To zdanie nie działa na nakręcone dziecko. Wciąż powtarza je niemal każdy rodzic

Magdalena Woźniak
14 stycznia 2025, 12:10 • 1 minuta czytania
Są takie słowa, które niemal wszyscy zdają się powtarzać na jakimś automatycznym programie, mimo że doświadczyli niejednokrotnie, jak bardzo nie działają. Rodzicielstwo w swojej specyfice mogłoby utworzyć słownik takich słów, cały odrębny leksykon.
"Uspokój się" do kogokolwiek doświadczającego przepływu silnych emocji, bez znaczenia czy dziecka, czy dorosłego, nie działa. Fot. Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Psycholożka i autorka książek Agnieszka Misiak podjęła w ostatnim poście kwestię jednego z takich zdań. Rzecz o wyrażeniu: "uspokój się" do dziecka, którego układ nerwowy tonie w bodźcach.


"Uspokój się"

Czytałam dziś słowa tej świetnej psycholożki i szczerze się z empatią pośmiałam. Przede wszystkim z siebie, ale również ze wszystkich rodziców na świecie. Każdy z nas, domyślam się, doświadczył, jak bardzo to nie działa. "Uspokój się" do kogokolwiek doświadczającego przepływu silnych emocji, bez znaczenia czy dziecka, czy dorosłego.

Piękne zdanie o tym przepływie napisała Misiak, które bardzo chcę tutaj zacytować państwu: "Jak wszyscy rodzice tego świata zapomnieli, że u dzieci zmęczenie, nadmiar wrażeń i emocji idzie raczej w kierunku jeszcze większej nakrętki / głupawki, większego pobudzenia i kumulacji emocji".

Wsparcie

Zapomnieliśmy, brakuje nam wiedzy i świadomości. Po to właśnie są specjaliści, żeby nas w tym rodzicielstwie wesprzeć. Myślę sobie, że jeżeli nie poznamy podstawowych mechanizmów działania psychiki dziecka, układu nerwowego jego czy w ogóle człowieka, to nie mamy szans na największy potencjał rodzicielstwa.

Myślę sobie, że nie wystarczy być. Czasem potrzeba czegoś więcej. Wiedzy, świadomości i przerywania właśnie tych automatycznych reakcji, które nic nie dają i nikomu nie służą.

Osobiście mam dokładnie takie same obserwacje, jeżeli chodzi o to zdanie i widzę, jak wiele napięcia pojawia się we mnie, kiedy to się "odbija" od córki. A potem to już prosta droga ku kłótni. Tam, gdzie napięcie rośnie po obu stronach, nie może wydarzyć się nic dobrego.

Jak znaleźć ten przycisk "STOP", o którym pisze psycholożka? To już z całą pewnością najlepiej wyjaśni ona i jej podobni wykwalifikowani we wspieraniu rodziców. Mądre książki, mądrzy ludzie, czerpmy z ich zasobów.

Kiedy bowiem pozwolimy sobie, by ktoś nas trochę "poprowadził" w tym rodzicielstwie, ono przestaje być tak trudne. Przestaje być pełne wyzwań, złożone jakby z samych wyzwań. Kiedy nauczymy się pewnych mechanizmów na nowo, narzędzi, wesprzemy dziecko, ale przede wszystkim wesprzemy siebie.

To taki układ win–win, rozumiecie? Warto się uczyć, warto wyciągać dłoń po wsparcie. Mądre wsparcie, byle jakiego nie przyjmujcie.

Czytaj także: https://mamadu.pl/191621,oto-blad-wychowawczy-w-wielu-polskich-domach-konsekwencje-sa-nieuniknione