"To nie jest prezent dla dziecka". Popularny trend może kosztować wiele całą rodzinę
"Przez dłuższy czas zastanawialiśmy się z mężem, czy warto kupować psa. To jednak duża odpowiedzialność. Trzeba z nim codziennie wychodzić na spacer, nawet kilka razy. W dodatku psy sporo kosztują. Trzeba im zapewnić odpowiednią karmę, a także witaminy, suplementy, akcesoria i środki dentystyczne. Mimo różnych wątpliwości decyzja zapadła. Przekonał nas Pawełek, nasz syn, który zawsze marzył o piesku. Powiedział, że będzie się nim opiekował, wyprowadzał na spacer i bawił się z nim.
Szczeniak w prezencie urodzinowym
Bardzo zależało nam na tym, by spełnić marzenie Pawełka. Wybór psa nie mógł być jednak przypadkowy. Skontaktowaliśmy się z pewną hodowlą w Warszawie, która oferowała małe psy rasowe. Wybraliśmy szczeniaka rasy Yorkshire Terrier. To małe psy należące do grupy terierów. Są popularne, ponieważ mają uroczy wygląd i łatwo przywiązują się do właścicieli. Piesek był biały i miał kilka brązowych odcieni na głowie i tułowiu. W wieku dojrzałym nadal są małe i lekkie. Pasowało nam to, gdyż nie mamy dużego mieszkania.
W dniu urodzin Pawełek otrzymał swój wymarzony prezent. Tak bardzo się ucieszył i cały czas spędzał ze swoim nowym przyjacielem. Kilka dni później zauważyliśmy, że Pawełek zaczął kichać. Od razu pomyślałam, że może to być alergia na psią sierść. Przeczytałam, że alergia na psy może być wywołana alergenami znajdującymi się w ślinie, sierści, a także psim moczu. U ludzi może pojawić się kichanie, swędzenie nosa i oczu, skórna wysypka, kaszel, duszność, a w cięższych przypadkach nawet trudności w oddychaniu. Szybko skontaktowaliśmy się z lekarzem, aby zrobić testy.
Koszmar miał się dopiero zacząć
Piesek od razu skradł serca naszej rodziny, ale wyglądało na to, że ma problemy ze zdrowiem. Nie dość, że martwiłam się ewentualną alergią Pawełka, to jeszcze to. Kilka tygodni po adopcji psa okazało się, że jest coraz bardziej osowiały. Nie chciał jeść i zaczął kiepsko wyglądać. Gdy zaczął wymiotować krwią, od razu zabraliśmy go do weterynarza. Specjalista stwierdził, że prawdopodobnie piesek był już chory, kiedy go kupowaliśmy. Nie mogłam w to uwierzyć. Hodowla psów była sprawdzona, a sprzedawca gwarantował certyfikat.
Zadzwoniłam do hodowcy z pytaniem, czy pies nie ma żadnych wad genetycznych. Odpowiedział, że nie. Podobno szczeniak był zdrowy w momencie zakupu. Badania weterynaryjne przeczyły temu, więc skontaktowaliśmy się z innymi właścicielami psów kupionych w hodowli. Wyszło na jaw, że oni również mieli problemy ze swymi pupilami. W rezultacie, mimo kosztownego leczenia, wiele szczeniaków nie przeżyło – w tym nasz. Nawet nie jestem w stanie opisać smutku, jaki odczuwał Pawełek, gdy się o tym dowiedział. Nasz syn marzył o psie, a skończyło się to traumą. Teraz sądzę, że pies to nie jest prezent dla dziecka".
Kupno zwierzęcia do duże ryzyko
Posiadanie psa czy innego pupila wiąże się z różnymi kosztami, takimi jak jedzenie, opieka weterynaryjna, akcesoria, ubezpieczenie czy opłaty rejestracyjne. Niektóre rasy mogą być bardziej podatne na pewne problemy zdrowotne, co może zwiększyć koszty opieki nad nimi. Może zdarzyć się, że pies niespodziewanie zachoruje. Nawet jeśli kupujemy psa od hodowcy, istnieje ryzyko, że pies może mieć ukryte wady genetyczne, które nie są od razu widoczne. Wtedy koszty leczenia rosną, nie mówiąc już o naszym zaangażowaniu emocjonalnym.
Kupno psa jako prezentu urodzinowego dla dziecka nie jest dobrym pomysłem. Nie mamy gwarancji, że zwierzę zostanie z nami na zawsze. Zanim zdecydujemy się na psa czy kota, upewnijmy się, że dziecko nie jest uczulone na sierść zwierząt. Warto zrobić testy w tym kierunku. Pamiętajmy też, aby wybrać zwierzę z zaufanego miejsca. Niezależnie od tego, czy kupujemy psa od hodowcy albo prywatnego właściciela, czy adoptujemy go ze schroniska, zawsze istnieje ryzyko, że informacje na temat pochodzenia psa mogą być niepełne lub fałszywe.
Czytaj także: https://mamadu.pl/115431,smierc-psa-to-szok-dla-dziecka