Na temat szczęścia napisano już masę poradników, pytanie, co zrobić, by być szczęśliwym, na pewno każdy zadał sobie choć raz. Naukowcy badający temat szczęścia zwracają jednak uwagę na to, że przez popkulturę zaczęliśmy mylić ze sobą przyjemność i szczęście. Co więcej, podkreślają, że tylko od jednego z tych uczuć można się uzależnić. Doktor Robert Lustig dla uproszczenia swojej teorii na temat szczęścia stworzył listę 7 zasad, dzięki którym odróżnimy poczucie szczęścia od odczuwania przyjemności.
W książce "The Hacking of the American Mind" dr Robert Lustig rozszyfrowuje enigmatyczne pojęcia szczęścia i przyjemności, demaskując siedem konkretnych różnic między nimi.
Naukowiec, który specjalizuje się w tematyce badania otyłości, badał miejsce w naszym mózgu, nazywane ośrodkiem nagrody. Udowodnił, że możemy uzależnić się praktycznie od wszystkiego.
Bez względu na to, czy mowa o uzależnieniach, które wszyscy odczytujemy jako niebezpieczne, jak uzależnienie od narkotyków czy alkoholu, czy o takich niepozornych kwestiach jak obsesja na punkcie słodyczy. Podstawa uzależniania się jest taka sama — to subiektywne poczucie przyjemności, które osłodzi nam życie i na dobre zapewni poczucie szczęścia.
Istnieje wiele sposobów badania szczęścia, potocznie mylimy poczucie szczęścia z krótkotrwałym odczuwaniem przyjemności. Badacze zwracają uwagę, że ta pomyłka potwierdzana jest przez popkulturę, w której często słyszymy hasła, że dany produkt zapewni nam szczęście. No właśnie, szczęście czy przyjemność? Jak odróżnić te dwa bliskie pojęcia?
Dzięki teorii doktora Lustiga jesteśmy w stanie wykazać 7 kluczowych różnic między szczęściem a przyjemnością
1. Przyjemność jest krótkotrwała.
2. Przyjemność jest instynktowna.
3. Przyjemność polega głównie na "braniu".
4. Przyjemności możemy doświadczać i przeżywać samotnie.
5. Przyjemność możemy wywołać substancjami chemicznymi lub zachowaniami.
6. Szczęście jest długotrwałe i związane z dawaniem.
7. Nie można uzyskać szczęścia przez używki i zachowanie.
Profesor dowodzi także, że od szczęścia nie da się uzależnić. – Ekstremalne odczucia przyjemności, niezależnie od tego, czy są to substancje, czy zachowania, prowadzą do uzależnień. Nie ma czegoś takiego jak uzależnienie od szczęścia! – podkreśla naukowiec.
Im więcej mam, tym nieszczęśliwszym jestem?
Doktor wyjaśnia także paradoks naszego nowego pokolenia, którego podejście do życia można często podsumować hasłem: "im więcej mam, tym więcej chcę i wcale nie czuję się szczęśliwszy".
Badacz wskazuje, że przewlekła i nadmierna stymulacja neuronu powoduje śmierć komórek nerwowych. Proces ten skutkuje uruchomieniem mechanizmu samoobrony, który obniża poziom receptorów dopaminy, aby neuron leżący obok "martwego" również nie przepadł. Proces trwa, dopóki nie przyniesie zamierzonego efektu, nazywa się go "tolerancją".
Kiedy natomiast neurony zaczynają umierać, mamy do czynienia z “uzależnieniem”. Dopamina jest odpowiedzialna za pobudzanie, a serotonina pełni funkcję inhibitora – nie odpala kolejnych naszych nerwów, a wręcz powoduje ich milczenie.
Co to dokładnie oznacza? Że szczęścia nie da się przedawkować, a jeśli przyzwyczajamy mózg do dużej i ciągłej dawki przyjemności, to będzie się na nią niejako uodparniał. Stąd paradoks tego, że im więcej mamy, tym więcej chcemy.