"Szkoły stanowią jedynie 2 proc. wszystkich zakażeń" – poinformowało co ciekawe nie ministerstwo zdrowia, a ministerstwo edukacji. Po komunikacie rozgorzała dyskusja dotycząca poprawności i źródła takiej kalkulacji. Patrząc na dane regionalnych sanepidów i komunikaty międzynarodowych instytucji medycznych, sytuacja wygląda nieco inaczej. Na przykład w Gdańsku ogniska koronawirusa w 30 proc. związane są ze szkołą. Niemniej MEN wciąż podtrzymuje swoją wersję, a wszyscy czekają na ujawnienie metodyki tych szacunków.
Czy MEN odpowie, w jaki sposób wyliczył owe 2 proc., nie wiadomo. Wiadomo jednak, jak wyglądają źródła zakażeń w poszczególnych regionach Polski, gdyż Wojewódzkie Stacje Sanitarno-Epidemiczne (WSSE) sporządzają w tej kwestii raporty i prowadzą analizy.
Najbardziej szczegółowo do sprawy podszedł gdański sanepid. Z raportu tamtejszego WSSE z dnia 8 października wynika, że w województwie pomorskim na 98 różnych ognisk koronawirusa aż 30 jest związanych ze szkołą lub przedszkolem i w związku z tym zakażonych jest ok. 290 osób.
Pozostałe przypadki zakażeń pojawiły się w: zakładach pracy, hospicjach oraz szpitalach. Podobną liczbę ognisk związanych ze szkołą gdański sanepid podaje już od co najmniej tygodnia.
Ile zakażeń koronawirusem w szkołach?
Z kolei z danych WSSE w Lublinie wynika, że na 41 aktywnych obecnie ognisk koronawirusa, szkoły stanowią 10 proc. z nich. W tamtejszych placówkach potwierdzono 106 zakażonych osób i znacznie więcej poddano kwarantannie.
O powodzie ostatnio wysokiego wzrostu zakażeń, transmisji COVID-19 i ognisk koronawirusa wypowiedział się pediatra, immunolog dr Paweł Grzesiowski.
— Moim zdaniem niestety pierwotną przyczyną były wybory, podróże wakacyjne, wesela i otwarcie szkół. Nie mamy na to jednoznacznych dowodów, ale jednak wydaje się, że szkoły są bardzo istotnym ogniwem transmisji wirusa, bo dzieci chorują bezobjawowo, czyli nie wiemy, które dzieci przynoszą zakażenia do domu. Więc myślę, że edukacja szkolna jest w tej chwili jednym z ważniejszych źródeł przenoszenia choroby — mówił Grzesiowski.
Jakie są źródła koronawirusa w Polsce?
Jednak nie każda stacja prowadzi tak skrupulatne statystyki i w większości podawane są jedynie liczby nowych przypadków, zgonów, osób hospitalizowanych czy na kwarantannie. Regionów, które prowadzą tak szczegółową analizę, jak pomorskie jest niewiele. Rzeszowski WSSE nie podaje konkretnych ognisk, niemniej zamknięto tam aż 27 szkół.
Z kolei są województwa, które prezentują wyliczenia ognisk koronawirusa, ale szacunki wydają się wątpliwe. WSSE w Opolu podaje, że w szkołach dochodzi jedynie do 3 proc. transmisji zakażeń. Największy odsetek 39 proc. stanowią "Inne przypadki zachorowania" – nie wyjaśniono jednak jakie. Podobnie jest w przypadku krakowskiego WSSE, który wskazuje na kategorię "Szacunkowa liczba zakażeń w szkole w grupie niezidentyfikowanych zakażeń".
Choć w skali ogólnopolskiej MEN cały czas podaje, że liczba zamkniętych szkół jest niewielka, to biorąc pod uwagę mniejsze obszary, liczby robią wrażenie. W samym powiecie Wejherowskim, w którym mieszka 200 tys. osób od 1 września zakażenie koronawirusem wykryto w 30 placówkach oświatowych. W związku z tym w izolacji przebywa 70 nauczycieli i ponad 330 uczniów.
Podanie informacji, że szkoły nie są istotnym źródłem zakażeń, jest sprzeczne nie tylko z danymi polskich sanepidów i wątpliwe ze względu na brak źródła wyliczeń, które podało MEN, ale również na komunikaty prezentowane przez międzynarodowe instytucje medyczne oraz epidemiologiczne.
National Institute for Public Health of Netherland pokazuje szacunki, że koronawirus doskonale rozprzestrzenia się wśród osób w jednym wieku, a więc szkoła jest dobrym siedliskiem rozwoju COVID-19. Dzieci przechodzą go na ogół bezobjawowo. Co prawda z większym prawdopodobieństwem mogą zarazić siebie nawzajem niż starsze osoby i tak się rzeczywiście dzieje, jednak nie oznacza to, że nie zarażają nauczycieli i rodziców w ogóle.
Na ostatniej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki wzbudził niepewność, jak w najbliższych dniach będą funkcjonować szkoły, gdyż powiedział:
— W sobotę zakomunikujemy bardzo dokładnie nasze decyzje dotyczące szkół w kolejnych tygodniach. Na dzień dzisiejszy mechanizm wdrożony w sierpniu sprawdza się nieźle, ale pandemia rzeczywiście się rozszerza, dlatego być może te zasady trzeba będzie zaostrzyć.