Prawo autorskie: drpnncpp / 123RF Zdjęcie Seryjne
Prawo autorskie: drpnncpp / 123RF Zdjęcie Seryjne
Reklama.
Problemem jest nie tylko sezon zimowy, który sprzyja występowaniu infekcji, ale również ograniczona ilość lekarzy na dyżurach. Często zdarza się, że na SORze przyjmuje tylko jeden pediatra. A do placówek zgłaszają się przecież nie tylko rodzice z dziećmi z Warszawy, ale też rodziny z okolicznych miejscowości.
W stolicy jest około 300 łóżek na oddziałach ogólnopediatrycznych. Tam trafiają dzieci z infekcjami czy biegunką na tle wirusowym. W sezonie ‘nie grypowym’, czyli latem, większość z nich stoi pusta. Jednak zimą najczęściej brakuje miejsc. Jak podaje wyborcza.pl tylko przez ostatnie trzy dni do trzech szpitali pediatrycznych w Warszawie zgłosiło się blisko 600 małych pacjentów.
Lekarze podkreślają jednak, ze ten rok nie jest wyjątkowy. Od lat każdy początek roku wygląda podobnie. Dlatego zaznaczają, że potrzebne są rozwiązania systemowe, a nie doraźne w postaci np. dostawek. Sugerują, że sprawdziłaby się zasada ‘gotowości’ niesienia pomocy. Latem, kiedy nie ma tak wielu chorych maluchów, można by obniżyć liczbę łóżek i pracujących lekarzy. Z kolei zwiększyć kadrę i miejsca między styczniem a marcem, kiedy zachorowań jest najwięcej.
Póki co jednak rodzice powinni uzbroić się w cierpliwość. Dyżury pediatryczne w Warszawie pełnią szpitale: Bielański, Madalińskiego, Kopernika, Wołoskiej, przy ul. Niekłańskiej, w Dziekanowie Leśnym, Centrum Zdrowia Dziecka oraz nowy szpital pediatryczny przy ul. Żwirki i Wigury 63a.