Te wiadomości to kod. Aż trudno uwierzyć, jak zwraca się do siebie pokolenie alfa

Hanna Szczesiak
26 marca 2025, 15:28 • 1 minuta czytania
Jestem szczęściarą, która mogła dorastać w czasach zdartych kolan i lodów-pałeczek za 30 groszy. Moi rodzice są szczęściarzami, bo nie potrzebowali słownika polsko-polskiego, by zrozumieć, o czym rozmawiam z koleżankami. Dziś dzieci i młodzież komunikują się przy pomocy symboli. Choć używa ich również wielu z nas, my traktujemy je dosłownie. Dla alf i zetek mają często drugie dno.
Język pokolenia alfa i Z różni się od tego, którym posługujemy się my, milenialsi. fot. Kaboompics.com/Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Gdy chciałam pobawić się z Natalką, wystarczyło wdrapać się na czwarte piętro w klatce obok, zapukać i zapytać cioci Gosi (chyba wszyscy milenialsi mówili na rodziców swoich przyjaciół "ciocia" i "wujek"?), czy Natalka może wyjść na dwór. Gdybym miała wtedy smartfona z WhatsAppem, pewnie wysłałabym Natalce emotikonę drzewa i znak zapytania. Chyba że to drzewo wcale nie oznaczałoby wyjścia na dwór...?


Właśnie o tym jest jeden z postów opublikowanych na instagramowym profilu Młode Głowy (to projekt edukacyjny dotyczący zdrowia psychicznego wśród młodych ludzi powstały z inicjatywy Fundacji UNAWEZA założonej przez Martynę Wojciechowską). Na fali popularności serialu "Dojrzewanie" (do zobaczenia na Netfliksie) twórcy profilu przygotowali krótki przewodnik po popularnych emotikonach. Bo te, jak się okazuje, mogą mieć ukryte znaczenie.

Co kryje się za emotikonami?

Ikona kciuka w języku alf i młodych zetek nie oznacza aprobaty – to wyraz obojętności, czasem wręcz wyższości nad rozmówcą. Uśmiechnięta buźka – subtelne "odczep się". Trupia czaszka – "umarłam ze śmiechu". Klaun – głupota, robienie z siebie pośmiewiska. Choć początek tego tekstu miał mieć nieco żartobliwy, nostalgiczny charakter, wesoło nie jest. O ile powyższe przykłady są dość niegroźne, o tyle te, o których piszą Młode Głowy, powinny zaniepokoić rodziców czy pedagogów.

To tylko kilka prawdziwych znaczeń emotikon, których używa młodzież:

"Jeśli zobaczysz w wiadomościach swojego dziecka/ucznia obrazki, których nie rozumiesz, po prostu zapytaj, co oznaczają. To dobra okazja do rozmowy. Jeśli coś cię niepokoi, powiedz o tym. Pamiętaj, że używanie symbolu kojarzonego np. z narkotykami, nie oznacza, że ktoś bierze narkotyki. Tak samo jak używanie tego słowa" – uczula rodziców i pedagogów psycholożka Joanna Szulc, autorka wpisu, ekspertka projektu Młode Głowy.

Szulc zwraca uwagę na bardzo ważny aspekt budowania relacji z dziećmi i młodzieżą: tworzenie jakiejkolwiek więzi z młodymi ludźmi najlepiej zacząć od rozmowy, od próby poznania ich świata i zrozumienia ich perspektywy. Nie krzycz, nie wyciągaj pochopnych wniosków, nie naciskaj, nie stosuj kar. Zamiast tego bądź i okaż zainteresowanie, pokaż, że naprawdę słuchasz.

Emotikony to nie tylko kolorowe znaczki – to sposób, w jaki młodzież wyraża emocje, buduje relacje, ale czasem także sygnalizuje problemy. Zamiast wpadać w panikę, warto zacząć od zwykłej rozmowy. Bo żeby lepiej zrozumieć najmłodsze pokolenia, nie potrzebujesz słownika – najlepszym "dekoderem" zawsze będzie dobra, głęboka, pełna zaufania relacja z dzieckiem.

Czytaj także: https://mamadu.pl/188276,dzieci-napisaly-na-kartkach-co-czuja-to-smutna-prawda-o-tym-pokoleniu