Rodzice uwielbiają przyglądać się swoim dzieciom, kiedy te śpią. Często słodko posapują, nierzadko śpią z otwartymi ustami. Pewna mama opublikowała zdjęcie swego śpiącego syna nie po to, by zachwycić nim innych rodziców, lecz by ich ostrzec. Oddychanie przez buzię może mieć u dzieci tragiczne konsekwencje. Ta rodzina przekonała się o tym na własnej skórze.
Melody Yazdani jest mamą 8-letniego chłopca, który przez całe swe życie był normalnym, zdrowym. Przedszkolanki opisywały go jako inteligentnego i aktywnego. Rok temu zaczęła dostawać niepokojące raporty od nauczycieli.
Kian zaczął rozrabiać. Szkolni opiekunowie informowali, że chłopiec popycha inne dzieci i zdaje się nie kontrolować ruchów swojego ciała. Choć konflikty szkolne udało się załagodzić, Kian zaczął wyładowywać agresję w domu.
"Każdy poranek to seria napadów złości. Uderzanie we wszystko, co popadnie, rzucanie rzeczami i krzyki, które zaczynają się już o 5 rano to codzienność" – napisała na Facebooku Melody. Rodzice byli bezradni, dlatego postanowili zaprowadzić syna do terapeuty. Ten od razu skierował dziecko na diagnozę ADHD.
Jednak rodzice nie poprzestawali na poszukiwaniach przyczyn zachowania ich syna. Olśnienie nastąpiło, gdy Melody trafiła na artykuł dotyczący związku ADHD z zaburzeniami oddychania. Wówczas skojarzyła, że jej syn, kiedy śpi, oddycha przez usta.
Okazało się, że u dzieci to nawyk, który może być tragiczny w skutkach. Kiedy dziecko oddycha przez usta, jego mózg nie otrzymuje wystarczającej ilości tlenu. W nocy mniejsze dotlenienie organizmu skutkuje słabą jakością snu, a to oznacza, że ani mózg, ani ciało nie regenerują się.
Melody podzieliła się z lekarzami swoją obserwacją dotyczącą snu Kiana. Badania potwierdziły, że jej przeczucia były słuszne. U chłopca stwierdzono bezdech senny i zapalenie zatok.
Problemy z oddychaniem sprawiały, że Kian bardzo źle spał – nigdy nie osiągał fazy REM, co skutkowało ciągłymi bólami głowy. Zdaniem lekarzy i mamy chłopca ćmiący ból był codziennością, dlatego dziecko nie traktowało swego samopoczucia jako sytuację wyjątkową i nie informowało o tym rodziców.
To właśnie ciągłe niedospanie i ból głowy powodowały, że chłopiec zachowywał się agresywnie. Zupełnie, jakby chorował na ADHD.
Co ciekawe, badania pokazują, że dzieci leczone na ADHD, u których stwierdzono zaburzenia oddychania, znacznie łagodniej przechodzą chorobę, kiedy poprawi się jakość ich snu. Przez sześć miesięcy od zdiagnozowania problemów aż 70 proc. dzieci z ADHD przestało potrzebować terapii!
Melody powołała się w swym poście na badania, które udowadniają, że u znakomitej większości dzieci z diagnozą ADHD lekarze mylą bezdech senny i skutki niedospania z chorobą.
U Kiana wystarczyło usunąć migdałki. Wówczas przestał oddychać przez buzię. Jego zachowanie zmieniło się niemal natychmiast. "Nigdy więcej napadów złości, nigdy więcej awantur o drobiazgi. To była ogromna zmiana" – napisała mama Kiana.
Na koniec Melody wyznała, że jest mamą od 12 lat i nigdy nikt nie ostrzegł jej, że oddychanie przez usta, które u dzieci wygląda tak uroczo, może mieć tak poważne dla zdrowia konsekwencje. Zdjęcie syna i swoją historię opublikowała na Facebooku ku przestrodze dla rodziców z całego świata.