Urodzenie dziecka wiele zmienia – truizm, ale nie ma co z tym dyskutować. Czy jednak wszystko, co kobieta osiągnęła przed zostaniem matką, blednie w porównaniu z cudem narodzin? Tu można by polemizować. I właśnie to zrobiła jedna z użytkowniczek Reddita.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Kocham moje dzieci, ale nie są dla mnie wszystkim", napisała na jednym z forów na platformie Reddit użytkowniczka o nicku cassiecasscassi. Po co ta deklaracja? "Miałam życie, zanim zostałam matką. Biegałam maratony, wspinałam się w górach, napisałam powieść, która została opublikowana i odniosła pewien sukces w pierwszej dekadzie lat 2000, mam tytuł magistra sztuki w kreatywnym pisaniu", wylicza.
Ale nic nie równa się zostaniu matką
Właśnie dlatego zdenerwowało ją, kiedy podczas pogawędki z grupą sąsiadów jeden z mężczyzn stwierdził, że jej największym życiowym osiągnięciem z pewnością jest trójka dobrze wychowanych dzieci. "Byłam naprawdę w szoku, i powiedziałam mu, że nie, one NIE są moim największym osiągnięciem. Spojrzał na mnie zaskoczony, a ja powiedziałam mu, co jest takim osiągnięciem dla mnie i dodałam: 'Tak przy okazji, nienawidzę tego założenia, że posiadanie dzieci jest moim największym osiągnięciem. Ty też masz dzieci, dlaczego sam tak nie mówisz?'".
Zapewne domyślacie się, co było później. Wyjaśnił jej, że on przecież ich nie urodził. Trafił jednak na trudną przeciwniczkę, bo ona odparowała od razu: "Nie sprowadzajmy kobiet do ich biologicznych funkcji, OK?". I tu następuje zwrot akcji.
Jakie straszne rzeczy wygaduje!
Jeśli myślicie, że inne kobiety pogratulowały jej asertywności, spieszę wyprowadzić was z błędu. Dowiedziała się bowiem od obecnych przy rozmowie sąsiadek, że dzieci naprawdę są ich największymi życiowymi osiągnięciami. Wszystkie matki to potwierdziły. I na tym nie koniec!
Jedna z nich wysłała jej później pełną troski wiadomość z pytaniem, czy potrzebuje z kimś porozmawiać. Może ma depresję, bo jej oświadczenie było niepokojące. Zwróciła się nawet do jej męża, żeby poszukał dla niej pomocy, bo skoro "jest nieszczęśliwa w roli mamy, to stwarza zagrożenie dla swoich dzieci".
Zostawię was z tym pytaniem: Czy urodzenie dziecka jest największym życiowym osiągnięciem kobiety? Piszcie na mamadu@natemat.pl.