
Dowiaduję się o ciąży. Radość połączona z lekkim strachem o to, jak zareaguje rodzina. Mąż się ucieszy, ale co ze starszym dzieckiem? Jak mu o tym powiedzieć? Jak zareaguje? Milion myśli miesza się w głowie.
Na szczęście córka w ciągu kilku dni oswoiła się z myślami o rodzeństwie. Zaczęła zadawać bardzo dużo pytań: “A czy jesteś pewna, że nie możemy zamienić jej na chłopca?”, “A jak ona je parówki tam w tym brzuchu?”, “A ona siusia do ciebie do brzucha?”. Problem zaczął się, kiedy trzeba było kupować wyprawkę dla malucha. Bo dlaczego ona ma tyle nowych rzeczy? Dlaczego starszej nie wymieniamy całej garderoby? Dlaczego nie będzie miała nowego łóżka? Przecież taki maluch zmieści się do pudełka, łóżeczko wcale nie jest niezbędne. Dlatego za każdym razem, gdy robiliśmy zakupy dla nowego członka rodziny, kupowałam też coś dla starszej córki. Czasem była to drobnostka, ale mała zawsze cieszyła się, że o niej nie zapominamy.
Na świecie pojawiła się mała siostrzyczka - to prawie jak nowa lalka. Można ją pobujać w wózku, pomóc przy zmianie pieluszki, zaśpiewać kołysankę czy popatrzeć na kąpiel. Tylko dlaczego oni ją ciągle noszą? No i zaczęło się: “Mamusiu, mnie też weź na rączki!”. 22 kilogramy sześciolatka, wyobrażacie sobie? Ale przecież nie mogłam pozwolić na to, żeby dziecko poczuło się odrzucone. Na szczęście zrozumiała i po kilku dniach wystarczyły już same przytulanki.
Może cię zainteresować także: Dziecko powinno spać na dworze, ile chce i kiedy tylko ma na to ochotę, z jednym wyjątkiem
Kiedy młodsza córka zaczęła się interesować otaczającym ją światem i zabawkami, starsza poczuła potrzebę podkreślania tego, które zabawki są jej: “to jest moje i tylko moje, prawda?”. I żadne próby tłumaczenia tego, że trzeba się dzielić zabawkami, nie pomagały. Słowo “moje” stało się jej ulubionym. Do tego niestety dołączyło także wyrywanie maluchowi wszystkiego z rąk. Niestety nic oprócz długich rozmów i tłumaczenia nie zadziałało. A dzięki tym rozmowom przeszłyśmy do następnego etapu.
I stało się. Pewnego dnia starsza córka zaczęła zachowywać się tak, jakby młodszej nie było. Traktuje ją jak powietrze. Nie słyszy płaczu, nie zwraca uwagi na to, że musimy ją nosić. Spisała nawet na straty część swoich zabawek i nie zwraca uwagi na to, że maluch z uporem ślini je i gryzie. Ciekawe, jaki będzie kolejny etap. Mam nadzieję, że przed nami już tylko wielka, siostrzana miłość.








