Nic ich nie ekscytuje, a szkolne atrakcje to dla nich przeżytek. Dzisiejsze pokolenie odleciało

Anna Borkowska
19 lutego 2025, 10:06 • 1 minuta czytania
Szkolne imprezy, bale, a nawet wycieczki? Dla wielu uczniów to relikt przeszłości. Dzisiejsze dzieci mają zupełnie inne priorytety i inne marzenia. Nowe pokolenie ma wszystko i nic nie robi na nich wrażenia.
To już nie jest to samo pokolenie, co kiedyś. Te dzieci naprawdę są inne. fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Szkolne imprezy? Dla wielu uczniów to obciach i przeżytek

Kiedyś szkolne wycieczki i dyskoteki były wydarzeniami, na które czekało się miesiącami. Pamiętam, jak z koleżankami omawiałyśmy każdą piosenkę, która miała polecieć na szkolnym parkiecie, jak planowałyśmy stroje na bal ósmoklasisty, a potem z wypiekami na twarzy wyczekiwałyśmy, aż ktoś nas poprosi do tańca. A dziś? Nasze dzieci wzruszają tylko ramionami i pytają: "A po co?".


"Nie chce mi się, to nudne" – to zmiana pokoleniowa czy znak czasów?

"Mamo, serio? Mam tańczyć w sali gimnastycznej, gdzie śmierdzi pastą do podłogi?" – usłyszała od swojej córki moja koleżanka, kiedy ta zapytała ją, czy idzie na szkolną dyskotekę.

Jej syn nawet nie próbował się tłumaczyć.

"No nie idę, co tu więcej mówić?" – rzucił tylko, wracając do grania na konsoli.

Rozmawiałam z innymi rodzicami i wszyscy widzą to samo. Dzieci coraz rzadziej chcą brać udział w szkolnych wycieczkach, nie interesują ich żadne bale, a jeśli już idą na jakąś imprezę, to raczej pod presją znajomych niż z własnej chęci.

"Pola córka stwierdziła, że woli spędzić wieczór w domu z Netflixem, niż kisić się w zatłoczonej sali" – powiedziała moja przyjaciółka Marta, mama trzynastolatki.

Inny świat inne dzieci...

To zupełnie inny gatunek uczniów. Ich świat jest inny niż nasz. Nie czekają na szkolne dyskoteki, bo mają TikToka i Instagrama, gdzie kontaktują się z rówieśnikami. Nie ekscytują się trzydniową wycieczką do Krakowa, bo w wolnym czasie oglądają vloga z podróży do Tajlandii. Mają dostęp do wszystkiego i po prostu oczekują więcej.

Nie chodzi o to, że są leniwi czy nieśmiali. Po prostu szkolne atrakcje nie nadążają za ich rzeczywistością. Czy to jakiś problem? Dzieci, które unikają kontaktu z rówieśnikami, mogą mieć trudności w nawiązywaniu relacji w dorosłym życiu. Na pewno warto obserwować, czy to tylko niechęć do szkolnych imprez, czy może oznaka wycofania społecznego.

Z drugiej strony, czy zmuszenie dziecka do pójścia na szkolny bal coś zmieni? Może czas zaakceptować, że dla nich formą integracji jest wspólna rozmowa na Discordzie, a nie taniec w kółeczku przy rytmach lat 2000? Świat się zmienia, a nasze dzieci razem z nim.

A jakie jest wasze zdanie na ten temat?

Czytaj także: https://mamadu.pl/191645,wspolczesne-nastolatki-nie-przetrwaja-sytuacja-z-przebieralni-dowodem