ZUS opóźnia się z wypłatami pieniędzy. Roszczeniowi rodzice są wściekli
Późniejsze przelewy z ZUS-u
Babciowe, czyli świadczenie dla rodziców dzieci między 1. a 3. rokiem życia oficjalnie nazywane "Aktywny rodzic", weszło w życie od 1 października 2024 roku. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, który je obsługuje, tego dnia otworzył możliwość składania wniosków o pieniądze na opiekę dziecka. Istnieją 3 opcje babciowego, dzięki którym można opłacić nianię (babcię), żłobek lub wesprzeć swój domowy budżet, jeśli rodzic zostaje w domu, by opiekować się dzieckiem.
Od kiedy obsługa świadczenia wystartowała, ZUS zapowiadał, że pierwsze wypłaty pieniędzy będą odbywały się najwcześniej w listopadzie z wyrównaniem za poprzednie miesiące. Rodzice w tej sytuacji, nawet jeśli złożyli wniosek, powinni liczyć się z tym, że w najbliższych miesiącach będą musieli uiszczać opłaty żłobkowe z własnej kieszeni.
W przypadku opcji świadczenia "Aktywnie w żłobku" ZUS przelewa 1500 zł miesięcznie bezpośrednio do placówki, do której zapisane jest małe dziecko. Zanim jednak pieniądze wpłyną na konto żłobka, placówka potrzebuje funduszy na wyżywienie, opłaty za prąd i ogrzewanie oraz na zakup pomocy edukacyjnych czy artykułów plastycznych, a także na pensje dla pracowników. Niedziwne więc, że dyrektorzy żłobków wymagają od rodziców opłat, zanim ZUS ureguluje swoje zaległości.
Rodzice tłumaczą się za ZUS
W portalu Threads pojawił się jednak wpis pewnej mamy, która jest oburzona takim mechanizmem. "Żłobek [samorządowy] żąda od nas 3000 zł za październik-listopad, bo nie dostał pieniędzy od ZUS. ZUS jeszcze nie rozpatrzył mojego wniosku o 'Aktywnie w żłobku' (1500 zł; złożony 3 października), ale już wydał decyzję o uchyleniu świadczenia o dofinansowanie do pobytu w żłobku (400 zł). Przyczyna: nam zostało przyznane świadczenie AwŻ. Na pytanie, kiedy żłobek dostanie 1500 zł, pani rozkłada ręce" – pisze w poście użytkowniczka o nicku krakowskaya_kolbasa.
Na koniec kobieta dodaje: "Głupio, że rodzic ma tłumaczyć coś żłobkowi, zamiast ZUS". Niestety w tej sytuacji kobieta wyłącznie może się złościć, że nie może polegać na państwie i dodatkowych świadczeniach. Należałoby po prostu nie liczyć wyłącznie na dodatkowe świadczenia i pomoc od państwa. Świadczenia powinny być wsparciem dla rodziców, ale niejedynym źródłem finansowania. Podobnego zdania jest wielu użytkowników, którzy komentują wpis matki. Oto kilka przykładów:
- "To całkiem logiczne, bo to świadczenie nie jest 'obowiązkowe', nie trzeba go mieć. Więc zapłać tak, jak powinno być, a później nastąpi rozliczenie, jeśli dostaniecie pozytywną decyzję. Dlaczego ZUS miałby tłumaczyć żłobkowi się z tego? Ty podpisałaś umowę, a nie ZUS".
- "U nas w żłobku też normalnie płacę, mimo że przyznane mam już AwŻ. Dyrektorka od początku mówiła, że nie jest tego w stanie inaczej tego zrobić, niż prosić nas, żebyśmy normalnie płacili, a ona będzie nam odsyłać pieniądze, które dostanie z ZUS-u".
- "Zawsze było tak, że najpierw płaciło się żłobkowi, a potem ZUS z opóźnieniem im płacił i przychodził zwrot. Tak samo jest tutaj. U nas żłobek podnieśli do prawie 1800 zł i płaciliśmy przez jakiś czas, zanim ZUS przyznał i zrobił im przelew. Dopiero w grudniu żłobek dostał kasę, a potem my ze żłobka. Czego tutaj nie rozumieć? Przecież w żłobku muszą utrzymać pracowników, pielęgniarkę itd.".