
Mają w sobie, coś czego one w dorosłości powielać nie chcą. Nie chcą być marudne, nie szanujące parterów i wymagające od dzieci, nie od siebie. Nie planują być alkoholiczkami, bulimiczkami, neurotyczkami. Postanawiają, że nie pozwolą, aby ktokolwiek powiedział do nich: "Jesteś jak swoja matka". Rany, które w sobie noszą są tak głębokie, że nie proszą już o miłość, tylko o bycie przeciwieństwami swoich matek. Walczą o to z całych sił, spinają ciało, zaciskają zęby, biegają, szukają pomocy – są zdeterminowane, najmocniej jak potrafią. Ale czy są w stanie pokonać to, czym były "karmione" przez całe dzieciństwo i okres dorastania? Poznajcie historie Zośki, utożsamia się z nią wiele kobiet.
Na ogół w dzieciństwie brakowało im czułości, miłości i zainteresowania. Matki nie gładziły ich po główce, nie patrzyły na nie z zachwytem, nie interesowały się tym, co dzieje się w szkole. Zośka wie dokładnie, co się czuje, gdy matka nie daje bezwarunkowej miłości. Część z tych uczuć zamroziła, to był jej sposób na przetrwanie. Miała pół roku, gdy matką ją zostawiła – nie w oknie życia, ani nie w szpitalu, lecz z babcią, która była świeżo po operacji kolana. Zniknęła razem z tatą na kilka miesięcy. Tak jakby miała "miodowy miesiąc" i 18-lat, w rzeczywistości miała 30 i toksyczny związek. Twierdziła, że powodów, aby zostawić Zośkę miała wiele – mało pieniędzy, złe warunki mieszkaniowe, no i przede wszystkim najpierw współuzależnienie, które potem przerodziło się w uzależnienie od alkoholu. Ojciec dla Zośki był całkiem obcy, dla jej matki był całym światem... Potrafiła z nim zniknąć, a córkę zapraszać na "niedzielne obiadki", które już na wejściu były koszmarem. Czuła od obojga alkohol, zanim jeszcze usiedli do stołu (jeśli w ogóle usiedli).
Zamknęła się w sobie, była cicha, grzeczna trochę wycofana i smutna. Myślałam o tym, że dzieci nie powinni mieć tacy ludzie, jak jej rodzice. Marzyła o miłości, o przytuleniu, o swoim pokoju i normalnej rodzinie. Wszystko to było jakby poza jej zasięgiem, za grubą szybą.
Zośka nie dotyka alkoholu praktycznie w ogóle. Nigdy nie wypiła nawet grama przy dzieciach i nigdy nie widziały jej pod wpływem alkoholu. W jej domu nie podnosi się głosu. Nigdy nie kłóci się z mężem przy dzieciach. Zapewniają im spokój i dzieciństwo jakiego Zośka nie miała. Ile ją to kosztowało? Dużo czasu, wiele łez wylanych na terapii, bolesnych upadków, odbudowy nieistniejącego poczucia wartości.
