Serwuje 2-latce kiełbasę i kanapki z margaryną. "Więcej wysiłku wkładam w karmienie kota"
Amerykańska tiktokerka Alexandra Sabol (@alexbabii97) zasłynęła w mediach społecznościowych dzięki filmom, na których pokazuje, czym karmi swoje dzieci (w wieku 2, 4 i 7 lat). Nagranie z przygotowywania śniadania dla wtedy rocznej córeczki wyświetlono ponad 30 mln razy, z kolacji dla całej rodziny – ponad 58 mln.
Kiełbasa dla 2-latki
Na pierwszym filmie widzimy, jak Alex podaje córce trzy obsypane cukrem pudrem donuty z paczki i mus w tubce. Na drugim smaży kotlety mielone z serem i frytki. Z kolei na najnowszym (w momencie pisania tego tekstu) nagraniu przygotowuje obiad dla siebie, swojego partnera i 2-letniej córki: smażoną kiełbasę, makaron w sosie serowym i jabłko.
Alex nie serwuje rodzinie wyłącznie wysoko przetworzonej żywności. Czasem pokazuje, jak na ich talerze trafiają świeże warzywa (nawet seler naciowy!) i owoce, owsianka, domowy chlebek bananowy, chudy drób, jajka. Największą popularnością cieszą się jednak te filmy, na których widzimy najmniej odżywcze posiłki. A im większa popularność, tym większy hejt.
Tiktokerka została okrzyknięta "najbardziej niezdrową matką TikToka", zarzuca się jej, że "truje", "zaniedbuje", a nawet "zabija" swoje dzieci, podając im ociekające tłuszczem, czasem przypalone, wysokokaloryczne potrawy. Niektórzy zastanawiali się nawet, czy Alex przypadkiem nie kpi z obserwatorów, bo to wręcz niemożliwe, aby podawać dzieciom aż tak "niezdrowe" produkty.
Zostawię tu tylko kilka komentarzy zostawionych pod różnymi filmami Alex:
- "Więcej wysiłku wkładam w karmienie kota";
- "Masakra, a ja mam wyrzuty sumienia, jak zrobię moim dzieciom parówkę albo płatki na mleku";
- "To nie na moje nerwy";
- "Jakby nie mogła przygotować gofrów sama, to zajmuje max. 30 minut";
- "Moja ulubiona zupa, miażdżycówka";
- "Jak to widzę, to doceniam, że w dzieciństwie wciskano we mnie domowe zupy babci i surówki";
- "Order matki roku dla niej";
- "Moja córka, 14 miesięcy, wyśmiałaby mnie, gdzie są pomidorki i ogórek, które uwielbia";
- "Tymczasem ja starająca się kupować pieczywo dobrej jakości w piekarni, a i tak mająca wyrzuty sumienia, że nie staram się bardziej i zdrowiej".
I tak dalej, i tak dalej... Komentarze w stylu: "słonica wychowująca małe słoniątka" pominę.
Zdrowe jedzenie to przywilej
Czy uważam, że podawanie dzieciom kanapek posmarowanych majonezem i margaryną, mielonki, makaronu w sosie pomidorowym z puszki albo innych gotowców jest zdrowe? Oczywiście, że nie. Wysoko przetworzona żywność JEST niezdrowa, nadmierne jej spożywanie może mieć opłakane skutki dla naszego zdrowia, w dodatku uzależnia. Jednocześnie nie podobają mi się kpiny, porównywanie do innych czy wpędzanie w poczucie winy.
Zbilansowane odżywianie, bazowanie na świeżych produktach, jest przywilejem. Wymaga czasu, zaangażowania, umiejętności, ale też – nie oszukujmy się – pieniędzy. Alex uczciwie przyznaje w swoich filmach, że jest w kiepskiej sytuacji finansowej. Pieniądze zarobione na TikToku pozwalają jej opłacić rachunki, ubrać dzieci, kupować jedzenie. Niestety, im mniej zdrowe posiłki pokazuje, tym więcej wyświetleń i komentarzy, co przekłada się na jej zarobki.
Poza tym mówimy o USA, kraju, w którym różnice w cenach między gotowcami i "telewizyjnymi obiadkami" a nieprzetworzonym jedzeniem są niebotyczne. Inna jest też kultura jedzenia (tak, ja też z nostalgią wspominam babcine zupki i surówki). Zresztą, możemy nawet spojrzeć na nasze polskie podwórko. Czy w Polsce nie ocenia się matek, które podają dzieciom chrupki, parówki, czekoladowe kulki z mlekiem, herbatniki? Celowo zamieściłam wyżej wyłącznie komentarze pisane przez polskich użytkowników TikToka.
Warto czasem spojrzeć na szerszy kontekst, zanim tak zaczniemy pluć jadem. Czy tam miażdżycówką.