Wraca szkodliwa moda sprzed lat. Gdy byłam nastolatką, rodzice mnie nie powstrzymali. Mam żal

Dominika Bielas
14 sierpnia 2024, 13:19 • 1 minuta czytania
To niesamowite, że gdy dzieci przynoszą modowe "nowinki", często okazje się, że sami świetnie je pamiętamy z naszych młodzieńczych lat. Cóż, trendy lubią powracać, tylko czy należy za nimi ślepo podążać? Justyna twierdzi, że na własnej skórze przekonała się o szkodliwości jednego z nich. Teraz zamierza powstrzymać swoją nastolatkę.
Rodzice powinni ingerować w młodzieżową modę? Fot. 123rf.com
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej

"Córka po wakacjach idzie do pierwszej klasy liceum. To bardzo ważny moment w jej życiu. Wejdzie w zupełnie nową grupę i bardzo zależy jej, by dobrze się zaprezentować. Już od dwóch miesięcy lata po sklepach i wybiera ciuchy, by odświeżyć szafę przed wrześniem. Z koleżankami też buszują w drogeriach.


Nie hamuję jej zapędów. Niektórzy uważają, że to niedobrze, że nastolatki aż tak skupiają się na powierzchowności. Jednak nie okłamujmy się, wygląd zewnętrzny i pierwsze wrażenie są bardzo ważne. Uważam, że to dobrze, że współczesna młodzież chce i potrafi o to zadbać. Jest jednak jedna rzecz, na którą absolutnie się nie zgodzę. 

Moda z moich młodzieńczych lat

Gdy córka pokazała mi torbę, jaką chce do szkoły zamiast plecaka, od razu powiedziałam, że nie ma mowy. Na ten moment jest wkurzona, ale ja nie zmienię zdania. Gdy byłam w jej wieku, także się uparłam na torbę. Rodzice sami mi kupili piękną szarą torbę z żółtymi akcentami (wtedy była modna), miała suwak, by ją powiększyć i wiele praktycznych kieszeni. Niby sportowa, a nadal dziewczęca. Uwielbiałam ją, więc towarzyszyła mi przez całe liceum. 

Przez cztery lata nikt nie zwrócił uwagi na to, że torbę noszę tylko na jednym ramieniu. W szkole nie było w tamtych czasach szafek, a wszystkie podręczniki trzeba było wozić każdego dnia. Do tego modne były zeszyty w grubej okładce, co dodatkowo obciążało plecak lub torbę. Zmęczeni dźwiganiem, często się umawialiśmy na przynoszenie podręczników na zmianę. Nie lubiłam dni z geografią, pani kazała nosić każdemu jego komplet książek i do tego atlas w grubej okładce.

Mam żal do rodziców

Jako nastolatka czułam się taka modna, dziś jak sobie pomyślę, ile kilogramów każdego dnia nosiłam zaledwie na jednym ramieniu, to aż mam dreszcze. Ta praktyka bardzo mocno nadwyrężyła mój kręgosłup. Niedobór ruchu i godziny nad lekcjami nie pomogły.

W dorosłości ciężko odkręcić deformacje, do których dochodzi, gdy młody człowiek rośnie. Świetnie wiem, czym to się kończy. Przekonałam się o tym na własnej skórze (a raczej kręgosłupie). Dlatego absolutnie nie pozwolę córce, by tak siebie okaleczała. Ja do dziś mam ogromny żal do rodziców, że tego nie dopilnowali. Torbę może kupić i się w nią spakować, jeśli będzie szła na dodatkowy angielski, do szkoły nie ma mowy!".

Czytaj także: https://mamadu.pl/176587,corka-nie-ubrala-sie-na-galowo-nowy-trend-ktory-uwielbiaja-nastolatki