Rodzice z dziećmi jeżdżą od szpitala do szpitala. Placówki są w coraz większym kryzysie z powodu wyjątkowo dużego wzrostu zakażeń do nawet 4280 przypadków koronawirusa dziennie. Cierpią na tym również najmłodsi pacjenci, gdyż szpitale i oddziały dziecięce z tego powodu zostają zamykane. W kolejnych miastach o pomoc dzieciom będzie jeszcze trudniej.
Obecna sytuacja szpitali zaczyna przypominać tę z marca, gdy mieliśmy do czynienia z początkiem epidemii. Zamykane zostają szpitale i oddziały dziecięce w różnych miejscach Polski. W związku z tym mali pacjenci zostają pozbawieni pomocy.
Wojewódzki szpital zespolony w Toruniu wstrzymał planowane zabiegi na oddziale dziecięcym na kilka dni. Powodem są pozytywne wyniki testów na koronawirusa wśród osób z personelu placówki. Zamknięty został również oddział chirurgii dziecięcej w Nowym Sączu, gdzie trafiają dzieci pilnie potrzebujące pomocy.
Ograniczono dostęp również do części kliniki hematologicznej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu po wykryciu COVID-19 u pracowników. W tej placówce leczy się tutaj dzieci, które walczą z nowotworami.
Mali pacjenci nie zostaną też przyjęci w dwóch oddziałach Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie neurologii oraz pediatrii i nefrologii. Co więcej, wstrzymano także planowane zabiegi 4 oddziałach m.in. na ortopedii i chirurgii dziecięcej.
Ponownie wstrzymane porody rodzinne
Co więcej, ponownie wstrzymane zostają w wielu miejscach porody rodzinne m.in. w:
— Szpitalu w Mogilnie,
— Szpitalu Wojewódzkim w Płocku,
— Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym w Wałbrzychu
— Powiatowym Centrum Zdrowia w Kartuzach.