Kojarzycie szumny termin self-care, który na język polski został zabawnie przetłumaczony jako "osiędbanie"? Może przeczytałyście nawet sporo książek czy artykułów z mniej lub bardziej mądrymi radami, których ogólny przekaz brzmi: "Dbaj o siebie!". Jednak chwilę później przypominacie sobie, że musicie zadbać o dzieci, przegadać z mężem ważny problem, odwiedzić chorą mamę i już nie ma czasu, by o sobie pomyśleć.
Jeśli nie znajdujemy w ciągu dnia nawet chwili, by przyjrzeć się swojemu organizmowi, zadbać o dobrą dietę czy wysiłek fizyczny, to co dopiero z seksem. A przecież sex-care, przez niektórych nazywany seksopozytywnością czy po prostu dbaniem o swoje życie seksualne jest ważnym aspektem dbania o siebie.
Czasami zadowalamy się miernym współżyciem, myśląc, że chyba tak po prostu musi być. A niekiedy wystarczy tylko kilka prostych działań, by zadbać o swoje życie seksualne. Od czego powinniśmy zacząć?
Obserwuj siebie
Nie powiesz partnerowi o swoich potrzebach, jeśli sama ich wcześniej nie poznasz. Sex-care to przede wszystkim uważność na to, czego w danym momencie i na danym etapie naszego życia potrzebujemy.
Obserwujmy więc nasze potrzeby i pragnienia. Naturalne jest to, że będą się zmieniały. Zadajmy więc samym sobie kilka pytań. Czego oczekuję od seksu? Co sprawia mi przyjemność? Co jest dla mnie najważniejsze?
Chodzi o to, by poukładać we własnej głowie swoje łóżkowe sprawy. Nie patrz na innych i nie bierz za bardzo do siebie fantastycznych historii stosunku twoich koleżanek. Każda z nas jest inna, także w sferze seksualnej. Właśnie dlatego powinniśmy patrzeć jedynie na pragnienia swoje i swojego partnera.
Naucz się rozmawiać z partnerem
W naszej kulturze wciąż dominuje przekonanie, że seks jest naznaczony wstydem. Właśnie dlatego nie potrafimy o nim rozmawiać, nawet z osobami bardzo nam bliskimi.
Powinniśmy jednak mówić o tym śmiało i bez skrępowania – zwłaszcza jeśli rozmawiamy z naszym partnerem. Kiedy już poznamy swoje seksualne pragnienia, nauczmy się je nazywać.
Określajmy wprost potrzeby, nie wstydźmy się ich i nie udawajmy, że one nie istnieją. W wielu sferach naszego życia często chcemy zadowolić wszystkich dookoła, a zapominamy o sobie. W seksie jest podobnie. Myślimy: „Najważniejsze, żeby partner był zadowolony”. To błąd. Twoje potrzeby są równie ważne, jak potrzeby osoby, z którą sypiasz.
Uczmy się nie tylko dawać, ale także brać. To podstawa sex-care.
Zadbaj o swoje libido i zdrowie
Bywa tak, że przez przewlekły stres, choroby czy problemy hormonalne nasze libido spada. To sygnał, że coś jest nie tak. Nie powinniśmy go lekceważyć. Sex-care to przecież nie tylko uświadomienie sobie własnych potrzeb i rozmowa o nich, ale także dbanie o swoje zdrowie seksualne.
Seks wciąż w jakimś sensie pozostaje tematem tabu, a choroby związane z narządami płciowymi są dla wielu z nas krępujące. Pomimo tego, powinniśmy regularnie odwiedzać lekarza i reagować, kiedy dzieje się coś niepokojącego. Często w biegu i stresie tracimy z oczu ten ważny aspekt naszego życia, a jest on jednym z fundamentów dobrego życia seksualnego.
Zapomnij o wstydzie i zadbaj o potrzeby swojego ciała
W sex-care bardzo ważne jest to, by żyć w zgodzie i wolności z własnymi, seksualnymi przekonaniami. Nie wstydź się tego, czego pragniesz. Daj sobie dowolność.
Zadbaj też o to, by twoja seksualność była autentyczna, niewymuszona przez schematy, filmy czy doświadczenia innych osób. Zmniejsz wstyd związany z własnym ciałem. Pomyśl, jak możesz to zrobić.
Patrzenie na swoje gołe ciało w lustrze? Oglądanie pochwy w lusterku? Znajdź swój własny sposób. Seks nie powinien być niczym wstydliwym, a twoje ciało z rozstępami, zwisającą skórą czy małymi piersiami jest normalne. Podejdź do niego z czułością.
Sex-care nie polega więc na wyposażaniu się w kolejne zabawki erotyczne (chociaż oczywiście ktoś może stwierdzić, że ich potrzebuje), ale o pozytywne podejście do swojej seksualności.
Zauważanie własnych potrzeb, rozmowa na ich temat z partnerem, dbanie o swoje zdrowie seksualne, obserwowanie własnego ciała, wyzbywanie się wstydu to czynniki, które mogą korzystnie wpłynąć na podejście do własnej seksualności.
Nie zapomnijmy jednak, że każda z nas jest inna – chodzi więc jedynie o to, by dbać o swoje sprawy łóżkowe w taki sposób, jaki jest nam aktualnie potrzebny.