Zamiast szykować się do szkoły, byczą się na all inclusive. To skrajna nieodpowiedzialność!

Dominika Bielas
29 sierpnia 2024, 11:57 • 1 minuta czytania
Końcówka sierpnia to nadal wakacyjny czas, ale czy to pora, by jeszcze odpoczywać, a może jednak trzeba już szykować się do szkoły? Zdania rodziców są mocno podzielone. Joanna jest przekonana, że latem było wystarczająco dużo czasu na zabawę, a teraz jest pora na inne sprawy: "Robię to z myślą o dobru dziecka".
Mieli wystarczająco czasu na zabawę przez ostanie dwa miesiące? Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Trafiłam na list mamy, która twierdzi, że wakacje trwają do samego końca sierpnia i tak należy traktować te dni. Jako czas wyjazdów, zabawy i lenistwa. Jej zdaniem nie powinno się wtedy zajmować ani wyprawką, ani niczym, co przypomina dziecku, że zaraz zaczyna się szkoła. Wkurzyłam się, bo to istny brak odpowiedzialności. Tacy rodzice myślą tylko i wyłącznie o sobie. 


Ze szkodą dla dzieci

Znam ludzi z takim podejściem. Jedna znajoma wraca dziś z Turcji, z kolei inna koleżanka wróci z Hiszpanii dopiero w niedzielę. W nosie mają kupowanie wyprawki i przygotowanie dzieci do szkoły czy przedszkola. Ostanie dwa tygodnie sierpnia spędzają na all inclusive, śpiąc do południa, sącząc drinki, opalając się i patrząc, jak ich dzieciaki radośnie świrują w basenach.

Może i to regeneruje rodzica przed wrześniem, ale z pewnością nie pomoże dzieciom. Na maksa rozregulowane wyjazdem, na którym śpią, ile chcą, biegają, ile wlezie i jedzą to, na co mają ochotę. Po takim urlopie dzieciaki potrzebują tygodnia, a czasem nawet dwóch, by wrócić do domowych zasad. W środku lata jest trudno, a co dopiero tuż przed 1 września. 

Potrzebują przygotowania

Od wtorku pobudka o 7 rano, szybkie ogarnięcie się, by nie spóźnić się na lekcje, do tego kilka godzin siedzenia w ławce i nauka. Nie będzie taryfy ulgowej. To takie naiwne wierzyć, że dzieciaki z dnia na dzień wskoczą w taki tryb. Może i będą wypoczęte, ale jednocześnie mocno rozbite. Same szkolne obowiązki to już wyzwanie, a co dopiero po takim lenistwie.

Potem będzie, że dzieciaki zestresowane i przeciążone, ale to właśnie wina takich nieodpowiedzialnych rodziców. Przecież to wrzucenie ucznia na głęboką wodę.

Z doświadczenia wiem, że dzieciaki potrzebują przynajmniej dwóch tygodni na przygotowania przed początkiem roku. Nie chodzi tylko o zakupy czy porządki w biurku, ale o rytuały. Nastawianie budzika, uporządkowanie trybu dnia: koniec z łażeniem w piżamie do południa i myciem zębów dopiero po obiedzie, to naprawdę jest konieczne. Sama widzę, że dzięki takiej dwutygodniowej rozgrzewce moje dzieci szybciej i łagodniej odnajdują się w szkolnej rzeczywistości. Nie mówcie, że taki urlop last minute jest z korzyścią dla dzieci, bo nie jest."

Czytaj także: https://mamadu.pl/154389,usypianie-dzieci-w-wakacje-czy-pozwolic-im-klasc-sie-pozniej-niz-zwykle