Mama 12-letniego Harleya miała dość aroganckiego zachowania syna – odkąd zaczął się rok szkolny, niemal codziennie dzwoniono do niej, żeby poinformować o kolejnym "incydencie", którego się dopuścił. Jako że prośby i groźby nie działały, postanowiła zadziałać w komitywie z nauczycielem matematyki. Wygląda na to, że był to dla niego może nie kubeł, ale na pewno słoiczek zimnej wody...
Becky Crandley wielokrotnie uprzedzała nastolatka, że jeśli nie będzie posłuszny, ona sama wybierze się z nim do szkoły i będzie z nim siedzieć w ławce. Chłopak tylko się śmiał, ale mina nieco mu zrzedła, kiedy w piątek o 14.00 jego mama pojawiła się w klasie i pozostała w niej przez całą lekcję. Rzecz była oczywiście ustalona z nauczycielem.
– Był bardzo zawstydzony, kiedy zostałam przedstawiona w klasie jako jego mama. Rumieńca na jego twarzy nie da się do niczego porównać. Ale to było konieczne, bo żadne szlabany na niego nie działały, a dzisiejsze dzieci są coraz gorsze z każdą sekundą. Jedną z rzeczy, których na pewno nie będę tolerować, jest brak szacunku ze strony moich synów wobec jakiejkolwiek kobiety, a Harley ostatnio był niegrzeczny właśnie w stosunku do swoich nauczycielek – opisuje Becky.
Mamy wątpliwości, czy zawstydzanie dziecka jest odpowiednią metodą wychowawczą, ale tysiące rodziców przyklasnęło Becky, twierdząc, że doświadczenie sprawi, że chłopiec będzie w swojej bezczelności ostrożniejszy.