Ta dziecięca prośba to ważny apel do rodziców. Ci jednak zbyt łatwo odpuszczają
National Trust (brytyjska organizacja zajmującą się ochroną zabytków i przyrody w Anglii, Walii i Irlandii Północnej) przeprowadziła ankietę wśród 1000 dzieci w wieku 7-14 lat oraz 1000 rodziców, której wyniki dają mocno do myślenia. Okazuje się, że nasze pociechy pragną spędzać czas na łonie natury bardziej, niż może nam się wydawać. Za to rodzice widzą kilka przeszkód.
Dzieci tego potrzebują
Spędzanie czasu na świeżym powietrzu ma wiele zalet – może poprawić nastrój i ma korzystny wpływ na zdrowie psychiczne, pomaga zachować aktywność, a nawet poprawia jakość snu.
Okazuje się jednak, że mimo iż spacery na łonie natury to darmowy i łatwy sposób na zapewnienie dzieciom rozrywki, to jednak nie korzystają one z tego tak często, jakby chciały.
Ponad trzy czwarte przepytanych dzieci (76 proc.) chce spędzać więcej czasu na łonie natury. Badanie przeprowadzone przez National Trust wykazało jednak, że to dostępność do terenów zielonych jest główną barierą dla rodziców (63 proc.), inny powód to koszt dotarcia do takich obszarów (31 proc.) Tymczasem ponad połowa dzieci (56 proc.) chce lepszego dostępu do przyrody i terenów zielonych.
Musi być blisko
Choć badania dotyczą Wielkiej Brytanii, to dają jednak do myślenia. Bo kiedy ty ostatnio zabrałaś swoje dzieci do lasu lub nad wodę? Plac zabaw pod blokiem czy pobliski skwer to trochę za mało. Dla nieco starszych dzieci często także brakuje ciekawych opcji spędzania czasu na powietrzu. Okazuje się jednak, że wycieczka do lasu to już wyprawa, na którą rodzice często nie mają czasu.
Sugerując się wynikami powyższych badań, można stwierdzić, że 15 minut to jest ta magiczna bariera, która sprawia, że rodzice czują, iż przyroda jest na tyle blisko, by regularnie z niej korzystać.
Mogę to śmiało potwierdzić na własnym przykładzie. Obecnie mieszkam kilkanaście minut od puszczy i jesteśmy na spacerze lub na wyciecze rowerowej przynajmniej raz w tygodniu. Ale dopiero zmiana miejsca zamieszkania uświadomiła mi, że przez 10 lat mieszkania niemalże w centrum miasta w lesie byliśmy może raz. Zadowalaliśmy się lokalnymi skwerami i placami zabaw.
To właśnie puszcza była czymś, co najbardziej ucieszyło nasze dzieci po przeprowadzce. Dziś, zamiast: "Idę pograć na tablecie", częściej słyszę: "Czy dziś pojedziemy na rowerach do lasu?". 10-letnia córka docenia to doświadczanie dźwięków, obrazów, zapachów, które dają ciału i umysłowi odpoczynek.
Wszyscy doceniamy.
Czytaj także: https://mamadu.pl/183134,ten-trend-moze-uratowac-pokolenie-zetek-i-alf-wspomaga-relaks-i-wyciszenie