Pozwalasz dziecku oglądać reklamy? Nawet nie wiesz, jakie szkody wyrządzasz jego zdrowiu
Redakcja MamaDu
30 maja 2018, 16:43·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 maja 2018, 16:43
Eksperci ds. żywienia oraz psychologowie i pediatrzy chcą intensywniej przeciwdziałać otyłości i złym nawykom żywieniowym wśród dzieci. W walce o zdrowie najmłodszych sięgają po środki ostateczne. – Gdy uda się udowodnić, że mózgi dzieci są manipulowane przez marketing, pozwoli nam to wejść na drogę prawną – mówi Kelly Brown, amerykański psycholog i aktywista walki z otyłością.
Reklama.
Specjaliści z różnych dziedzin zadali sobie pytanie – czy jeśli jedzenie solonych, tłustych albo słodkich przekąsek zmienia dziecięcy metabolizm, to czy samo patrzenie na reklamy takich przekąsek może mieć wpływ na ich mózg?
Już kilka lat temu przeprowadzono badania, w których sprawdzono, co czuje osoba, która skusiła się na zjedzenie chipsów. Obrazowanie mózgu konsumenta wykazało aktywność w obszarach odpowiedzialnych za tzw. wstydliwe przyjemności (z ang. guilty pleasure). Koncern spożywczy, który był inicjatorem badań, wykorzystał ich wyniki przy tworzeniu kolejnych reklam swoich produktów.
Zapłacą za neuromarketing
Z kolei badania z 2014 roku z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin pokazują, że ludzki mózg można także nauczyć pożądanych wyborów żywieniowych. Badani przyglądali się zdjęciom różnych rodzajów śmieciowego jedzenia – jednym dłużej, innym krócej. Po zakończeniu eksperymentu i powrocie do normalnych zwyczajów, okazało się, że badani częściej wybierali te produkty, które oglądali częściej i przez dłuższy czas.
To prosty dowód na to, jak reklama wpływa na nasz mózg. Jednak Kelly Brownell chce iść o krok dalej. – Czy marketing spożywczy "włamuje się" do mózgów dzieci? Istnieją bardzo ciekawe informacje z badań dotyczących tego, jak cukier wpływa na mózg. Gdyby udało się udowodnić, że mózgi dzieci są zmanipulowane przez marketing, otworzyłoby nam to drogę do wejścia na drogę prawną. Firmy można by wtedy pociągać do odpowiedzialności za działanie na szkodę innych – przekonywał psycholog na Europejskim Kongresie Otyłości w Wiedniu.
Brownell podkreślił, że istnieje bardzo dużo danych, które pozwalają sądzić, że takie twierdzenie jest zasadne. Nie ukrywa, że jego celem jest pociągnięcie największych koncernów spożywczych do odpowiedzialności za stan zdrowia dzieci. Uważa, że producenci śmieciowego jedzenia powinni pokrywać koszty leczenia otyłości u dzieci.
Zakazać reklam?
– Ze Stanów Zjednoczonych docierają do nas badania pokazujące, że cierpiące na otyłość dzieci oglądające reklamy śmieciowego jedzenia reagują na logo – przyznaje Jason Halford, psycholog z Uniwersytetu Liverpoolu i były przewodniczący European Association the Study of Obesity.
Halford ma nadzieję, że wkrótce uda się zebrać odpowiedni materiał dowodowy, żeby mieć pewność wygranej w sądzie.
Ponadto eksperci ds. żywienia domagają się regulacji, a nawet całkowitego zakazu reklamowania śmieciowego jedzenia. Regulacje są tym pilniejsze, że reklamy nie trafiają do naszych dzieci jedynie poprzez telewizję, ale atakują już ze wszystkich stron. Przede wszystkim w social mediach, grach czy aplikacjach. A to ma bezpośredni wpływ na zdrowie naszych dzieci.