
Program zdrowej prokreacji miał być nadzieją dla niepłodnych par. Wydano aż 46 mln zł na urodzenie 294 dzieci. Pomysł Konstantego Radziwiłła miał być alternatywą dla in vitro i skupiał się na diagnostyce. Szacunki pokazują, że pieniądze można było zagospodarować znacznie skuteczniej.
REKLAMA
Program zdrowej prokreacji Konstantego Radziwiłła
Konstanty Radziwiłł w 2016 roku (ówczesny minister zdrowia) zainicjował "Program kompleksowej ochrony zdrowia prokreacyjnego w Polsce w latach 2016–2020". Jako przeciwnik in vitro, zdecydował się pomóc parom zmagającym się z niepłodnością przez diagnostykę i leczenie, wydając na to wiele pieniędzy.Jak wskazuje Rzeczpospolita, z danych NIK wynika, że na 294 ciąże w ciągu 4 lat wydano 46 mln zł. Co oznacza, że jedna ciąża kosztowała resort ponad 156 tys. zł.
Dla porównania skuteczności przywołuje się program in vitro wprowadzony za czasów PO-PSL. Wówczas wydając 244 mln zł, urodziło się w Polsce ponad 22 tys. dzieci.
Do inicjatywy zapłodnienia in vitro zgłosiło się prawie 20 tys. par. Z kolei w "Programie zdrowej prokreacji" wzięło udział jedynie 5,7 tys. par. Część rodziców uznała program Radziwiłła — diagnostyki i leczenia za bezsensowny. Chociażby dlatego, że nie jest on w stanie zapewnić pomocy parom z zaawansowaną niepłodnością, których jest bardzo dużo.
Lepsze in vitro niż "zdrowa prokreacja"
Przywołane dane pokazują wysoką skuteczność programu in vitro. Wówczas na jedną parę przypadało średnio 1,13 dziecka. Z kolei po programie Radziwiłła współczynnik wynosi 0,05 ciąży na parę.Zmiana podejścia do tego typu koncepcji powinna zostać wzięta pod uwagę. Tym bardziej że perspektywy demograficzne w Polsce są raczej pesymistyczne. Według najnowszego zestawienia o dzietności prof. Piotr Szukalski okazuje, się, że w tzw. bastionach tradycjonalizmu, w których rodziło się dotychczas najwięcej dzieci, dziś rodzi się ich najmniej. Jednocześnie najwięcej osób pobiera tam 500 plus, świadczenie, które miało skłaniać rodziny do prokreacji.
Może cię zainteresować: Tak PiS buduje Gilead! Z projektu ustawy o zawodach lekarzy usunięto kluczowy zapis o aborcji
