Ta kartka na przedszkolnej tablicy robi furorę. Gustaw powinien rządzić naszym krajem

Klaudia Kierzkowska
03 grudnia 2024, 12:01 • 1 minuta czytania
Zdjęcie kartki zawieszonej na przedszkolnej tablicy, którą udostępnił na swoim profilu bloger Blog Ojciec, od razu zwróciło moją uwagę. Nie byłam sama, bo pod wpisem pojawiło się mnóstwo komentarzy. I nie ma się czemu dziwić, bo pomysł Gustawa, czyli autora zapisanych słów, to dopiero petarda.
Przedszkolaki nie lubią być do czegoś zmuszane. fot. Pawel Wodzynski/East News
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

Przedszkolaki słyną z tego, że mówią wprost to, co myślą. One nie zastanawiają się jeszcze nad konsekwencjami, nie analizują zbyt wiele. Oj nie gryzą się w język, a czasami też nie przebierają w słowach. Sprawa komplikuje się wtedy, gdy na forum zdradzają rodzinne tajemnice. Ale dziś nie o tym.


Gustaw to jest gość

Przeglądając media społecznościowe, natrafiłam na zdjęcie kartki opublikowanej na profilu @BlogOjciec. Nie wiem, z którego przedszkola pochodzi, ile lat ma jej autor, ale wiem jedno, Gustaw to prawdziwy mistrz.

Na tablicy zatytułowanej "złote myśli przedszkolaków" widnieje jedna kartka w kształcie chmurki, a na niej zdanie: "Każdy decyduje o swoim życiu – nikt szynki jeść nie musi". Podpisano: Gustaw.

Gustaw zadecydował, szynki jadł nie będzie. I choć jego wypowiedź sprawia, że kąciki ust same podnoszą się do góry, to jest w niej wiele mądrości. Przedszkolak być może jeszcze zapełnienie nieświadomie wyznacza granice i nie pozwala ich przekroczyć.

Informuje o swoich preferencjach żywieniowych, upodobaniach i smakach. Skoro nie przepada za szynką, to dlaczego ma się zmuszać do jej jedzenia. Przecież tak jak powiedział, każdy decyduje o swoim życiu, on także. I ma do tego prawo. Jaka była reakcja nauczycielek? Przypuszczam, że wychowawczynie odpuściły i nie namawiały chłopca do zjedzenia szynki, no bo po co robić coś na siłę?

Pod wpisem pojawiło się mnóstwo komentarzy i polubień.

"Piękne! Ja chciałam mojemu 3latkowi ostatnia założyć na tą zmarzniętą głowę czapkę, to powiedział, że to jest jego ciało i tylko on może o sobie decydować. W jednej sekundzie zalała mnie duma i frustracja" – napisała jedna z mam (pisownia org.).

"Tacy ludzie powinni rządzić naszym krajem" – dodała inna czytelniczka.

Czy można zmuszać dzieci do jedzenia?

Choć nie jestem specjalistką w tym temacie, to przypuszczam, że zmuszanie maluchów do jedzenia może przynieść więcej szkody niż pożytku. Posiłek nie powinien być postrzegany jako stresujące doświadczenie. A nieustanne nakłanianie, podsuwanie pod nos i zachęcanie do spróbowania może skutkować niechęcią do jedzenia i problemami żywieniowymi w przyszłości.

Taki nacisk może doprowadzić do frustracji, złości i płaczu. Chyba nikt nie lubi jeść ani pod przymusem, ani pod presją czasu. Jeśli dziecko odmawia zjedzenia posiłku, warto zaproponować mu jakąś alternatywę. Skoro Gustaw nie przepada za szynką, to może ser żółty zadowoli jego kubki smakowe?

Zamiast zmuszać dziecko do jedzenia, warto wspierać je w nauce rozpoznawania własnych potrzeb żywieniowych. Kluczem jest cierpliwość, przykład i wspólne odkrywanie zdrowych nawyków, które pomogą maluchowi zbudować pozytywną relację z jedzeniem.

Czytaj także: https://mamadu.pl/190712,kartka-z-czlowiekiem-plastrem-na-szkolnym-korytarzu-zadaje-wazne-pytanie