"Skończyłam studia, ale tak dzień w dzień nie dałabym rady" – podsumowuje w swoim poście na otwartej grupie Szkoła Minimalna mama ósmoklasistki. Dziewczynka po godzinie 21 ślęczała nad książkami i z relacji jej mamy wynika, że nie była nawet w połowie. Post wywołał lawinę komentarzy. W jednym z nich nauczyciel przyznał, że w tym samym czasie nauczyciele siedzą na... Facebooku.
Dwie strony ćwiczeń z angielskiego, opowiadanie na 200 słów z polskiego, dwie wypowiedzi na temat tekstu z lektury i nauka charakterystyki porównawczej dwóch bohaterów, dwa zadania z treścią z matematyki i jakieś 200 słówek na kartkówkę z angielskiego – wylicza mama ósmoklasistki i komentuje: "to jeden z lżejszych dni".
Wieczór z nauką
Rzeczywiście lista zadań jest imponująca. Pod wpisem pojawiają się komentarze innych rodziców. Wielu z nich dzieli doświadczenia z autorką postu, inni współczują i piszą, że może być inaczej. Jak się okazuje, zwłaszcza w szkołach w innych krajach zadaje się mniej.
Dyskusja o nadmiarze prac domowych trwa od dawna i nie ma końca. Nie raz nauczyciele deklarowali, że bez prac domowych "się nie da", inni z kolei potrafili udowodnić, że praca domowa to samo zło. Pod wpływem rozbieżnych komentarz powstała nawet akcja "Zadaję z sensem".
Wpis na profilu Szkoła Minimalna skomentował również Marcin Stiburski, fizyk, który w ostatnich miesiącach zasłynął z niekonwencjonalnych, ale bardzo skutecznych metod nauczania. Udowodnił on m.in. że zakaz ściągania na sprawdzianach to nonsens. Klasówka, na której był obowiązek korzystania ze ściąg, została okrzyknięta "najwyższym kunsztem metodycznym", a sam Nauczyciel Roku 2018 Przemysław Staroń uznał to za rewelacyjny pomysł.
Dzieci nad książkami, nauczyciele na fejsie
Stiburski w jednym zdaniu pod postem o pracy domowej zawarł to, co najbardziej frustruje rodziców. Napisał: "a nauczyciele [siedzą – przyp. red.] na forach Facebooka".
To oczywiście forma żartu, bo przecież nie wiadomo, czy wolne wieczory mają właśnie ci, którzy zadają najwięcej. Jednak wyobrażenie, że dzieci ślęczą nad książkami, a nauczyciele się relaksują, najbardziej wkurza rodziców. W końcu to nauczyciele są obwiniani za przeładowany program i zakres obowiązków uczniów.
Czy słusznie? Marcin Stiburski, który w swym krótkim komentarzu zauważył różnicę między wieczorem nauczyciela a wieczorem ucznia, jest autorem koncepcji Szkoła Minimalna. Zakłada ona, że ogólnie w szkole powinno być mniej pracy i mniej ocen. Pierwsze jego doświadczenia jako nauczyciela wskazują, że się nie myli.
Nie wspominając o tym, że rodzice zwyczajnie tęsknią za swoimi dziećmi – prace domowe zabierają czas, który rodzina mogłaby spędzić razem. Niekoniecznie nad książkami.