Reklama.
"Moi rodzice nigdy się nie dowiedzieli o tym. Ja nie zapomnę tego do końca życia, choć miałam wtedy 7 lat". Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że takie rzeczy po prostu się dzieją i nie mamy na to czasem żadnego wpływu.
Może cię zainteresować także: Dzieci wolnowybiegowe - na ile samodzielności możemy pozwolić naszym dzieciom, w zależności od wieku?
Może cię zainteresować także: Jak uświadomić dziecku, że niektórzy mają złe intencje i nie zabrać mu przy tym wiary w ludzi? Psycholog podpowiada
Napisz do autora: ewa.podlesna-slusarczyk@mamadu.pl
Moi rodzice nigdy się nie dowiedzieli. To stało się w domu koleżanki. Miałam 7 lat, dokładnie tyle, ile mój najstarszy syn teraz. Nocowałam u koleżanki dość często, lubiłam jej rodziców, zwłaszcza tatę, który był bardzo zabawny i często dawał nam potajemnie przed mamą słodycze. Zawsze czułam się dobrze i bezpiecznie w jego towarzystwie.
Pewnej nocy, moja koleżanka poczuła się źle i jej mama zabrała ją do swojego pokoju. Wtedy przyszedł do mnie on. Chciał, żebym pomogła mu poczuć się dobrze i poprosił, żebym go dotykała. To mnie przeraziło,nie wiedziałam jak zareagować, co zrobić. Czułam się źle, wstydziłam się tego, bo nie wiedziałam co to jest, ale czułam, że to nic dobrego. Tata koleżanki mówił, że to zabawa i że jego córka zawsze sie z nim bawi w taki sposób.
Nie chciałam nocować nigdy więcej u mojej koleżanki, zaczęłam jej unikać. Nasze mamy martwiły się bardzo, bo nie wiedziały co między nami zaszło. Myślały, że się pokłóciłyśmy i dopytywały co się stało. Na siłę moja mama starała się mnie wysłać do mojej koleżanki, tłumacząc, że problemy trzeba umieć załatwiać w inny sposób, że warto rozmawiać. Byłam w jej domu jeszcze dwa razy, ale nie spałam całą noc. Trzęsłam się na myśl,że jej tata mógłby znowu pojawić się w pokoju.
Na szczęście moja mama widząc, jak bardzo nie chcę tam chodzić, w końcu odpuściła. A ja już nigdy nie chciałam zbliżyć się do innej koleżanki na tyle blisko, by zaprosiła mnie do siebie na noc. Wiele straciłam z cudownego okresu dorastania. Nigdy nie mówiłam też o tym głośno. Dopiero na studiach odważyłam się powiedzieć o tym, co przeżyłam i co mnie blokowało.
Dlatego nie pozwalam moim dzieciom spać u znajomych. Jaką mogę mieć pewność, że ludzie, którzy wydają się być mądrymi, zabawnymi i wykształconymi ludźmi, nie ukrywają przed światem swoich złych skłonności? Jak mogę spać spokojnie, wiedząc, że ktoś, gdzieś, być może właśnie teraz niszczy poczucie bezpieczeństwa mojego dziecka? Nie chodzi o to, by bać się wszystkiego i wszystkich, ale żeby uważać, mieć na względzie, że tak naprawdę nie wiemy, komu powierzamy swoje dzieci pod opiekę. Musimy rozmawiać z dziećmi, ostrzegać je, jak reagować w takich sytuacjach.