"Kompletnie nic nie umiem dziś. Szkoda mi Pani, że musi Pani oceniać tę porażkę w kształcie kartki" – napisała 7-klasistka na sprawdzianie. W dalszej części swojego zwierzenia tłumaczy, że przez ilość sprawdzianów i kartkówek, po prostu zapomniała się przygotować.
Na profilu facebookowym programu "Budząca się szkoła" zostało opublikowane zdjęcie sprawdziany uczennicy 7. klasy. Dziewczyna nie była przygotowana, więc postanowiła się do tego przyznać i usprawiedliwić.
"Ja to kiedyś poprawię, przysięgam. Po prostu teraz nie umiem i chyba padłabym, zanim bym się tego nauczyła. I moje życie jest takie nieciekawe teraz, bo tylko się uczę i uczę i w ogóle nie śpię, bo się uczę (…) Pozdrawiam Panią, jest Pani najlepsza" – kończy swój list uczennica.
List udostępniono z komentarzem, że "nawet w najtrudniejszej sytuacji ratunkiem są dobre relacje". W dyskusji pod zdjęciem pojawia się sporo wniosków, że gdyby nauczycielka nie była osobą godną zaufania, uczennica nie zdobyłaby się na takie wyznanie.
Bo rzeczywiście – jeśli nie da się zmienić systemu, zawęzić podstawy programowej, ograniczyć liczby zadań i obowiązków (to poza kompetencjami nauczycieli i uczniów), to ostatnim ratunkiem jest dobra wola nauczyciela i jego przychylność w razie problemów.
"Lepszy rydz, niż nic"
Sytuacji, w których uczniowie tłumaczą, że mają za dużo obowiązków, nie brakuje. W komentarzach czytamy wypowiedzi nauczycieli: jedna z komentujących opisała, że kiedyś uczeń narysował na sprawdzianie grzyba i podpisał "lepszy rydz, niż nic".
Inna, w mniej żartobliwym tonie, opowiedziała, że w miejscu, w którym powinno znaleźć się rozwiązanie zadania na szóstkę, uczeń zostawił notatkę, że jest mu smutno, bo dużo się uczy i bardzo się stara, ale tego zadania nie potrafi rozwiązać. "Pracujemy w systemie, w którym dzieci od najmłodszych lat biorą udział w wyścigu szczurów" – skwitowała nauczycielka.
Jakiś czas temu media obiegło zdjęcie zeszytu 8-latki, która nie odrobiła pracy domowej, ponieważ "było za dużo zadane". Nauczycielka doceniła szczerość dziewczynki, była z niej dumna, bo mogła spisać pracę domową od koleżanki, albo okłamać nauczycielkę, że zapomniała ja odrobić.
Uczniowie w wyścigu szczurów
Mimo wszystko jednak sprawdzian 7-klasistki, która zapomniała, że powinna się do niego przygotować to kolejny dowód na to, że uczniowie i nauczyciele gonią w piętkę. Tych pierwszych bronią rodzice, którzy od dawna apelują, że ilość prac domowych woła o pomstę do nieba. – Wracam z pracy i pracuję za szkołę – pisała w liście do naszej redakcji pani Kaja, która codziennie kilka godzin spędza z synem nad książkami.
Rodzice apelowali do MEN o odchudzenie podstawy programowej. Skargi dostaje Rzecznik Praw Dziecka, który apelował do samego premiera Morawieckiego. Do MEN pisał też Rzecznik Praw Obywatelskich. Wyraźnie mówi się o tym, że skutkiem reformy edukacji jest znieważanie praw człowieka – do odpoczynku, do życia rodzinnego...
Post Budzącej się szkoły udostępnił fizyk Marcin Stiburski, twórca koncepcji Szkoła Minimalna. Skomentował: "Uczeń prosi o wyrozumiałość. Dlaczego musiał to napisać?". Choć w dyskusjach "ile to jest za dużo?" zawsze pojawia się głos "każdemu nie dogodzisz", w tym przypadku odpowiedź niestety nasuwa się sama.