
Jak już dzięki współczesnej psychologii wiemy, nie ma dzieci "niegrzecznych", są tylko takie ich zachowania, które pokazują, że najmłodsi nie potrafią jeszcze radzić sobie ze swoimi emocjami. Co, jednak jeśli pięcioletnie dziecko w przedszkolnej grupie przejawia takie napady agresji, że nauczycielki wracają do domu posiniaczone i pogryzione, inne dzieci boją się przychodzić na zajęcia, a chłopiec zamiast "dzień dobry" wita się z pedagożkami słowami "świnio je**na"?
"Nieudolni pedagodzy"
Nauczycielka tłumaczy, że gdy tylko chłopiec przyszedł do przedszkola, mama była bardzo przejęta tym, jak się odnajdzie w grupie, mówiła, że boi się o jego zachowanie, ale nie powiedziała nic konkretnego.Podarte rajstopy, posiniaczone nogi, pogryzione ręce
Chłopiec nigdy nie wykonywał poleceń za pierwszym razem, nie był w stanie dostosować się do zasad panujących w grupie. Zwykły komunikat "idziemy na obiad" powtarzany była mu kilkukrotnie i spokojnie, za każdym razem jednak się sprzeciwiał.Tylko nie "niegrzeczne dziecko"
Należy powiedzieć dziecku, o co nam chodzi, bez bez krzyku i wyzywania go od „niegrzecznych dzieci”, tylko rzeczowo o swoim odczuciu: „Chcę, żebyśmy się tu w grupie czuli wszyscy bezpiecznie, czy twoje ręce są gotowe aby już się zatrzymać i nie bić? – tłumaczy psycholog.Mama po stronie synka
– Początkowo, kiedy próbowałyśmy mówić rodzicom o zachowaniu chłopca, byli zdezorientowani i zdziwieni. Nie wiedzieli, skąd to zachowanie mogło się wziąć i co mogło być tego przyczyną. Z początku wyrażali chęć współpracy z nami, lecz z czasem przybrało to formę jednostronną – podkreśla Karolina.„Normalne dziecko nie potrzebuje psychologa”
Nauczycielki od początku sugerowały mamie współpracę z psychologiem, ale ona odbierała to wręcz jako coś obraźliwego, przyznanie, że z jej dzieckiem jest coś nie tak, nie jest, jak inne dzieci. To pokazuje, że nadal w Polsce jest dużo do zrobienia w kontekście normalizacji korzystania z pomocy psychologów.Mama wie lepiej niż psycholog
– Mama Kuby była zdziwiona otrzymaną opinią, gdyż dla niej oznaczało to zmianę stosunku do swojego syna oraz obowiązkową stanowczość w pewnych kwestiach. Przyznała, że nie do końca zgadza się z zaleceniami pani psycholog i uważa, że źle wpływają na jej syna i są zbyt drastyczne – mówi Karolina.Zastraszone przedszkolaki
Nie możemy także zapominać o innych dzieciach z przedszkola, które także doświadczyły wybuchów Kuby. Mimo opieki nauczycielek zdarzały się sytuacje, że w czasie zabawy Kuba ugryzł lub popchnął inne dziecko.Nauczycielki mają związane ręce?
Co jednak w sytuacji, gdy Kuba musiałby do danej placówki chodzić jeszcze kilka lat, a rodzice nie współpracowaliby z pedagożkami. Czy nauczycielki zajmujące się agresywnym uczniem, mają związane ręce?Teoria a praktyka
Najważniejsze jest oczywiście zachowanie rodziców – to by w domu przestrzegali zasad pracy z dzieckiem. „Najbardziej problemowa jest oczywiście sytuacja, w której dziecko mogło (nieświadomie) nauczyć się, że poprzez wybuchy agresji i złości jest w stanie wymusić na rodzicach określone ustępstwa i decyzje.prawnych, na przykład zawiadomić sąd rodzinny o agresji dziecka i braku responsywności jego rodziców – tłumaczy Katarzyna Kucewicz.
Może cię zainteresować także: "Pracujesz do 16? Publiczne przedszkole nie jest dla twoich dzieci. Oto powód"