Maluch się rozpłakał, ale to mama wzięła go w ramiona. Mina taty mówi wszystko
Jako rodzice jesteśmy coraz bardziej świadomi potrzeb naszych dzieci. Staramy się być wrażliwi na to, co przezywają, chcemy rozumieć ich potrzeby i etapy rozwojowe. Mimo to nie zawsze łatwo radzić sobie z silnymi emocjami. Chcemy być obok rozmawiać i wspierać. Jest to bardzo piękne, jednak sytuacja, której byłam ostatnio świadkiem, uświadomiła mi, jedną, bardzo ważną rzecz.
Szłyśmy z dziewczynkami chodnikiem, a z naprzeciwka zaczęła się zbliżać do nas para z około 3-letnim chłopcem. Malec jechał na rowerku, zaczął płakać. Na co tata zatrzymał rowerek i powiedział, że jak nie chce jechać na rowerku, to może iść na piechotę. Mężczyzna nie krzyczał i nie był niemiły. Tylko stwierdził fakt.
Mama wie lepiej
Jak można było się spodziewać, chłopiec zaczął rozpaczać jeszcze bardziej. Na co tata zapytał, czy synek chce w takim razie wracać do domu. Nadal był bardzo spokojny, jednak komentarz ten nie spodobał się mamie, która zmierzyła męża zimnym wzrokiem. Zdjęła malca z rowerku, usiadła na chodniku i patrząc dziecku w oczy, zaczęła dopytywać się, dlaczego płacze.
Bardzo chciała zaopiekować się jego emocjami i zrozumieć, skąd taka reakcja. Pytała, co czuje, chciała znaleźć rozwiązanie i otoczyć malca troską. Co na to tata? Chyba już totalnie bezwiednie głęboko westchnął i tylko przewrócił oczami.
Tata nic nie rozumie?
Szczerze mówiąc, sama czasem robię właśnie, jak ta mama: bo wiem lepiej, jak to załatwić. Widząc jednak tę sytuację z boku, uświadomiłam sobie, jak olbrzymią krzywdę matka wyrządza, zarówno dziecku, jak i ojcu. Facet stał z boku, jak ktoś totalnie niepotrzebny. Czy jako mamy w ten sposób nie wysyłamy przypadkiem sygnału: "tata nic nie rozumie i tylko mamusia potrafi wspierać cię w silnych emocjach i trudnych chwilach"?
Oczywiście to ważne, by zaopiekować się naszą pociechą i jej emocjami, rozmawiać, ale nie może się to dziać kosztem relacji z tatą. Współcześni ojcowie są naprawdę super! Są zaangażowani i robią ogrom świetnej roboty. Często nie mając żadnych wzorców, nadal się uczą i szukają własnej drogi i odpowiedzi na pytanie: "co to znaczy być dobrym tatą?".
Myślę, że najlepsze, co możemy zrobić, to wspierać ich w tym i czasem po prostu im nie przeszkadzać. To, że rozmawiają z własnym dzieckiem inaczej niż my, nie oznacza, że robią coś źle.
Czytaj także: https://mamadu.pl/176002,tak-dobrych-ojcow-dzieci-jeszcze-nie-mialy-wspolczesny-tata-to-nie-len