Macierzyństwo to przygoda dla odważnych. Historia z łazienki otworzyła mi oczy
Macierzyństwo przedstawiane jest w samych superlatywach: słodkie, bajeczne i cukierkowe. Media społecznościowe też nie śpią i nie zapominają dołożyć swoich trzech (różowych) groszy. Umalowane, uczesane i uśmiechnięte matki wyskakują z ekranu komputera, telefonu niczym królik z czarodziejskiego kapelusza. Czy coś mnie ominęło? Czy żyję w jakimś innym świecie?
To rzeczywistość? Nie sądzę
Instagramowe matki, a dokładniej te, które przedstawiają macierzyństwo w samych superlatywach, nieco mijają się z prawdą. Owszem, kiedy mamy opiekunkę czy babcię do pomocy, aż tak ciężko nie jest. Jednak kiedy jesteśmy "przeciętnymi" mamami, które opiekę nad dzieckiem łączą z innymi obowiązkami domowymi i zawodowymi, czar jakby pryska.
I nie chodzi o to, że jest gorzej, ale o to, że jest inaczej. Coraz więcej kobiet z odwagą, bez wstydu i skrępowania pokazuje, jak wygląda prawdziwe macierzyństwo. Pierwsze miesiące są zaskakująco trudne, a kolejne tak naprawdę wcale nie są łatwiejsze.
Kiedy kilka lat temu rozmawiałam z koleżanką (matką kilkumiesięcznych bliźniaczek), nie wierzyłam w to, co mówi.
– Wiesz, że ja nogi to golę na raty. Jednego dnia jedną, drugiego drugą. Córki na więcej mi nie pozwalają – do dziś wspominam jej słowa. Wtedy myślałam, że żartuje, straszy i robi z siebie męczennicę. Teraz wiem, że mówiła prawdę.
To prawdziwa przygoda
Dla mnie macierzyństwo jest niesamowitą przygodą, która, ustalmy, z wakacjami nie ma nic wspólnego. Gorsze momenty, dni, a nawet tygodnie, owszem, istnieją, ale nie ma co ukrywać, że nie ma czasu na słabość i bezsilność.
No bo dziecko przecież musi zjeść, przytulić się i pobyć z matką. Potrzebuje chwili wspólnej zabawy, bliskości i poczucia bezpieczeństwa. I o ile to starsze jest w stanie zrozumieć "słabszą formę" rodzica, to niemowlę już niekonicznie.
Matka musi być silna, odważna i waleczna. Nie może się poddawać, załamywać i wątpić w swoje zdolności i umiejętności. Musi (a nawet powinna) ufać swojemu instynktowi i postępować tak, jak jej serce podpowiada. Matka nie ma czasu chorować, wylegiwać się w łóżku do południa czy szaleć z koleżankami do późnych godzin wieczornych.
Macierzyństwo uczy pokory, spokoju i wewnętrznego opanowania. Przewartościowuje wiele kwestii i pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych (matki, które niemalże w środku nocy dowiadywały się, że na rano dziecko potrzebuje do szkoły kasztanów, wiedzą, o czym piszę).
Odnoszę wrażenie, że nikt nie ma w sobie tyle siły, zaciętości i odwagi co matka. I tak się czasami zastanawiam, czy macierzyństwo to tylko przygoda dla odważnych? Czy słabe, bezbronne i anielsko dobre jednostki są w stanie przetrwać?
Czytaj także: https://mamadu.pl/189983,intensywne-rodzicielstwo-niszczy-matki-od-srodka-kto-jest-winny