
Reklama.
Dziesięcioletnia Emma Howard udzielania pierwszej pomocy uczyła się na warsztatach, jakie zorganizowano w jej szkole podstawowej. I zapewne nie sądziła, że bardzo szybko skorzysta z nabytych umiejętności.
Feralne zdarzenie miało miejsce kilka dni później. Mama Emmy, Rachel Howard jadła sałatkę i zakrztusiła się kawałkiem ogórka. „Nie mogłam się ruszyć, wpadłam w panikę, nie byłam w stanie normalnie oddychać” – opowiadała po wszystkim Rachel – „Myślałam, że będę musiała jechać do szpitala”.
Ponieważ Rachel z zawodu jest pielęgniarką, w swojej pracy miała do czynienia z podobnymi przypadkami. „Wiem jak w szpitalu postępuje się z pacjentami, którym coś utknęło w gardle.” – opowiada. „Każemy im pić dużo napojów gazowanych, by pomóc przełknąć to co utknęło w gardle. Sama zaczęłam więc robić to samo. Potem starałam się wywołać u siebie wymioty”.
Może zainteresować cię także: "Właśnie patrzę na twoje dziecko!". Masz elektroniczną nianię? Sprawdź, czy nikt cię nie podląda
Córka Rachel, Emma, bawiła się w tym czasie w swoim pokoju. Gdy tylko usłyszała, że coś się dzieje, pospieszyła mamie na pomoc. „Zaczęła mocno uderzać mnie w plecy. Sądzę, że przyłożyła się do tego trochę bardziej, niż było potrzeba, ale najważniejsze, że to pomogło!” – opowiada Rachel. I dodaje, że jest bardzo wdzięczna swojej córce za to, że tak świetnie opanowała umiejętności, które mogą ratować życie. „Chciałabym też podziękować szkole za te lekcje i przekazać, że nauczyciele wykonali kawał obrej roboty” – dodaje.
Podobno mała Emma bardzo interesuje się pracą swojej mamy. Niewykluczone, że to dzięki temu dziewczynka tak poważnie potraktowała kurs udzielania pierwszej pomocy. Teraz mama ma zamiar zabrać ją do siebie do pracy, by pokazać jej więcej tajników jej pracy.
Źródło: huffingtonpost.co.uk