Marta – muzyk z wykształcenia, mama dwójki dzieci, instruktorka gordonek: „Wielu rodziców niepotrzebnie się spina – że nie umieją, nie wiedzą, wstydzą się. Niepotrzebnie. Każdy z Nas ma w sobie cząstkę dziecka i ja chcę ją wydobyć. Dzieci czują, że rodzice świetnie się bawią i same bardziej się angażują i lepiej przyswajają muzykę. Przez całe zajęcia nie mówimy. Porozumiewamy się przy pomocy śpiewu i dźwięków, które Nas otaczają”.
Trudna teoria
Poziom ten – podobnie jak w przypadku innych cech – jest różny. I choć uzdolnienia muzyczne dziecka są wrodzone, ale to środowisko wywiera na nie olbrzymi wpływ. Profesor twierdzi, że dziecko do 1 roku życia odróżnia dźwięki muzyczne od nie muzycznych. Nigdy później nie słucha w taki sposób. Do 18 miesiąca życia spontanicznie śpiewa, w tym czasie równolegle rozwija mowę z rozwojem muzycznym. Wg niego pierwsze lata życia dziecka (łącznie z okresem prenatalnym) są najważniejsze w kształtowaniu języka muzyki.
Gdy dziecko wykonuje na instrumencie jakiś utwór muzyczny, może się zdarzyć, że się pomyli. Dziecko, które audiuje potrafi naprawić pomyłkę przez odpowiednie dostrojenie (tak jak w intonowaniu) i jest na tyle zabezpieczone przez audiację, że nie przerywa gry. Dziecko, które jedynie wyuczyło się utworu mechanicznie bez audiacji, nie da sobie rady z pomyłką.
Kiedy popełni błąd, jego typową reakcją będzie przerwanie gry, próba odpowiedniego ruchu oraz rozpoczęcie wykonania od nowa. Dla dziecka, które wyuczyło się mechanicznie, istnieją "złe" nuty, dla dziecka, które audiuje - odpowiednie rozwiązania.
Łatwa i przyjemna praktyka
Siadamy na podłodze, w kółku, dzieciaki przed Nami. Najpierw rozbiegane a później coraz bardziej zainteresowane i skupione na tym co się dzieje. Zajęcia są przeznaczone dla dzieci od 6 do 36 miesięcy, najczęściej podzielone na trzy grupy wiekowe. Maluchy podczas zabawy nie są niczym skrępowane – mogą biegać po sali i swobodnie reagować na to, co się dzieje. A rodzice? Mają podążać za swoimi pociechami. Reagować na dźwięki, które wydają maluchy. Rozmawiać z Nimi w „ich” muzycznym języku.
Może cię zainteresować: Więcej Mozarta, mniej Lady Gagi. Oto utwory, które każde dziecko powinno usłyszeć
Grupa liczy od 6 do 10 dzieciaków z rodzicami. Cena zależy oczywiście od ilości wykupionych zajęć, jednorazowych wejść czy karnetu. Przeciętnie jednak to koszt około 30 zł za godzinę wspólnie spędzonego czasu.
Czy warto? Warto pójść i się przekonać, bo zdania co do samych zajęć są podzielone. Zapytałam o opinię dwie mamy uczestniczące w tych samych zajęciach. Mama 14-miesięcznego Przemka jest zachwycona „Widzę jak mały się angażuje. Jest skupiony, próbuje śpiewać, bawi się instrumentami. Moim zdaniem potrafi dłużej skupić się na jednej czynności, dzięki kontaktom z innymi dziećmi, z dźwiękami, kolorami szybciej się rozwija”.
W kontrze stoi mama 11-miesięcznej Anieli „Dla mnie to trochę dorabianie teorii do zwykłych zajęć rytmicznych. Te wszystkie chusty, piórka i inne gadżety są fajne, ale nie wydaje mi się, żeby dzięki nim ‘gordonki’ były bardziej wyjątkowe. Słyszałam też, że jeżeli rodzic fałszuje, to lepiej, żeby nie śpiewał dziecku wcale, bo to zaburza proces umuzykalniania. Nie mam talentu muzycznego, ale nie zamierzam rezygnować ze śpiewania Anielce piosenek. Dlatego pewnie podziękujemy za uczestnictwo w zajęciach. Ale warto było się przekonać na własnej skórze z czym to się je”.