Jak podają różne źródła, na przyjęcie do lekarza na pediatrycznym szpitalnym oddziale ratunkowym czekać trzeba od kilku do nawet kilkunastu godzin. W warszawskich placówkach brakuje miejsc, dlatego chore dzieci odsyłane są do szpitali w Wołominie lub Sochaczewie.
Problemem jest nie tylko sezon zimowy, który sprzyja występowaniu infekcji, ale również ograniczona ilość lekarzy na dyżurach. Często zdarza się, że na SORze przyjmuje tylko jeden pediatra. A do placówek zgłaszają się przecież nie tylko rodzice z dziećmi z Warszawy, ale też rodziny z okolicznych miejscowości.
Lekarze podkreślają jednak, ze ten rok nie jest wyjątkowy. Od lat każdy początek roku wygląda podobnie. Dlatego zaznaczają, że potrzebne są rozwiązania systemowe, a nie doraźne w postaci np. dostawek. Sugerują, że sprawdziłaby się zasada ‘gotowości’ niesienia pomocy. Latem, kiedy nie ma tak wielu chorych maluchów, można by obniżyć liczbę łóżek i pracujących lekarzy. Z kolei zwiększyć kadrę i miejsca między styczniem a marcem, kiedy zachorowań jest najwięcej.
Póki co jednak rodzice powinni uzbroić się w cierpliwość.
Dyżury pediatryczne w Warszawie pełnią szpitale: Bielański, Madalińskiego, Kopernika, Wołoskiej, przy ul. Niekłańskiej, w Dziekanowie Leśnym, Centrum Zdrowia Dziecka oraz nowy szpital pediatryczny przy ul. Żwirki i Wigury 63a.