Przy stole siedzi dziewczynka i rysuje. Głos zza kamery mówi do niej po niemiecku, ona z lekkością odpowiada, dalej zajmując się rysunkiem. Potem na pytania odpowiada po angielsku, francusku, polsku, rosyjsku i turecku. Byłam pod wrażeniem, ale zastanowiło mnie, że tak świetnie poradziła sobie z językiem polskim, który jak wszyscy wiemy, nie należy do najłatwiejszych.
Postanowiłam napisać do rodziców dziewczynki i moje przypuszczenie potwierdziło się – jej mama jest Polką. Zarówno do Mai, jak i jej dwuletniej siostry często mówi po polsku. Jest to ich język ojczysty. Tata dziewczynek jest Turkiem, dlatego rodzina związana jest z oboma krajami.
Opisy większości filmów, które do tej pory trafiły na serwis YouTube, wskazują, że Maya mając zaledwie 3 lata, znała już sześć języków. Kilka dni temu dziewczynka skończyła 4 lata, jednak nie zmienia to faktu, że jej umiejętności robią wrażenie. Jej mama zdradza, że córka dobrze zaczęła mówić, gdy miała 2 lata, a teraz potrafi już rozróżniać języki i swobodnie przechodzić z jednego języka do drugiego i wie, do kogo ma mówić w danym języku.
Proces nauki
– Kluczowe jest tu zaangażowanie i konsekwencja rodziców – podkreśla mama dziewczynki. Wraz z mężem przygotowała program nauki, para zatrudniła i przeszkoliła osoby, które codziennie, poza weekendami, prowadzą z dziećmi zajęcia z danego języka. Taką intensywną naukę Maya zaczęła mając 3,5 roku, jej siostra w wieku 1,5 roku.
Nie bez znaczenia jest tutaj wykształcenie rodziców – oboje są językoznawcami, którzy od lat zajmują się badaniami i nauczaniem języków obcych. Tata dziewczynek prowadzi własne wydawnictwo oraz sprzedaje napisane przez siebie książki do nauki, mama jest tłumaczem. W najbliższym czasie planują otwarcie wielojęzycznego przedszkola i szkoły językowej.
Jak nie zniechęcić dziecka?
- Nauka prowadzona jest w formie zabawy. Ważne jest to, aby dziecka nie zniechęcić i aby nauka była przyjemnością. Obserwuję cały czas postępy dzieci i na bieżąco dopasowuję program do ich potrzeb. Wieczorami czytamy córkom książki w różnych językach – polega to na tym, że jedną historię czytamy w kilku językach – zdradza mama dziewczynek.
Dodaje, że nie należy bać się również oglądania bajek w telewizji czy internecie. Oczywiście pod kontrolą – wystarczy 1-1,5 godziny dziennie dostosowanych do wieku i kontrolowanych przez rodziców produkcji. Istotne jest również słuchanie – tata przygotował dla dzieci wersje audio swoich książek.
Dodatkowo dziewczynki słuchają piosenek dla dzieci w różnych językach. Wielu rodziców w tym momencie może zwątpić, że ich pociecha byłaby w stanie na takim poziomie osiągnąć wyniki Mai. Jej mama podkreśla jednak, że w jej opinii każde dziecko jest "utalentowane, chętne do nauki i ciekawe świata. Trzeba tylko te talenty wydobyć poprzez odpowiedni sposób zabawy i nauki".
Ufam temu założeniu. Sama pamiętam, jak mój kilkuletni kuzyn w wypowiedziach po polsku zaczął zawierać słowa po angielsku i niemiecku. Okazało się, że zagraniczne bajki podobały mu się bardziej i nim jego rodzice się zorientowali, potrafił liczyć, wymieniać kolory, nazwy owoców, znał podstawowe czasowniki w dwóch obcych językach.
Rodzicu! Daj dziecku prezent
W okresie największego szału na ćwiczenia z Ewą Chodakowską, popularne były opinie, że "łatwo jej mówić", że każdego dnia da się znaleźć chwilkę na aktywność fizyczną. Przecież trenerka na tym zarabia, to jej praca, ale co innego jest w przypadku rodziców, osób pracujących na etacie (lub dwóch), tych wszystkich, dla których ćwiczenia to nie praca, a zadanie do wykonania w wolnej chwili.
Podobnie można powiedzieć w tym przypadku: przecież dla rodziców Mai języki obce to codzienność, ich środowisko naturalne, więc na pewno z łatwością przychodzi im układanie planów nauki czy zdobywanie materiałów. A jak ja, rodzic-nie-językoznawca ma się w tym odnaleźć?! Trochę okrężną drogą, ale wytłumaczmy to w ten sposób…
– Podam przykład, który akurat nie jest związany z językami. Niech to będzie sport: regularnie biegam i kręcę hula-hoop. Jak tylko schodzę z bieżni, to Maya wkłada swoje adidasy i też chwilę chodzi przy najmniejszej prędkości lub układa sobie niby bieżnię z poduszek. Pytała mnie już wielokrotnie, czy są takie małe bieżnie dla dzieci. A jakiś czas temu podczas wizyty w sklepie sportowym poprosiła, aby kupić jej małe hula-hoop.
To słowa mamy Mai. Chyba wszyscy już wiedzą, do czego dążymy prawda? Dietetycy, pediatrzy, psychologowie przypominają o tym na każdym kroku, a i w tym przypadku powtarza się znany od wieków schemat: dzieci naśladują rodziców. Jeżeli przyzwyczaimy pociechę do zdrowych posiłków, aktywności fizycznej, otwartości, rozmowy, a także określonych sposobów nauki, dajemy jej największy prezent, bagaż doświadczeń pomocny w dorosłym życiu. Podobnie jest z językami. Cierpliwość, konsekwencja, regularność i świadomość rodziców są gwarantami sukcesu.
Wspólna nauka
– Każda osoba, która zna co najmniej jeden język obcy, z łatwością uczy się kolejnych, warto więc dać dziecku dwu- lub wielojęzyczność w prezencie. Jeśli mama lub tata znają dobrze jakiś język obcy to można podzielić się tak, że jeden rodzic mówi do dziecka tylko po polsku, inny w języku obcym. Wymaga to silnej woli i konsekwencji, jednak po pewnym czasie i rodzic, i dziecko doskonale się w tej sytuacji odnajdą – mówi mama dziewczynek i przypomina, że musi to współgrać z wcześniej wymienionymi elementami: regularnym czytaniem, oglądaniem bajek, słuchaniem piosenek lub audiobooków w obcych językach.
Czyli… nikt nie mówił, że będzie łatwo, ale może warto spróbować? Jeszcze kilka lat temu popularne było stwierdzenie, że bez znajomości języka angielskiego trudno znaleźć pracę, osiągnąć sukces. Teraz coraz popularniejsze są kursy innych języków - angielski zna prawie każdy, więc liczy się oryginalność. Warto się nad tym zastanowić, mając na uwadze, że młode głowy są bardzo pojemne i to najlepszy czas na przyswajanie wiedzy. A jeżeli dodatkowo zaplanujemy czas nauki, by był interesujący dla pociechy, ale również rozwijający dla nas, to… posługując się przysłowiem, upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu.