mamDu_avatar

Skończcie z notorycznym przepisywaniem antybiotyków! To nie są leki na infekcje wirusowe

Marta Uler

23 września 2022, 15:56 · 3 minuty czytania
Wirusy potrafią wywołać naprawdę paskudną infekcję. Taką z gorączką, dreszczami, bólem całego ciała i okropnym kaszlem. Ale choć wyglądamy i czujemy się fatalnie, nadal nie jest to powód do przyjmowania antybiotyku.


Skończcie z notorycznym przepisywaniem antybiotyków! To nie są leki na infekcje wirusowe

Marta Uler
23 września 2022, 15:56 • 1 minuta czytania
Wirusy potrafią wywołać naprawdę paskudną infekcję. Taką z gorączką, dreszczami, bólem całego ciała i okropnym kaszlem. Ale choć wyglądamy i czujemy się fatalnie, nadal nie jest to powód do przyjmowania antybiotyku.
Test CRP jest prosty i prawie bezbolesny. Pexels
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Pamiętam, jak kilka lat temu zachorowała moja mama. Zaraziła się od któregoś z moich, lub mojej siostry, dzieci. Oczywiście dziecko po kilku dniach wróciło do zdrowia, a babcia... przez cztery tygodnie nie mogła wstać z łóżka. Wciąż miała wysoką temperaturę, kaszel, który nie pozwalał jej spać w nocy i taką słabość, że ledwo mogła utrzymać się na nogach, kiedy szła do toalety. Marzyła o antybiotyku, bo sądziła, że on ją wreszcie uzdrowi. 


Kilka razy wzywaliśmy do mamy lekarkę. Badała ją bardzo skrupulatnie i z wizyty na wizytę podtrzymywała swoją opinię: - Pani się przeziębiła, nie mogę zapisać antybiotyku, bo nie widzę wskazań. I rzeczywiście, pewnego dnia mama poczuła się w końcu lepiej. Choroba ustąpiła. 

Niewielu jest takich lekarzy

Szczególnie kiepsko to wygląda, jeśli chodzi o pediatrów. Ci, jak jeden mąż, zapisują dzieciom antybiotyki, często tylko „na wszelki wypadek”. A nawet proponują, by rodzic sam zadecydował, czy lek podać, czy nie: - Jeśli za 2-3 dni nie będzie poprawy, to proszę włączyć antybiotyk. Ot tak, bez kolejnego zbadania dziecka. Bez zlecenia antybiogramu

Rzeczywiście, czasem jest tak, że dziecko czuje się fatalnie. Bardzo kaszle, ma zatkany nos, podkrążone oczy i wysoką temperaturę. I bywa, że ten stan utrzymuje się kilka dni. Lekarze wychodzą z założenia, że u dzieci i tak prędzej czy później dojdzie do nadkażenia bakteryjnego. Dlaczego? Bo po pierwsze – nie umieją dobrze oczyszczać nosa, więc na zalegającej w nosogardzieli wydzielinie może dojść do rozwoju chorobotwórczych bakterii, a po drugie, odległości między gardłem, nosem, a uszami w małej głowie są małe, więc tym bardziej ta wydzielina musi tam narobić szkód. Przepisują antybiotyk uprzedzając fakty. 

Kolejną, przykrą sprawą, jest nagminne przepisywanie dzieciom antybiotyku na zapalenie ucha. Tymczasem niezwykle rzadko dochodzi do takiego prawdziwego zapalenia ucha. Zwykle podczas infekcji, u dziecka występuje (z powodu krótkich przewodów słuchowych) tak zwane ucho kataralne

Owszem, jest zaczerwienione, ale tylko dobry specjalista (najczęściej laryngolog, nie pediatra) umie ocenić, czy podłoże tego stanu jest wirusowe, czy bakteryjne. Nawet, jeśli dziecko uskarża się na ból tego ucha, nie trzeba podawać mu antybiotyku. Zwykle wystarczą leki obkurczające. Po kilku dniach ich stosowania, „zapalenie” ucha w cudowny sposób ustępuje. 

Antybiotyki to bardzo mocne leki

Naprawdę niepokojące jest to, że lekarze zdają się bagatelizować antybiotyki. Są to przecież bardzo mocne leki – skądinąd wspaniałe, jeśli umiejętnie je stosujemy – które mają niebagatelny wpływ na nasz organizm. Zwłaszcza na ten dziecięcy, który dopiero się kształtuje. Antybiotyk wyjaławia całkowicie jelita, a to ten narząd jest odpowiedzialny za odporność i ogólny dobrostan człowieka. 

Probiotyki podawane podczas kuracji, czy nawet kilka tygodni po niej, wcale sprawy nie załatwiają. Większość bakterii, które łykamy w pigułkach i tak ginie bowiem w kwasie solnym w żołądku.

Istnieją testy CRP, nie bójmy się z nich korzystać

Bardzo dziwi mnie fakt, że w dobie domowych testów CRP, wciąż tak mało lekarzy zaleca ich stosowanie. Przecież już w gabinecie podczas wizyty powinno się je robić. Wykonanie takiego testu jest bardzo proste i trwa chwilę. Wystarczy nakłuć palec, kropelkę krwi zmieszać ze specjalnym płynem, wylać mieszaninę na test i poczekać 5 minut. 

Jeśli wynik pokaże mniej niż 10mg/l, oznacza to brak infekcji bakteryjnej. Gdy mieści się w przedziale 10-30mg/l, mamy prawdopodobnie infekcję wirusową. Jeżeli powyżej 30mg/l – infekcję bakteryjną. Jeśli nasz wynik wynosi np. 20, to znaczy, że nie ma wskazań do antybiotykoterapii. To się oczywiście może zmienić i gdy stan chorego nie poprawi się po 2-3 dniach, trzeba powtórzyć test. Jeżeli tym razem wyjdzie więcej niż 30, dajemy antybiotyk, jeżeli mniej – nadal czekamy. I to wszystko.

Antybiotyki podawać się powinno tylko i wyłącznie w przypadku, gdy mamy do czynienia z infekcją bakteryjną. Przy wirusowej – należy zastosować leczenie objawowe, ewentualnie leki przeciwwirusowe. Może kiedyś nadejdą te czasy, że i dla lekarzy będzie to oczywiste.

Czytaj także: https://mamadu.pl/123135,antybiotyki-zabijaja-cala-flore-bakteryjna-organizmu-czy-sa-bezpieczne-dla-naszych-dzieci