas problemem. Jeśli tak, warto jest udać się do specjalisty. Pamiętajmy też, że nie mamy obowiązku być dotykane czy głaskane, jeśli sobie tego nie życzymy. W szczerej rozmowie zaznaczmy jednak, z czego wynika nasza "niedotykalność", by druga osoba nie szukała winy w sobie – podsumowuje psycholożka.