Inhalacje dziecka za pomocą nebulizatora to jedna z metod leczenia, dzięki której łatwiej pozbyć się u małych dzieci (i nie tylko) kataru, kaszlu i infekcji górnych dróg oddechowych. Wielu rodziców, inhalując swoje maluchy, zakleja w maseczce dziurki, aby jak najwięcej lekarstwa trafiło do układu oddechowego. Czy to na pewno dobry sposób?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nebulizacje są świetnym elementem leczenia, bo dzięki wdychaniu roztworów z lekami, szybciej można wyleczyć katar, kaszel i infekcje.
Rodzice często zaklejają dziurki w maseczkach inhalatorów, wierząc, że dzięki temu całe lekarstwo z urządzenia trafi do płuc dziecka.
Zamiast zaklejać dziurki w maseczce lepiej wymienić końcówkę nebulizatora. Dla małych dzieci dużo lepiej sprawdzi się ustnik.
Rodzice zaklejają dziurki w maseczkach inhalatorów
Inhalacje dziecka za pomocą inhalatora lub nebulizatora świetnie działają jako wsparcie leczenia podczas choroby. Szczególnie w przypadku kaszlu, kataru i infekcji górnych dróg oddechowych nebulizator jest sprzętem, dzięki któremu łatwiej złagodzić objawy choroby. Jest jednak kilka zasad, do których należy się stosować, żeby inhalacje przynosiły efekty w leczeniu.
O jednej z nich opowiedział Marcin Korczyk, znany w sieci jako Pan Tabletka. Nagrał film o inhalatorach, który opublikował w swoich mediach społecznościowych. Korczyk opowiada o tym, czy trzeba zaklejać w inhalatorze dziurki, które są w maseczkach do nebulizacji dzieci.
Błędy w oddychaniu podczas inhalacji
Pan Tabletka opowiedział o tym, że nebulizacje mają polegać na wprowadzaniu leku (lub samej soli fizjologicznej) do układu oddechowego przy pomocy urządzenia. Mniejszym dzieciom zakłada się maseczki, bo rodzicom wydaje się, że to wygodniejsza opcja (bo można założyć maseczkę na gumce) niż używanie np. ustnika. Panuje też przeświadczenie, że dzięki maseczce więcej lekarstwa ma szansę trafić do organizmu, bo dziecko może oddychać zarówno buzią, jak i nosem.
Pan Tabletka wspomina jednak o tym, że do prawidłowej inhalacji należy używać tylko oddechu przez buzię, bo oddychając przez nos, nebulizacja nie przyniesie pożądanych efektów. Wszystko dlatego, że nos działa jak filtr i wszystkie składniki, które chcemy do układu oddechowego dostarczyć przez inhalację, nie mają szansy tam dotrzeć podczas oddychania przez nos. Dodatkowo rodzice często zaklejają dziurki w maseczkach do nebulizatorów, aby jak najmniej oparów roztworu lekarstwa uciekało na zewnątrz, a jak najwięcej wdychało dziecko.
Czy zaklejać dziurki w nebulizatorze?
Według tego, co mówi Marcin Korczyk, zaklejanie dziurek w inhalatorze zupełnie nie ma sensu. Dużo lepszym rozwiązaniem, by nie marnować lekarstwa, jest zmiana końcówki w urządzeniu. Jeśli chcemy, by nebulizacje przyniosły efekty lecznicze, należy zamienić maseczkę do inhalacji dziecka na ustnik.
Ustnik dziecko wkłada bezpośrednio do buzi i wdycha roztwór lekarstwa w całości do dróg oddechowych – nic nie wydostaje się dziurkami, ale również dziecko nie ma szansy wdychać go nosem. Jeśli chcemy więc skutecznie przeprowadzać inhalacje, warto wymienić końcówkę do inhalatora i nie zastanawiać się, czy zaklejanie dziurek ma sens – bo, krótko mówiąc, nie ma.
Kiedy są one zaklejone, faktycznie dziecko wdycha cały lek z inhalacji, ale podczas wydechu wypycha powietrze w górę, więc i tak nie dociera ono w wystarczającej ilości do płuc. Ważne jest więc, jeśli już używamy maseczki, żeby były w nebulizatorze specjalne wywietrzniki, którymi będzie wydostawało się wydychane powietrze.