Każdy chciałby mniej chorować, a każdy rodzic chciałby niezawodną odporność ufundować też swojemu dziecku. Każdy lubi też chodzić na skróty, nie ma na to rady. I tu pole do popisu mają producenci. W kategorii "odporność" szczyty popularności zyskują koktajle, soki i "shoty". A gdyby tak sięgnąć po te gotowe?
Z dietetyczką z gabinetu Z kaloriami na pieńku Magdaleną Czyryndą-Koledą przeanalizowałyśmy składy napojów w puszkach, które kuszą obietnicą zdrowia i odporności. Niektóre kierowane są do dzieci. Czy producentom można zaufać?
Odporność o smaku tutti-frutti
Robisz zakupy w Lidlu. Przystajesz w dziale z napojami, żeby znaleźć dobry sok, który przełkną dzieci. Dzieci, dla których największą karą jest kontakt ze zdrową żywnością. Zadanie dla superbohatera...
I nagle, jest! Czerwona puszka krzycząca #ODPORNOŚĆ z wizerunkiem komiksowego superbohatera właśnie. Tyle witamin, tyle obietnic i wszystko o smaku tutti-frutti. Brzmi bajecznie. A jak jest naprawdę?
Skład: woda, cukier... Dalej szereg witamin. Czy to ma prawo zadziałać? – Słodzony napój z podwyższeniem odporności nie ma nic wspólnego. Zarówno u dzieci, jak i u dorosłych – komentuje Magdalena Czyrynda-Koleda.
– Co prawda opisywany produkt ma zadeklarowany w swoim składzie cynk, magnez, witaminę B12 czy witaminę B6, jednak po pierwsze ta ilość jest znikoma, a po drugie, nie oszukujmy się, żaden napój w puszce nie jest (i nie może być!) głównym źródłem wspomnianych składników pokarmowych. Zdecydowanie bogatsze w opisywane witaminy czy składniki mineralne będą ryby, jaja, mięso, kasza gryczana czy orzechy – mówi dietetyczka.
Wróćmy jednak do cukru, bo w tym produkcie, poza wodą, jest go najwięcej. 4,5 g na 100 ml, czyli prawie łyżeczka. Puszka to 200 ml, więc dwie łyżeczki z wodą i syntetycznymi witaminami.
– Nadmiar cukru w diecie nie sprzyja odporności, a dodatkowo przyczynia się do rozwoju nadwagi, otyłości, cukrzycy czy próchnicy u dziecka. Nawet obecność sukralozy, czyli słodzika charakteryzującego się 300-800 razy większą słodkością w porównaniu z sacharozą, nieszczególnie uratuje dobre imię napoju, gdyż jej ilość jest nieporównywalnie mała do ilości cukru – komentuje Magdalena Czyrynda-Koleda.
Ponadto witaminy syntetyczne, dodawane nie tylko do napojów, ale również do żelków, które można kupić w aptece jako suplement diety, czy do płatków śniadaniowych, nijak mają się do witamin, które naturalnie występują w pożywieniu. Powodem jest ich kiepska przyswajalność.
Powiedzmy, że na produkcie jest napisane, że zawiera się w nim tyle witaminy X, by zaspokoić 25 proc. dziennego zapotrzebowania. Bzdura. Teoretycznie tyle jej tam jest, ale nasz organizm przyjmie niewielki procent.
Co więcej, dietetyczka podkreśla, że podawanie dzieciom słodkich napojów z puszki, przeczy kształtowaniu dobrych nawyków żywieniowych. To, co zdrowe rzadko zawiera się w puszce... Tym bardziej że #Odporność z Lidla niebezpiecznie przypomina z wyglądu energetyki i puszki Coca-Coli. Produkty te zresztą stoją na tym samym regale tuż obok.
Więc jeszcze raz: robisz zakupy w Lidlu. Przystajesz w dziale z napojami, żeby znaleźć dobry sok, który przełkną dzieci. Dzieci, dla których największą karą jest kontakt ze zdrową żywnością. Zadanie dla superbohatera...
Niekoniecznie! W Lidlu jest taki sok. Produkują go Bracia Sadownicy. To sok tłoczony, naturalnie mętny – dzieci do jego wypicia przekonają bąbelki (przetestowane). W różnych wariantach smakowych sok dostępny jest w małych, szklanych, kapslowanych buteleczkach. W składzie źródlana woda z bąbelkami i dobre soki, a w nich witaminy występują naturalnie.
Bioshoty
Wracając do puszek. Producenci doskonale wiedzą, że wśród dorosłych dbających o zdrowie panuje moda na shoty. To mikstury o różnych składach, które są kwintesencją zdrowia, bo stężenie dobrych składników nie jest tu rozcieńczone wodą. Np. shot na infekcje to starty czosnek, sok z cytryny, łyżka miodu i trochę wody, żeby to wszystko jakoś przełknąć. Teraz shoty na lepsze zdrowie można kupić w Lidlu.
To nowość w ofercie sklepu. Mamy do wyboru trzy rodzaje: imbirowy, imbir plus kurkuma i burak plus aronia.
Co w składzie? Podstawą każdego shota jest jakiś sok. Imbirowego – sok jabłkowy (65 proc., dalej: 25 proc. sok imbirowy, sok cytrynowy), imbir z kurkumą są na bazie soku z pomarańczy (51 proc., dalej: 30 proc. sok imbirowy, 17 proc. sok cytrynowy, 2 proc. sok z kurkumy), a shot buraczano-aroniowy to w 65 proc. sok jabłkowy (dalej w składzie: 15 proc. soku z aronii, 15 proc. soku z buraka ćwikłowego, 3 proc. soku z owoców acai, sok z owoców goi).
Biorąc pod uwagę, że puszki zawierają po 150 ml płynu, trochę mało zostaje "miejsca" na składniki wymienione jako kluczowe, czyli imbir, kurkuma, burak czy aronia. Na przykładzie shota imbirowego: prawie 98 ml to sok jabłkowy, 52 ml to sok z imbiru i cytryny.
Takie proporcje mają swoje uzasadnienie w smaku. Gdyby w imbirowym było więcej imbiru, nie dałoby się go wypić.
Jednak np. sok z aronii rzeczywiście zaleca się pić w dawce 50 ml dziennie (w shocie z Lidla jest go 22,5 ml, czyli połowa). Z tym że w cenie 4 shotów (za ok. 16-17 zł) można kupić pół litra ekologicznego soku z aronii.
Ale dość ekonomii. Przyglądając się jakości składników, shotom nie można nic zarzucić. Nawet należy pochwalić. Po pierwsze mamy gwarancję, że wszystkie warzywa, owoce i przyprawy, których użyto w produkcji, pochodzą z rolnictwa ekologicznego (patrz unijny listek).
– Ponadto sok wzbogacony jest o przyprawy typu imbir czy kurkuma, które charakteryzują się działaniem przeciwwirusowym i przeciwbakteryjnym. Jednak odpornościowa moc tych przypraw jest zdecydowanie większa, gdy na świeżo dodamy je do potrawy, a nie do shota w puszce – dodaje Magdalena Czyrynda-Koleda.
– Co więcej, tego typu produkty kształtują w społeczeństwie fałszywe przekonanie, że zamiast zjedzenia świeżego jabłka czy pomarańczy, wystarczy sięgnąć po napój w puszce. Nic bardziej mylnego. W takiej sytuacji pozbawiany swój organizm prozdrowotnych pektyn, flawonoidów czy witaminy C – komentuje dietetyczka.
Zatem bioshoty są ok, jeśli niczego nie zastępują w naszej diecie, a są tylko dodatkiem. Można je potraktować jak bardzo dobry sok, ewentualnie jak suplement diety, ale też nie na równi np. z bardzo potrzebną i ważną witaminą D (w formie oleju z apteki), która jest kluczowa w procesie wspierania odporności.
– Zdecydowanie fajniejsza opcja od kupionego gotowego shota będzie przygotowanie domowego koktajlu, w którym zmiksujemy świeże składniki. Wówczas na wzmocnienie odporności możemy dosypać np. siemię lniane, które dzięki bogactwu kwasów omega 3 wesprze naszą walkę z infekcjami - radzi Magdalena Czyrynda-Koleda.
W tym celu pozostawcie na półce wszelkie puszki, idźcie kawałek dalej, na dział warzywno-owocowy. W Lidlu znajdziecie wszystkie świeże składniki na identyczny, lecz naprawdę zdrowy shot. Tak, świeżą kurkumę również! Zachodu trochę więcej i trochę większy rachunek na początku, ale z czasem wam się zwróci – i w zdrowiu, i w portfelu.