W najbliższych dniach na cmentarze ruszy mnóstwo ludzi. To, jak zawsze, okazja dla wirusów, które w dużych skupiskach wprost szaleją. Jednak na uwadze powinniśmy mieć nie tylko grypę czy COVID-19, ale i bakterie tężca. Skaleczenie na cmentarzu to poważna sprawa.
Reklama.
Reklama.
O wypadek na cmentarzu naprawdę nietrudno. By dotrzeć do grobów naszych bliskich, często musimy przeciskać się wąskimi ścieżkami między pomnikami. Można w ten sposób zahaczyć o ostrą krawędź i skaleczyć się. Dzieci nie są zbyt uważne, często się potykają i przewracają. Gdy sprzątamy stare znicze, często potłuczone, musimy naprawdę mieć się na baczności. Na cmentarzu czyha na nas sporo zasadzek w postaci zardzewiałych gwoździ, brudnych kawałków metalu, a nawet ostrych gałęzi. Mogą na nich bytować zarazki tężca.
Niebezpieczeństwo czai się na ziemi i w brudzie
Laseczki tężca, a raczej jej przetrwalnikowe formy, znajdują się w ziemi, w kurzu, w mule rzek i stawów, na starych, zardzewiałych przedmiotach. Dzieci, bardziej niż dorośli, narażone są na zranienie (dlatego szczepimy je szczepionką DTP), a przez uszkodzoną skórę bakterie mają ułatwioną inwazję organizmu. Choroba powoduje początkowo szczękościsk, a następnie silne skurcze innych mięśni ciała, czasem prowadzące nawet do złamań kości. Śmiertelność w przypadku tężca wynosi 40 procent.
Na szczęście w Polsce dzieci rzadko chorują na tężec. "To kilkanaście przypadków rocznie i wszystkie dotyczą osób dorosłych, które szczepione były bardzo dawno i odporność już wygasła", powiedziała profesor Aneta Nitsch-Osuch dla portalu poradnikzdrowie.pl. Co bardzo istotne, by doszło do zakażenia, wcale nie musimy się mocno skaleczyć. Wystarczy drobna ranka.
Najbardziej na zachorowanie narażeni są jednak dorośli. Szczepienie przeciwko tężcowi wykonuje się w dzieciństwie kilkakrotnie i maluchy są zabezpieczone. Jednak ważność szczepionki z czasem wygasa. W gruncie rzeczy dorośli powinni co dziesięć lat ponawiać szczepionkę, lecz kto to robi? Na szczęście możemy także dostać zastrzyk przeciwtężcowy. Zawarte są w nim te same substancje co w szczepionce, a ponadto tak zwana antytoksyna przeciwtężcowa. Więc jeśli zdarzy ci się zranić podczas wizyty na cmentarzu lub także innych prac w ziemi czy brudzie – natychmiast zgłoś się do lekarza.
Rytualne mycie rąk
Co ciekawe, w niektórych kulturach obowiązuje rytualne mycie rąk. Można to na przykład zaobserwować u Żydów – w ich tradycji jest głęboko zakorzenione symboliczne obmywanie rąk po odwiedzinach w miejscu, w którym spoczywają bliscy. Zgodnie z prawem żydowskim dłonie powinny być obmyte aż po nadgarstki, każda trzykrotnie. Ma to służyć pozbyciu się "nieczystych duchów". Z tego samego powodu ręce myją również Maorysi po odwiedzeniu cmentarza. Warto brać z nich przykład choćby tylko z powodów higienicznych i zdrowotnych.
Pamiętaj o myciu rąk - to podstawa
Co zatem robić, by uchronić się przez zachorowaniem? Po pierwsze uważać. Kiedy sprzątasz groby, załóż rękawiczki i używaj narzędzi. Po prostu staraj się nie pracować gołymi rękami. A jeśli już musisz - miej w pogotowiu nawilżane chusteczki. Uważaj także na kwiaty, które chcesz położyć na mogile, one także mogą być zabrudzone ziemią. Nie pozwól dziecku dotykać grobów, a przede wszystkim – starych zniczy. Wyznacz mu "czyste" zadania: może na przykład nieść siatkę z nowymi lampkami i podawać ci, kiedy będziesz je zapalać.
Bakterie wnikają do ciała przez rany, ale to nie znaczy, że jeśli się nie skaleczyłaś, jesteś bezpieczna. Możesz nosić na skórze chorobotwórcze bakterie, które tylko czekają na swoje 5 minut. Możesz zadrapać się przecież już w domu. Dlatego pamiętaj: gdy z całą rodziną wrócicie z cmentarza, koniecznie porządnie umyjcie ręce.