
Reklama.
Nie zdążą do schowka na miotły
Pisaliśmy już o tym, że w wielu szkołach ponadpodstawowych zdecydowana większość przerw trwa 5 minut. Nawet, gdyby uczniowie mieli swobodę poruszania się, w tak krótkim czasie trudno byłoby im załatwić potrzeby fizjologiczne, zjeść kanapkę i jeszcze przejść do klasy na drugim końcu budynku (albo świetlicy, czy schowka na miotły – ze względu na to, że w klasach pierwszych musiały zmieścić się trzy roczniki – 2003, 2004 i część 2005 – warunki nauczania są fatalne). Tymczasem okazuje się, że nawet najszybszy i najbardziej zorganizowany uczeń podczas przerwy nie zdąży zrobić absolutnie nic. Dowód przedstawiamy poniżej.
Pisaliśmy już o tym, że w wielu szkołach ponadpodstawowych zdecydowana większość przerw trwa 5 minut. Nawet, gdyby uczniowie mieli swobodę poruszania się, w tak krótkim czasie trudno byłoby im załatwić potrzeby fizjologiczne, zjeść kanapkę i jeszcze przejść do klasy na drugim końcu budynku (albo świetlicy, czy schowka na miotły – ze względu na to, że w klasach pierwszych musiały zmieścić się trzy roczniki – 2003, 2004 i część 2005 – warunki nauczania są fatalne). Tymczasem okazuje się, że nawet najszybszy i najbardziej zorganizowany uczeń podczas przerwy nie zdąży zrobić absolutnie nic. Dowód przedstawiamy poniżej.
– 13 października przy urnie wyborczej podziękujcie wszystkim paniom Zalewskim, panom Piontkowskim i innym z ich partii za te "luksusy". A o starcie na studia trzech roczników nie zapomnijcie! – napisał jeden z internautów. – Teraz każda szkoła tak wygląda – skwitował drugi.
Kanapka to jedno, potrzeby fizjologiczne drugie, ale przepisy przeciwpożarowe dziwacznie się skurczyły – pewnie ze stresu i po to, żeby zrobić miejsce tłumom uczących się. Mamy nadzieję, że w żadnej przepełnionej szkole nie będzie nigdy potrzebna natychmiastowa ewakuacja, ale wiadomo przecież czyją matką nadzieja jest.
Może cię zainteresować: Zobaczyli plany lekcji, które zamurowały dzieci. Takiej reakcji rodziców się nie spodziewaliśmy