Jak budować odporność dziecka na stres? Ten jeden czynnik jest decydujący
Redakcja MamaDu
08 maja 2018, 14:20·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 maja 2018, 14:20
Stres jest nieodłącznym elementem naszego życia. Coraz częściej sposobów, jak sobie z nim radzić, szukamy np. w gabinetach terapeutycznych. Tymczasem okazuje się, że to, jak znosimy stresujące sytuacje, w dużej mierze wynika z naszego dzieciństwa. A głównie z tego, gdzie je spędziliśmy.
Reklama.
Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu w Ulm (Niemcy) oraz Uniwersytetu Colorado-Boulder (USA) wynika, że dzieci wychowujące się na wsi, w otoczeniu zwierząt, są bardziej odporne na efekty działania stresu, a w związku z tym mniej narażone na zaburzenia psychiczne, niż dzieci dorastające w mieście.
Wyniki analizy wspierają tzw. hipotezę higieny, która zakłada, że dorastanie w sterylnym środowisku może generować problemy zdrowotne. – Dotychczas bardzo dobrze udokumentowano fakt, że kontakt ze zwierzętami i środowiskiem wiejskim w trakcie rozwoju, przyczynia się do obniżenia ryzyka astmy i alergii w późniejszym wieku. Kolejny głos w dyskusji stanowi nasze badanie, które pokazuje, że czynniki te są ważne również z punktu widzenia zdrowia psychicznego – komentuje jeden z badaczy, prof. Christopher Lowry.
Test z publiczną przemową
Specjaliści zaprosili do udziału w projekcie 40 mężczyzn, z których połowa wychowywała się na wsi, w otoczeniu zwierząt gospodarskich, a połowa w dużym mieście, bez zwierząt. Uczestnicy musieli wygłosić przemowę przed grupą niewzruszonych obserwatorów oraz rozwiązać trudne zadanie matematyczne pod presją czasu.
W trakcie badania kilkakrotnie pobierano od nich próbki krwi i śliny.
Analizy pokazały, że na skutek stresu u panów wychowujących się w mieście wzrastała ilość jednojądrzastych komórek krwi obwodowej (PBMC). Znacznie bardziej niż u panów dorastających na wsi. W dodatku w ich organizmach dłużej utrzymywało się podwyższone stężenie prozapalnej interleukiny-6 i obniżone stężenie przeciwzapalnej interleukiny-10.
Brzmi skomplikowanie, jednak w praktyce oznacza to, że organizmy mężczyzn wychowujących się w mieście silniej reagowały na stres, chociaż sami badani czuli się mniej zestresowani od swoich kolegów ze wsi.
Niższe ryzyko depresji
– Ta nasilona odpowiedź zapalna przypominała drzemiącego olbrzyma, o którym sami zainteresowani nic nie wiedzieli – stwierdza prof. Lowry.
Wcześniejsze badania wykazały, że nasilona odpowiedź zapalna sprzyja rozwojowi depresji i zespołu stresu pourazowego (PTSD). Odpowiedź ta jest regulowana m.in. przez mikroorganizmy, z którymi mamy kontakt we wczesnym dzieciństwie.
– Gdy nie jesteśmy wystawiani na działanie tego typu mikroorganizmów, w naszym systemie odpornościowym nie wykształca się równowaga pomiędzy czynnikami pro- i przeciwzapalnymi, co może prowadzić do rozwoju chronicznego stanu zapalnego i nadmiernej reaktywności, która sprzyja alergiom, chorobom autoimmunologicznym i – jak przypuszczamy – zaburzeniom psychicznym – podsumowuje prof. Lowry.