Dzieci, które regularnie korzystają z dostępu do internetu, a przede wszystkim z mediów społecznościowych, często trafiają na materiały młodych influencerów. Nam, dorosłym, nie jest trudno rozpoznać, które z tych materiałów są szkodliwe dla dzieci. Jednak mało kto się spodziewa, że przyglądanie się pozornie niewinnym zdjęciom pizzy, czy lodów może mieć konsekwencje zdrowotne. Udowodnili to badacze!
Przykład idzie z góry, a młodzi dorośli, pełni pasji i energii są dla dzieci bardzo atrakcyjnym wzorem do naśladowania. Zachowania, wybory, gusta vlogerów czy instagramerów kształtują trendy, którym ulega młodzież.
Toksyczne zdjęcie z pizzą
Anna Coates, doktorantka w School of Psychology na Uniwersytecie w Liverpoolu w Wielkiej Brytanii postanowiła sprawdzić, jaki wpływ na wybory żywieniowe dzieci ma to, co jedzą jego idole lub przynajmniej potencjalni idole. Grupę 176 dzieci podzieliła na trzy części i każdej z nich zaprezentowała inny rodzaj treści.
Pierwsza grupa oglądała materiały influencerów, którzy nie prezentowali jedzenia, lecz produkty, takie jak iPhone. Druga przeglądała zdjęcia związane ze zdrowymi nawykami żywieniowymi – bohaterowie jedli warzywa i zdrowe przekąski. Dzieci z trzeciej grupy mogły przyglądać się, jak młodzi ludzie jedzą pizzę czy wcinają lody.
W drugiej części eksperymentu, po obejrzeniu wszystkich materiałów, dzieci miały 10 minut, by wybrać, na co mają ochotę – słodycze czy marchew i winogrona. Wyniki mówią same za siebie – to, na co się napatrzymy i co wygląda atrakcyjnie, budzi nasze pożądanie. W tym wypadku konsekwencje mogą być poważne.
Dzieci z ostatniej grupy w czasie eksperymentu pochłaniały o 32 proc. kalorii więcej niż pozostali uczestnicy. Naukowcy obliczyli, że przeglądanie w sieci treści związanych z niezdrowym żywieniem to +90 kalorii dziennie. Tymczasem wystarczy, by dzienna wartość kaloryczna jedzenia wzrosła o 70, by zdrowe dziecko nabawiło się nadwagi.
Media kształtują smaki
Do podobnych wniosków doszli badacze z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin w 2014 roku. Udowodnili, że ludzki mózg można nauczyć słusznych wyborów żywieniowych. Badani przyglądali się zdjęciom różnych rodzajów śmieciowego jedzenia – jednym dłużej, innym krócej. Po zakończeniu eksperymentu i powrocie do normalnych zwyczajów, okazało się, że badani częściej wybierali te produkty, które oglądali częściej i przez dłuższy czas.
Kelly Brown, amerykański psycholog i aktywista walki z otyłością twierdzi, że reklamy telewizyjne mogą "włamywać się" do dziecięcych mózgów. Teraz wniosek ten dotyczy również treści z mediów społecznościowych.
Z tego powodu amerykańscy eksperci ds. żywienia domagają się zakazu reklamowania śmieciowego jedzenia oraz pokrywania kosztów leczenia otyłości u dzieci przez producentów niezdrowych przekąsek.