Pisać po raz kolejny, że kobiety ze wszystkich miast protestują, to banał, wystarczy włączyć telewizor lub spojrzeć za okno. Na protestach pojawia się mnóstwo haseł – niektóre z nich uderzając w rządzących czy osoby opowiadające się za zakazem aborcji uderzają jednak także w kobiety. Co jest nie tak z hasłami "Bosak ma małego", a "Andrzej Duda to cipka"? Już wyjaśniam.
Żeby odpowiedzieć na to pytanie, przypomnijmy sobie, o co kobiety walczą wychodząc na ulicę – oczywiście o to, by rząd wycofał się z zaostrzenia ustawy aborcyjnej. Spora część powie też, że kompromis to za mało. Że walczą o więcej.
Decyzja TK to dowód, że jedna płeć będzie miała w Polsce mniej praw niż druga, a to jest właśnie seksizm. Dla przypomnienia: seksizm to dyskryminacja ze względu na płeć.
Dyskryminacja jednej z płci, podkreślanie, że kobiety nie są wystarczająco odpowiedzialne i świadome, by podjąć dobrą dla nich decyzję. To zrobił rząd. Każda z nas wychodząc na ulicę chce więc walczyć z seksizmem, ale nie wygramy z nim, używając go. Nawet przeciwko tym, których mentalność to seksizm.
Bosak ma małego?
O czym mówię? O transparentach, które coraz częściej pojawiają się na protestach. Najczęściej skierowane są do Kai Godek i Krzysztofa Bosaka, jako osób, które swoimi wypowiedziami szczególnie "zaniepokoiły" (żeby nie użyć niecenzuralnego słowa na "w") kobiety.
Czy się temu dziwię? Absolutnie nie. Wyrok TK to moment, w którym czara goryczy została przelana i mocna reakcja kobiet jest nie tylko zrozumiała, ale i wymagana. Tylko tak możemy być usłyszane, jednak są hasła, które rozsądnie byłoby sobie darować. I wcale nie mam na myśli "wypierdalać", które urosło do rangi symbolu protestu.
"Andrzej Duda to cipka". Co jest nie tak z tym hasłem? To kojarzenie waginy ze słabością i nieudolnością. Odwołanie do całej płci pięknej jako do tej delikatnej i słabej. Naprawdę nadal ktoś w to wierzy? Wyjdźcie na ulice. Kobiety to lwice, które przed niczym się nie cofną.
Dosyć mówienia, że ktoś "ma jaja" albo "zachował się jak facet". Od dzisiaj to "cipka" jest wzorem siły, zdecydowania i determinacji. Dlatego "walczcie jak dziewczyny" i "nie bądźcie jak Andrzej Duda".
"Krzysztof Bosak ma małego". Protestującym chodzi o wyśmianie i zawstydzenie polityka, hasłem, które nie jest nawet wulgarne czy szczególnie obrazoburcze. Czemu więc powinnyśmy się przed nim powstrzymać?
Upokarzanie kogoś ze względu na wielkość jego genitaliów to zawstydzanie seksualne. Używanie seksualności jako narzędzia do dyscyplinowania. I jasny przekaz dla innych mężczyzn: jeśli wasz penis nie jest wystarczająco duży, możecie czuć się teraz zawstydzeni.
W tym proteście idziemy po stronie praw kobiet, walczymy szczególnie o prawa reprodukcyjne i wolność seksualną.
Nie mamy prawa do shamingu ogółu mężczyzn ze względu na ich seksualność. Wymyślmy na Bosaka inne, bardziej kompromitujące go hasło. Może coś o planie gospodarczym Konfederacji?
"Białe kaski robią laski". Sugerowanie, że ktoś "robi laskę" pojawia się w hasłach skierowanych do polityków czy policji coraz częściej.
Dlaczego jest więcej niż niesmaczne? Mówienie pogardliwym tonem, że ktoś uprawia seks oralny, sprawia, że czynność ta zaczyna być uznawana za upokarzającą, a najczęściej hasło to poza strajkami wykorzystuje się wobec kobiet.
Jeśli próbujemy kogoś obrazić, sugerując mu, by "zrobił komuś laskę", to znaczy, że kiedy kobieta robi laskę facetowi, jest upokorzona. Czysty seksizm.
Jeśli za to zasugerowanie mężczyźnie, że to on mógłby być stroną aktywną w seksie oralnym, jest najgorszą obrazą, to odwołujemy się z kolei do homofobicznych postaw.
Seks oralny odbywający się za zgodą partnerów zawsze jest spoko. Przestańmy "brudzić go" używając haseł w taki sposób.
"Zdejmij mundur, przeproś matkę". Policja nie jest stroną w tym konflikcie i na protestach powinnyśmy porzucić wszelkie hasła skierowane do policjantów. Wiele ich decyzji nie wynika z osobistych przekonań, a ze spełniania obowiązków na służbie.
Jeśli koniecznie chcecie zwrócić się do policji, zróbcie to uniwersalnym hasłem: "chodźcie z nami". Nie zapominajmy, o co walczymy, a nie przeciwko komu.
Je**ć PiS. Emocje kobiet i mężczyzn są w pełni zrozumiałe. To obóz rządzący odpowiada za to, co dzieje się na ulicach. Warto jednak pamiętać, że najważniejsze nadal są hasła dotyczące tego, czego się domagamy. Więcej naszych apeli powinno dotyczyć aborcji niż obalania rządu.
W tłumie wściekłym na władzę nie zapominajmy, że protesty zaczęły się w imię haseł "wolny wybór" oraz "moje ciało, moja sprawa". Niech wybrzmiewają nadal, by rządzący nie zapomnieli, czego od nich chcemy.
"Kaja Godek to ku***". Nie trzeba wyjaśniać mocy wulgarności tego stwierdzenia — używając go obrażamy nie tylko Kaję Godek. Atakujemy pracownice seksualne, które na co dzień bywają nazywane ku****i i dziwkami.