800+ bierze, ale na mikołajki nie ma? To podejście dzieli dzieci na gorszy i lepszy sort
"Nie sądziłam, że przyjdzie mi pisać taki list, ale po ostatnim zebraniu w szkole mojego dziecka poczułam, że muszę. Jednym z poruszonych tematów były mikołajki – a dokładniej budżet na prezenty. I jak co roku zaczęły się kłótnie. Część rodziców upierała się, że 100 zł na prezent dla jednego dziecka to przesada, inni woleli w ogóle nie organizować prezentów. Miałam wrażenie, że zapomnieli, o co w tym wszystkim chodzi – o radość dzieci.
Mikołajki to zbędny wydatek?
Moim zdaniem 100 zł to nie jest żadna wygórowana kwota. Za tyle można kupić coś sensownego – porządną zabawkę, grę czy książkę, która sprawi dziecku prawdziwą przyjemność. Jeśli zmniejszymy budżet, skończy się na tanim badziewiu, który dzieci rozczaruje albo wywoła niepotrzebne porównywanie prezentów. Przecież to koszty, które można zaplanować! Po coś dostajemy 800 plus, by takie wydatki uwzględnić w budżecie na szkołę.
Nie rozumiem też rodziców, którzy twierdzą, że ich na to nie stać, ale przyjeżdżają na zebranie samochodami wartymi kilkadziesiąt tysięcy złotych. Widać też po ubraniach ich dzieci, że finanse raczej nie są problemem. Skąd więc to zaciekłe przekonywanie, że mikołajki to zbędny wydatek?
Winne skąpstwo rodziców
Mikołajki to coś więcej niż prezenty. To tradycja, która integruje dzieci i daje im mnóstwo radości. W czasach, kiedy w szkołach jest tak mało okazji do zabawy i wspólnych atrakcji, odbieranie dzieciom mikołajek to po prostu niesprawiedliwość. Dla dzieci to ogromna przyjemność, na którą czekają cały rok.
A te spory rodziców… To one naprawdę dzielą dzieci na "lepszy" i "gorszy sort". Rodzice swoim skąpstwem wprowadzają niepotrzebne różnice. Dla dzieci: prezent to prezent.
Czy naprawdę 100 zł to taka wielka przeszkoda? Tradycje takie jak mikołajki są ważne – warto o nie dbać".
Czytaj także: https://mamadu.pl/190316,awantura-o-przedszkolne-mikolajki-zachowanie-dyrekcji-to-hipokryzja