
Pani Klaudia nie ma wątpliwości, że za tragedię powinien odpowiedzieć ojciec dzieci. Powołuje się na informacje znalezione w sieci, z których wynika, że mężczyzna mógł adoptować psa, żeby założyć pseudohodowlę. W swoich podejrzeniach nie jest osamotniona. – Niestety pseudohodowle bardzo niszczą wizerunek amstaffów, a te psy są niesamowicie ciepłe i oddane całym sercem rodzinie – mówi nam pani Klaudia, która sama od 8 lat ma w domu amstaffkę, a nawet kilka. Obok nich wychowuje się – dziś 3-letni – synek pani Klaudii.
Aneta Awtoniuk też nie ukrywa, że ma dość słuchania o "genach agresji", a mianowanie amstaffów, rottweilerów czy owczarków niemieckich po każdym epizodzie pogryzienia ludzi "psami-mordercami" nazywa "kompletną bzdurą i paranoją". – Każdy pies ma potencjał, żeby być słodziakiem-przytulakiem i żeby zostać agresorem. To od ludzi zależy, jak pokierują psem i który z potencjałów uruchomią. Wcale niekoniecznie musi to zależeć od działań aktualnych opiekunów psa – zwierzę jest sumą doświadczeń zbieranych od urodzenia – mówi Awtoniuk. Z krzywdzącymi kalkami, stereotypami dotyczącymi psów i brakiem wiedzy wśród ludzi walczy od 11 lat.
Innym najczęściej spotykanym stereotypem jest powszechne przekonanie o tym, że istnieją rasy psów idealne dla dzieci. – Owszem, istnieje idealny pies dla dziecka – to pies pluszowy – przyznaje Awtoniuk żartem, choć do śmiechu wcale jej nie jest.
Może cię zainteresować: „Mamusiu, dlaczego zjadamy zwierzęta?” Każdy rodzic będzie musiał odpowiedzieć na to pytanie