Zdrada jest trudnym tematem dla każdego związku. Dla niektórych będzie to równoznaczne z decyzją o zerwaniu, dla innych stanie się to wyzwaniem do przepracowania, by nadal być razem. Co jednak w sytuacji, gdy nie jesteśmy ani stroną zdradzoną, ani zdradzaną, a osobą, która dowiaduje się o cudzej zdradzie? Czy swojej przyjaciółce powiedziałabyś, że chłopak ją zdradza? Jak wpłynęłoby to na waszą przyjaźń, a jak na jej związek? Czy istnieje granica lojalności? Poszukałyśmy odpowiedzi.
Dorota opowiada mi, że z pełną świadomością tej decyzji nie powiedziała swojej przyjaciółce, że chłopak ją zdradził. Przyznaje, że nie żałuje i nie ma zamiaru nigdy mówić kobiecie o tym sekrecie. Dlaczego?
— Teraz jest jej mężem i mają się świetnie. Zrobiłam to z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że byli oni wówczas parą już kilka lat, a zdrada, o której się dowiedziałam, miała miejsce wcześniej.
Dowiedziałam się z około rocznym opóźnieniem od naszych wspólnych znajomych. Uznałam więc, że wracanie do takich starych kwestii jest bez sensu, bo między nimi przez ten czas mogło się sporo zmienić — tłumaczy Dorota.
Jej zdaniem, minęło tyle czasu, że od tamtej pory mogło się wiele zmienić. — On mógł to przepracować. Poza tym, to była zdrada fizyczna pod wpływem alkoholu. Brzmiało mi to na typowy błąd, klasyczne bezmyślne działanie, którego się żałuje i które nie wynika ze złych intencji — dodaje.
Rodzaj zdrady i ogólna świadomość, tego, że związek jej przyjaciółki jest udany, były dla Doroty wystarczającym argumentem, by zachować złe wiadomości dla siebie. Zdrada fizyczna, mimo że przywodzi na myśl typowy romans, jest często przez partnerów przepracowywana lepiej, niż zdrada emocjonalna.
Ta druga zakłada pełne zaangażowanie uczuć w równoległy związek. Okazuje się także, że jednorazowa, nieplanowana zdrada fizyczna jest czymś, co łatwiej nam zrozumieć, nawet jeśli wiemy, że krzywdzona osoba jest nam bliska.
Innej historii doświadczyła Ania, która miała okazję obserwować, jak jej przyjaciółka na co dzień jest oszukiwana przez swojego chłopaka.
"Mogłaś mnie z nim nie poznawać"
— Ktoś mógłby powiedzieć, że to były typowe "problemy nastolatków", bo byliśmy w liceum, ale moja przyjaciółka była traktowana tak, jak nikt nie powinien być traktowany, niezależnie od etapu związku.
— Ja i moje koleżanki widywałyśmy jej chłopaka na mieście z różnymi dziewczynami, przytulającego się wieczorem pod domem. Mało tego, były takie sytuacje, gdy on przychodził do szkoły z "malinkami" na szyi i mówił, że kot go podrapał... — opowiada dziewczyna.
Ania od początku sugerowała przyjaciółce, że jej chłopak może mieć problem z wiernością, ale tamta nie chciała tego słuchać. — Ostatecznie okazało się, że jedną z dziewczyn, które ten chłopak zaprosił do siebie, była moja znajoma. Razem powiedziałyśmy o tym mojej przyjaciółce... I w sumie żałuję, że to zrobiłyśmy.
— Moja przyjaciółka każdą moją sugestię, wiadomość o tym chłopaku traktowała jak jakąś złośliwość zaczepkę. Gdy dostała już dowody na jego zdrady, odpowiedziała mi słowami: "to też jest twoja wina, bo ty mnie z nim poznałaś". To było absurdalne i strasznie krzywdzące — wyznaje.
Dziewczyna zachowała się, jakby wolała się o zdradzie nigdy nie dowiedzieć, a osoby przekazujące wiadomość były jej wrogami i robiły jej na złość.
Posłaniec złych wieści
Psycholożka Katarzyna Kucewicz tłumaczy, z czego może wynikać takie zachowanie zdradzonej dziewczyny. — Oczywiście są ludzie, którzy "wolą" nie wiedzieć, wtedy jednak taka informacja odbierana jest z niedowierzaniem, z zaprzeczaniem, ignorowaniem nas. Na to nie mamy wpływu i musimy uszanować to, że przyjaciółka powie "coś ty, on by nigdy tego nie zrobił".
— Nie jesteśmy detektywami, więc nie udowadniajmy, nie szukajmy dowodów. Jasne, to jest raniąca wiadomość, ale z drugiej strony, jeśli w związku pojawia się kłamstwo i oszustwo, to udawanie, że nie widzieliśmy, co się dzieje, jest po prostu wygodną strategią. Pytanie tylko jak o tym powiemy, jakich słów użyjemy. Warto nie oceniać i nie wartościować, w rozmowie skupić się na faktach, a nie na ocenach i interpretacjach — tłumaczy Kucewicz.
Co jednak w sytuacji, gdy jesteśmy blisko z dwiema osobami — tą zdradzaną i zdradzającą? Jeśli przyjaźnimy się z parą, to wyjawienie sekretu zdrady może być przez tą drugą potraktowane jako "zdrada przyjaźni".
Emocjonalny trójkąt
Katarzyna Kucewicz podkreśla, że nie jesteśmy odpowiedzialni za to, że ktoś zdradza. — Osoba zdradzająca wie, że robiąc to, ponosi ryzyko, że ktoś ją nakryje, zobaczy, że prawda wyjdzie na jaw.
— Nie musimy więc brać na siebie obowiązku chronienia kogoś, kto kłamie. Jeśli przyjaźnimy się z obojgiem, to możemy rozważyć rozwiązanie, żeby najpierw powiedzieć osobie, która zdradza, że wiemy o całej sytuacji i że czujemy się z tym bardzo źle. Jednak istnieje wówczas ryzyko, że będziemy wplątani w emocjonalny trójkąt, że ktoś będzie nas prosił, żebyśmy nic nie mówili drugiej stronie — tłumaczy.
Psycholożka podkreśla, że nie powinniśmy nawet w dobrej wierze wchodzić z kimś z pary w układ, czy utrzymywanie tajemnicy, bo to zawsze źle się kończy, a osoba spoza związku, mimo dobrych chęci i braku winy, może potem stać się wrogiem pogodzonej pary.
Luiza podkreśla, że sama uważa, że o zdradzie się po prostu nie mówi. — Facet mojej przyjaciółki od zawsze był takim typowym lowelasem. Miał dużo koleżanek, kobiety do niego lgnęły.
— Moja przyjaciółka widziała to i chyba z czasem się do tego przyzwyczaiła. Do tej pory spotykam go na mieście z jakąś "koleżanką z pracy". Nie będę tego za każdym razem donosiła koleżance. Nie wiem z resztą, co dokładnie robili, czy to była randka. A jakbym się pomyliła, to dopiero by mi się oberwało... — tłumaczy kobieta.
Posłaniec złych wieści może być bardzo niesprawiedliwie potraktowany przez osobę, która o zdradzie się dowiaduje. — Odruchowo osoba, która przekazuje nam złe wieści, jest przez nas odrobinę mniej lubiana na początku, to taki automatyczny awers wynikający z przykrego skojarzenia.
— Często na początku może wystąpić taka postawa pełna rozżalenia "po co mi to powiedziałaś, wolałam nie wiedzieć", ale z reguły jest raczej chwilowa, bo jednak zdradzone osoby zdają sobie sprawę, że ich złość i bunt nie są adresowane do przyjaciół tylko do niewiernych partnerów — tłumaczy psycholog.
Mówić czy nie mówić?
Dla niektórych wiadomość o zdradzie będzie impulsem do zakończenia toksycznego związku, dla innych może być ciosem. Przykrą niespodzianką, jaka zaskakuje ich w związku, który uważali za szczęśliwy i spełniony. Nasza decyzja powinna być zgodna z naszym sumieniem, które jednak może nam podpowiadać różne scenariusze. Co natomiast mówi psycholog?
— Decyzja o tym, czy powiedzieć komuś o zdradzie jest bardzo trudna. Często ludzie nie mówią, bo nie chcą być tymi, którzy przekazują złe wieści, bojąc się, że to oni zostaną obarczeni winą za całą sytuację.
— Jednak z drugiej strony niepowiedzenie to życie w kłamstwie i fałszu. Osobiście jest mi bliżej do przekonania, by powiedzieć bliskiej osobie, jeśli mamy pewność, że to, co widzimy, wygląda na zdradę. Możemy poinformować ją o tym, co widzieliśmy, jakie informacje posiadamy i jaki jest nasz odbiór tego, co mieliśmy okazję ujrzeć — wyjaśnia Katarzyna Kucewicz.
Psycholog zwraca uwagę na to, że nie zawsze nasze przypuszczenia co do zdrady okazują się słuszne.
— Pamiętajmy, że nie zawsze możemy mieć rację, czasami coś na przykład ewidentnie wygląda z daleka jak randka, a jest spotkaniem z rodzoną siostrą. Jeśli jednak mamy pewność, że partner/partnerka bliskiej osoby zdradza, myślę, że trzeba postąpić w zgodzie ze swoim sumieniem, ale też i w dobrym czasie — dodaje.
Dobry moment to może niekoniecznie urodziny, czy rocznica ślubu. Choroba, obniżony nastrój czy inne poważne kłopoty też nie stwarzają bezpiecznych okoliczności. Moment na taką rozmowę trzeba wybrać z wyczuciem i uwzględnieniem samopoczucia i sytuacji osoby zdradzanej.
Warto pamiętać, że to nie my niszczymy i zaburzamy związek, mówiąc co widziałyśmy, tylko osoba, która zdradza. Jednak informacja o tym może być bolesnym ciosem, a skoro robimy to z dobrymi intencjami, warto przemyśleć każde słowo i zrobić tak, by przyjaciółce "nie dokładać".