"Taki plan wycieczki klasowej to skandal. Czy szkoła zapomniała, że to wciąż są dzieci?"

Hanna Szczesiak
24 października 2024, 12:20 • 1 minuta czytania
"Piszę do was jako rodzic, który nie może przejść obojętnie obok tego, co dzieje się w naszej szkole. Moja córka ma zaledwie 9 lat i jest uczennicą trzeciej klasy. Niedawno wróciła ze szkolnej wycieczki i po raz kolejny była kompletnie wyczerpana!" – pisze Małgorzata, mama Lenki. Czy to aby nie przesada? Przeczytajcie jej list.
Czy wycieczki klasowe naprawdę są aż tak wyczerpujące dla dzieci? fot. Oleksandr P/Pexels.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

List mamy zbulwersowanej tym, że przez wycieczki klasowe dzieci opuszczają zajęcia dodatkowe, coś w was, rodzicach, poruszył. Według mnie pretensje czytelniczki były... delikatnie mówiąc, absurdalne. Halo, to wycieczka szkolna. Jak często dzieciaki mają okazję gdzieś razem wyjechać, coś zwiedzić? A zajęcia dodatkowe odbywają się regularnie, więc jak wypadną im ten jeden raz, nic się nie stanie.


Wiem, że tej mamie chodziło o kwestie finansowe, ale jak pisała Klaudia Kierzkowska: "Faktem jest, że zajęcia dodatkowe córki przepadną i że nikt nie zwróci jej za nie pieniędzy. Jednak niemożliwe jest, by tak dopasować termin i godziny wyjazdu, by każdy z rodziców był usatysfakcjonowany i zadowolony".

Po tym tekście ruszyła lawina pretensji. Za zgodą czytelniczki publikuję kolejny list w kwestii szkolnych wycieczek. Dajcie mi znać, czy zgadzacie się z tą opinią! Maile możecie wysyłać na adres hanna.szczesiak@mamadu.pl lub mamadu@natemat.pl.

"Takie wycieczki tylko męczą dzieci"

"Lenka ma 9 lat. Zamiast być wypoczęta i zadowolona, cały weekend dochodziła do siebie. Zastanawiam się, kto zatwierdza te absurdalnie intensywne plany wycieczek i czy naprawdę nikt nie myśli o tym, jak bardzo takie tempo może wpłynąć na zdrowie i samopoczucie naszych dzieci?

Plan tej wycieczki był tak napięty, że nawet dorośli mogliby mieć problem, żeby go przetrwać! Cały dzień w biegu: zwiedzanie kilku miejsc w różnych częściach miasta, do tego warsztaty, a później jeszcze wieczorna gra terenowa, posiłki w biegu oczywiście. Czy naprawdę nasze dzieci muszą od rana do nocy być zajęte? Czy szkoła zapomniała, że to wciąż są dzieci, a nie zawodowi podróżnicy?

Lena jest delikatnym dzieckiem, potrzebuje więcej czasu na regenerację i odpoczynek. Przez takie wyjazdy wraca do domu wyczerpana, a następnie cały tydzień w szkole jest rozkojarzona i przemęczona. Gdzie tu miejsce na zabawę, relaks, czy po prostu bycie dzieckiem?

Apeluję do szkoły i nauczycieli, aby pomyśleli o tym, co jest naprawdę ważne. Nasze dzieci nie muszą 'zaliczać' każdej atrakcji na wycieczce szkolnej, nie muszą uczestniczyć w każdym możliwym warsztacie. Chodzi o to, by wyjazdy były przyjemne, a nie wyczerpujące. Moja córka ma tylko 9 lat, a już teraz czuję, że jako rodzic muszę ją bronić przed nadmiernymi ambicjami dorosłych, którzy układają te plany.

Proszę o refleksję nad tym, co jest dobre dla dzieci. Mam nadzieję, że ktoś się w końcu obudzi i zwróci uwagę na ich potrzeby".

Co o tym myślicie?

Czytaj także: https://mamadu.pl/188423,nauczycielka-nie-chce-mi-sie-jezdzic-na-wycieczki-winni-sa-rodzice