Publikowanie zdjęć na Facebooku czy w innych mediach społecznościowych to standard – robi to większość z nas. Robią to również rodzice, którzy chcą podzielić się ze znajomymi zdjęciami dziećmi. Problem w tym, że czasem zapominają, że to, co dla nich jest słodkim zdjęciem, może być przynętą na pedofila.
– Kiedy nasi rodzice publikują takie zdjęcia, prawdopodobnie myślą, że to urocze, ale nigdy nie myślą, na co nas narażają. Dają nas na tacy pedofilom. Już czas, żeby rodzice dwa razy się zastanowili, zanim zamieszczą w sieci nasze zdjęcia – mówi kilkuletnie dziecko w spocie w "Kids For Privacy" organizacji Child Rescue Coalition. To głos wszystkich dzieci, których rodzice zamieszczają w sieci zdjęcia naruszające ich prywatność.
Kampania organizacji Child Rescue Coalition ma uświadomić rodzicom, że publikowanie w internecie zdjęć dzieci, jest nieodpowiedzialne. Dla rodziców zdjęcia maluchów w wannie, na nocniku albo na plaży mają mnóstwo uroku, jednak zamieszczanie takich zdjęć sprawia, że dziecko staje się celem dla pedofilów i przestępców seksualnych. Rodzice zapominają, że choć są opiekunami swoich dzieci, nie mogą odbierać im prawa do prywatności i intymności.
Z danych Child Rescue Coalition wynika, że prawie 90 proc. rodziców nie zmieniało ustawień prywatności w mediach społecznościowych w ciągu ostatniego roku. Większość z nich publikuje nawet 1500 zdjęć dziecka, zanim skończy ono 5 lat.
Kampania Kids For Privacy ma zachęcić rodziców do zamieszczania w mediach społecznościowych zdjęć dzieci trzymających kartkę z napisem "privacy please" ("proszę o prywatność") i hashtagami używanymi przez rodziców i wykorzystywanymi przez pedofilów, np. #nakedchild.
Czy wykorzystanie głosu dziecka to dobry sposób, by pokazać rodzicom, dlaczego niektórych zdjęć nie powinno się publikować w sieci?