Pokolenie "pod wpływem". Odłóżcie portfele, jeżeli chcecie je uratować

Zabawa w dorosłość
Część z nich, coraz częściej, "bawi się w dorosłych". Zamiast rozkoszować się prostymi zabawami, jak ich rówieśnicy sprzed kilku pokoleń, młodsze pokolenie od najmłodszych lat doświadcza presji, by dorastać szybciej, wyglądać bardziej dojrzało, a przede wszystkim – by konsumować jak dorośli.
Zjawisko to nie jest przypadkowe. To pokolenie dzieci, które "ma wszystko". Wszystko w sensie najnowszych gadżetów, najdroższych ubrań i kosmetyków, które nie tylko są "w modzie", ale przede wszystkim mają świadczyć o statusie. To pokolenie, które nie boi się inwestować w siebie – a raczej pozwala na to rodzicom, którzy przeważnie są gotowi na wszystko, by dać swoim dzieciom to, czego oni sami nie mieli.
"Milenialsi przenoszą swoje nawyki zakupowe na własne dzieci" – pisze Casey Lewis, autorka zajmująca się analizą zachowań konsumenckich współczesnej młodzieży* a słowa te zdają się doskonale oddawać rzeczywistość, w której młodsze pokolenie traktuje luksusowy konsumpcjonizm niemal jak normę.
Konsumpcjonizm jako gra
Współczesna młodzież dorasta w społeczeństwie, w którym szybki dostęp do dóbr materialnych stał się niemal powszechny. Zamiast na podwórku bawić się zabawkami kupionymi w pobliskim sklepie, dzieci wkraczają w świat, który zdominowały marki premium i influencerki. To, co dawniej było zarezerwowane dla dorosłych, dziś jest dostępne dla młodych dziewczyn i chłopaków, którzy traktują zakupy jak część swojej tożsamości. I co najważniejsze – nie muszą na to ciężko pracować.
Rodzice, a szczególnie milenialsi, nie szczędzą środków, by ich dzieci mogły cieszyć się najlepszymi ubraniami, kosmetykami czy elektroniką. Często finansują zakupy produktów z najwyższej półki, które powinny być, przynajmniej według tradycyjnych norm, przeznaczone dla osób dorosłych. Ubrania od prestiżowych marek, które wcześniej były domeną światowej elity, dziś nie budzą już żadnego zdziwienia, gdy widzimy je na Instagramie czy TikToku, a influencerki – często nastolatki – reklamują je na swoich profilach. Tego typu posty stają się nie tylko inspiracją, ale także wyznacznikiem statusu.
Zdecydowana większość rodziców tych dzieci nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo kreowanie takiej konsumpcyjnej rzeczywistości wpływa na ich pociechy. Zamiast uczyć dzieci wartości, takich jak ciężka praca czy odpowiedzialność, rodzice częściej stawiają na możliwość zapewnienia im jak najlepszych rzeczy, nawet jeśli niekoniecznie potrafią one z nich w pełni korzystać. Dlaczego? Bo to właśnie taką postawą można pokazać światu, że "dba się o swoje dziecko", zapewnia mu najlepsze warunki rozwoju. Jednak za tymi działaniami kryje się też coś więcej – potrzeba poczucia własnej wartości rodziców, którzy czują, że ich dzieci są równie modne i sukcesywne jak te ze świata dorosłych.
Wpływ mediów społecznościowych
Nie sposób ignorować roli, jaką odgrywają media społecznościowe w kształtowaniu takich postaw. Instagram, TikTok czy YouTube stały się platformami, na których dzieci nie tylko oglądają, ale także aktywnie uczestniczą w kreowaniu rzeczywistości. Przeglądając TikToka, nie da się nie trafić na filmiki młodych dziewczyn, które chwalą się swoimi najnowszymi zakupami, pokazują tzw. haule zakupowe, a następnie rozpływają się nad kosmetykami, które – jak same twierdzą – "całkowicie odmieniły ich życie".
Produkty do pielęgnacji skóry, makijażu, akcesoria – to wszystko staje się częścią ich młodzieńczej tożsamości, a zapotrzebowanie na takie przedmioty wzrasta wprost proporcjonalnie do liczby wyświetleń filmików.
Fenomen influencerów i influencerów staje się szczególnie widoczny w przypadku młodszych pokoleń, które bezgranicznie ufają polecanym produktom. Ich młodsze odbiorczynie traktują influencerki jako autorytety, których słowa mają ogromną moc, a zakupy rekomendowane przez osoby, które same są jeszcze dziećmi, stają się wyznacznikiem tego, co "powinno" się mieć. I to wszystko – z punktu widzenia młodszych pokoleń – jest całkowicie normalne.
Dzieci – korzystając z pieniędzy rodziców – sięgają po to, co na Instagramie czy TikToku zostało im pokazane jako "must-have" każdego stylowego nastolatka. Nie chodzi już tylko o zaspokajanie podstawowych potrzeb, ale o to, by móc prezentować się w mediach społecznościowych, by być "widocznym" w tym wirtualnym świecie. Ostatecznie to właśnie w Internecie dzieci zdobywają uznanie i poczucie przynależności do grupy.
Dzieci, które "bawią się w dorosłych"
Można by powiedzieć, że mamy do czynienia z pewnym paradoksem. Dzieci bawią się w dorosłych, często przejmując nie tylko ich nawyki zakupowe, ale także presję, by "dorosnąć" jak najszybciej. Biorą na siebie zadania, które w tradycyjnych rolach społecznych należałyby do osób dorosłych. W przypadku wielu dziewczyn polega to na tym, że w wieku 13-14 lat, zamiast bawić się zabawkami, marzą o posiadaniu telefonu z najwyższej półki, markowych ubrań czy kosmetyków, które są dostępne tylko dla osób dorosłych. Presja, by wyglądać na dorosłych, prowadzi do swoistego zatarcia granicy między dzieciństwem a dorosłością.
I nie chodzi tylko o to, co można kupić, ale także o to, co dzieci – przez media społecznościowe – mogą zobaczyć i usłyszeć. Pomijając już kwestie trendów, które nie są dla dorosłych, jak choćby makijaż przed kąpielą, który później zostaje zmyty (co samodzielnie staje się częścią "zabawy"), mamy do czynienia z niebezpiecznym trendem: dzieci nie tylko konsumują, ale także kreują swój obraz na miarę dorosłych.
Zamiast podążania za modą – potrzeba dojrzałości
Można się zastanawiać, dokąd zmierza to pokolenie. Wydaje się, że kolejne generacje będą coraz bardziej oddzielone od tradycyjnego modelu dzieciństwa. Zamiast bawić się w prawdziwych przyjaciół, dzieci dzisiaj bawią się w dorosłych – noszą markowe ubrania, używają drogich kosmetyków, tworzą wirtualne światy na Instagramie i TikToku. Może to przynieść nie tylko presję, by dorastać zbyt szybko, ale również utratę tej beztroskiej radości, która powinna towarzyszyć dzieciom.
Bez wątpienia wpływ mediów społecznościowych i marketingu skierowanego do najmłodszych jest ogromny. Czy jednak za każdym dziecięcym zakupem stoi radość z prawdziwego doświadczenia, czy tylko pragnienie, by "być jak dorośli"? To pytanie, na które odpowiedź, niestety, nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać.
Źródło: bbc.com
Czytaj także: https://mamadu.pl/192782,niedojrzali-emocjonalnie-zawsze-uzywaja-tych-12-zwrotow-pierwszy-to-klasyk