Oceny pozbawiają dzieci pasji i dzielą je na gorsze i lepsze. Co więcej, w polskiej oświacie i modelach wychowania wciąż pokutuje przeświadczenie, że wyniki w szkole świadczą o wartości i mądrości dziecka. To, co jest wiekową tradycją, okazuje się jednak... niezgodne z prawem. Nauczyciel Marcin Stiburski studiując zapisy w prawie oświatowym, udowadnia, że funkcje w systemach Librus i Vulcan to łamanie polskich przepisów.
Marcin Stibirski, autor koncepcji Szkoły Minimalnej, sprzeciwiający się szkole, w której odbywa się wyścig za średnią i czerwonym paskiem istotnie działa na rzecz zmieniania polskiej edukacji. Ostatnio składano jego interpelację ws. nierówności ocen. Chodziło o to, by o miejscu w szkole średniej decydowały wyniki egzaminu ósmoklasisty, a nie suma ocen i punktów.
Tym razem Stiburski podzielił się swoimi przemyśleniami po konferencji Budzącej się Szkoły "Co zrobić, żeby stopnie nie były celem edukacji?". Jego zdaniem mechanizm rejestracji ocen w dziennikach elektronicznych Librusa i Vulcanu są niedostosowane do obecnie obowiązującego prawa — Ustawy o systemie oświaty.
W związku z tym twórcy obu systemów, którzy udostępniają w nich funkcje typu obliczanie średniej ocen otrzymali pismo, w którym nauczyciel udowadnia, że bazują na tradycjach i przekonaniach, ignorując prawo.
— Proszę, abyście Państwo dostosowali mechanizmy rejestracji ocen w waszych dziennikach elektronicznych do artykułu 44b Ustawy o systemie oświaty. Obecnie łamiecie prawo. Czy wiedzieliście o tym? (…) Niestety wychodzi na to, że wszyscy poruszamy się wyłącznie, kierując się tradycją, a ona okazuje się niezgodna z prawem nas obowiązującym — napisał w liście do Librusa i Vulcanu Marcin Stiburski.
Wspomniane przez nauczyciela przepisy Ustawy o systemie oświaty wskazują, że uczeń powinien otrzymywać oceny bieżące, co oznacza, że nie mogą być wystawiane oceny cząstkowe, a z nich obliczane średnie.
— Nauczyciele używają ocen ważonych i średniej, co jest sprzeczne z art. 44b. Ocena to stopień w skali, ocena jest bieżąca, czyli biegnie, zbiega się asymptotycznie do połowy roku lub do końca roku. To nie oceny cząstkowe etapy, które sumujemy i dzielimy przez ilość. To błędy naszych przyzwyczajeń – tłumaczy Stiburski.
Obecnie Stiburski i wspierający go nauczyciele są w trakcie konsultacji z ekspertami w dziedzinie prawa oświatowego. Trzymamy kciuki!